Instytut Demokracji Bezpośredniej namawia wrocławian do czynnego decydowania o losach państwa
Cykl wykładów i debat ma promować wiedzę o praktycznym zastosowaniu art. 4 Konstytucji RP, dającego obywatelom prawo bezpośredniego decydowania o losach państwa. Chociaż przepisy określają taką możliwość, do porównywalnego z Helwetami wpływu społeczeństwa na politykę wciąż nam daleko.
Brakuje woli rządzących, by zrezygnować z przywilejów władzy, referenda realizują dla chwilowych korzyści politycznych. Dobrze jednak, że je robią, bo świadomość się zwiększa – mówi Radiu Wrocław prof. Mirosław Matyja, koordynator merytoryczny organizującego spotkania Instytutu Demokracji Bezpośredniej:
I to przynajmniej było pozytywne, że ludzie zaczęli mówić, zaczęli się interesować referendum, bo jakby nie było, referendum to jest najważniejszy instrument demokracji bezpośredniej. Tylko tutaj się rodzi już takie pytanie, to dlaczego my nie głosujemy za albo przeciw demokracją bezpośrednią
prof. Mirosław Matyja mówił też o niewykorzystanym potencjale przepisów o ustawodawczej inicjatywie obywateli:
Projekt obywateli powinni oceniać obywatele, np. w referendum właśnie – tłumaczy:
Jest takie powiedzenie, wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, a w polskiej polityce wszystkie drogi prowadzą do Sejmu i tutaj leży problem w tej polskiej demokracji bezpośredniej. My możemy zbierać miliony podpisów, ale sama inicjatywa prowadzi donikąd, czyli do Sejmu
Organizatorzy cyklu przekonują, że kultura wyborcza w Polsce wymaga promowania obywatelskich postaw, którym towarzyszyć powinny reformy. Jako przykład niespójności przepisów wskazują także zawarty w Konstytucji RP art. 95, definiujący jedynie ustawodawcze kompetencje parlamentu. Zdaniem organizatorów cyklu dobrym przejawem zwiększania się wiedzy wyborców jest rosnąca z głosowania na głosowanie frekwencja, świadcząca o woli społeczeństwa do zabierania głosu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.