Walczyli, ale punkty jadą do Puław
Od samego początku spotkanie w RCS miało intensywne tempo. W sześć minut obie drużyny zdobyły łącznie siedem bramek, w tym trzy były autorstwa Miedziowych. Zagłębie zaliczyło piorunujący początek, w czym duża zasługa Pawła Krupy, który zdobył trzy z sześciu branek dla swojego zespołu. Lubinianie prowadzili 6:3 i lepiej wyglądali zarówno w ataku, jak i obronie.
W dwunastej minucie Zagłębie wygrywało 8:6, a Krupa miał już na koncie sześć trafień. Miedziowi prowadzili później 10:6, ale zaliczyli przestój, co z zimną krwią wykorzystali goście. Seria pięciu bramek z rzędu sprawiła, że Azoty wyszły na prowadzenie. Później trwała wyrównana walka i wymiana ciosów, zakończona wynikiem remisowym do przerwy.
Pierwsze dziesięć minut po zmianie stron to przewaga zespołu Puław, który rzucił pięć bramek, tracąc w tym czasie tylko jedną. Początek drugiej połowy należał do Azotów, ale Zagłębie walczyło o korzystny wynik. Kwadrans przed zakończeniem meczu goście wygrywali różnicą czterech ramek. Dwoił się i troił Paweł Krupa i to głównie on trzymał wynik po stronie gospodarzy. To jednak nie wystarczyło, bo Azoty w końcówce odskoczyły na kilka bramek i utrzymały korzystny wynik do końca.
Zagłębie Lubin – Azoty Puławy 25:32 (17:17)
Zagłębie: Schodowski, Procho, Byczek – Stankiewicz, Hlushak 1, Rafał Krupa 1, Moryń, Paweł Krupa 9, Krysiak 5, Michalak 2, Drozdalski, Bekisz 3, Iskra 2, Pedryc 1, Kałużny, Rutkowski.
Azoty: Tsintsadze, Zebrzycki, Borucki – Urbanek, Zivkovic 2, Adamski 9, Przybylski 8, Zarzycki, Marciniak, Jaworski, Burzak 2, Ostrohsko 1, Janikowski 1, Fedeńczyk, Jarosiewicz 7, Konieczny.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.