Wrocławska Jagusia straciła głowę

Trzy dni temu ktoś pod osłoną nocy ukradł górną część tej figury. Na razie sprawca jest nieznany. Syn zmarłego przed rokiem artysty, Wojciech Teller, walczy o nagłośnienie sprawy:

- Teraz, obchodząc teren widzę ślady podjeżdżania samochodu. Pokażę w trawie. Jest osoba, która pracuje w bufecie i która widziała trzy osoby wpatrujące się na noc przed kradzieżą — stając na dolnej części, ktoś ją zgniótł — to bardzo wyraźnie widać.

Jagusia od niemal 50 lat jest związana ze stolicą Dolnego Śląska, a swoje imię zawdzięcza prawdziwej wrocławiance...

- Mój ojciec, gdy dowiedział się o pani Jagusi, to potem rzeźbę zrobił. W 1974 roku na zlecenie Hutmenu wykonał tę rzeźbę i w ciągu tygodnia pracownicy dostrzegli podobieństwo do pani, która im wypłacała kasę. Miała na imię Jagusia — o dużych biodrach podobno bardzo miła i sympatyczna pani .

Trwają poszukiwania głowy Jagusi. W tej sprawie miasto zwróciło się już do policji, aby sprawdziła okoliczne skupy materiałów kolorowych i wysłała więcej patroli w okolice ulicy Grabiszyńskiej.

- Jagusia musi głowę odzyskać. Bywa tak, że ukradzione, zdewastowane elementy różnego rodzaju znajdują się później na skupie złomu. Ten element, który został skradziony, jest wykonany z miedzi. Da się to wręcz bez śladu naprawić.

- mówił Jerzy Pietraszek, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta.

Jeśli skradziona część rzeźby Tadeusza Tellera nie zostanie odnaleziona, miasto pomoże w odtworzeniu Jagusi.

- Moim zdaniem ta rzeźba jest równie sympatyczna jak neon „Dobry Wieczór we Wrocławiu". Nie wyobrażamy sobie Wrocławia bez tego neonu, tak samo bez Jagusi. Mam nadzieję, że to się znajdzie, jeżeli nie to będziemy zastanawiali się nad tym, w jaki sposób odtworzyć głowę Jagusi.

Wszystkie osoby, które wiedzą coś w tej sprawie, proszone są o kontakt z policją. Syn artysty oferuje nagrodę za zwrócenie głowy figury.