A. Zalewska o cenach prądu: Jeżeli zagłosujecie na nas, to ceny utrzymają się na podobnym poziomie

Przeczytałem ostatnio, że sprawa regulacji ceny prądu spędza podobno sen z powiek europejskim urzędnikom. To jest o tyle wydaje mi się ciekawe, że wiele osób zadaje sobie pytanie o wysokości rachunków m.in. za energię w przyszłym roku. Czy pani zna odpowiedź na pytanie, ile będziemy płacić?

Jeżeli wygra rząd Zjednoczonej Prawicy i zostanie taki rząd, to możecie państwo być pewni, że mimo złych emocji w Unii Europejskiej, bo tam rzeczywiście jest taka tendencja do tego, żeby podwyższać ceny, uwolnić ceny, żeby zrezygnować z wszelkiego rodzaju wsparcia tarcz, my podejmiemy decyzję jednoznaczną. Nie pozwolimy na ubóstwo energetyczne. Unia Europejska przebiera nogami, ponieważ w pakiecie "Fit for 55", o którym z redaktorem rozmawiamy od właściwie chyba dwóch lat i wszyscy wiedzą, jak on wygląda. Jest jeszcze dyrektywa o opodatkowaniu energii. Tej się boją dotykać, a chcieliby ją dotknąć, bo tam jest zaplanowana zwyżka o 300 do 500 procent cen. Ale nie dotykają tego.

To ile zapłacimy za prąd w przyszłym roku?

Proszę być spokojnym. Jeżeli 15 października zaufajcie państwo Zjednoczonej Prawicy, to ceny utrzymają się na podobnym poziomie. Gwarantujemy wsparcie.

To jest pierwszy wariant i mamy to na taśmie, pani deklarację. Drugi wariant jest taki, że Polacy nie zaufają Zjednoczonej Prawicy. I co wtedy?

Znając spolegliwość przede wszystkim Donalda Tuska, możemy spodziewać się, że podporządkuje się temu, czego oczekuje Komisja Europejska i większość w Parlamencie.

Przeczytałem w Gazecie Prawnej, że Unia Europejska udzieliła politycznego wsparcia Izraelowi. Bruksela ma poddać też przeglądowi pomoc humanitarną dla terenów palestyńskich. Jak pani to widzi?

Rzeczywiście myślę, że świat był zaskoczony tak agresywnymi działaniami ze strony Hamasu. Reakcją Izraela również. W związku z tym przed nami pewnie w Strasburgu debaty i dyskusje na temat tego, w jaki sposób stanąć po stronie Izraela, ale jednocześnie pamiętać o cywilach po stronie Palestyny.

No właśnie, bo nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy na Bliskim Wschodzie. Być może będziemy mieli do czynienia z kolejną falą migracji. Kiedy sprawa migrantów przybywających do Europy zostanie załatwiona. Innymi słowy, kiedy przestanie budzić takie polityczne emocje? Czy to się w ogóle da zrobić?

Nie, nie da się zrobić. Dlatego, że w Unii Europejskiej chce się pożar gasić benzyną. Dlatego, że pakt o przymusowej relokacji jest absolutnie powtórzeniem tego, co było w 2015 roku. Nic nie wydarzyło się po drodze, nie znalazł się żaden pomysł, a ktoś go absolutnie siłą wprowadzać. W związku z tym też i takie pytanie referendalne, "czy jesteś za przymusową relokację?". Mam nadzieję, że Polacy będą na to pytanie odpowiedzieć, żeby rządowi dać siłę, by ten rząd powiedział nie.

A co dziś jest większym wyzwaniem? Ci ludzie, którzy są już w obozach na południu Europy, czy ci, którzy dopiero się do nas wybierają?

I jedni, i drudzy. Dlatego, że sytuacja absolutnie wymknęła się z pod kontroli. Tak naprawdę nie wiemy, ile milionów nielegalnych migrantów jest już w Unii Europejskiej. Widzimy, jak bardzo są agresywni. Widzimy niemieckie, ogromne wsparcie dla NGO-sów. To jest państwowe wsparcie, które po prostu turystycznie zabiera prawie z wybrzeży nielegalnych migrantów, by ich przywozić do Włoch. Zresztą we Włoszech jest awantura, żeby zabierali do siebie. W związku z tym dużą naprawdę hipokryzją jest przyspieszanie wejścia w życie rozporządzenia przez Manfreda Webera. Przede wszystkim przypominam, że tam właśnie jest Platforma Obywatelska i PSL. Z argumentacją, że w Niemczech zabrakło mieszkań. Poszukują mieszkań w związku z tym w Polsce czy też w Europie Środkowo-Wschodniej nie ma na to naszej zgody. My mówimy jednoznacznie: trzeba zamknąć granice, uszczelnić granice, z powrotem transportować nielegalnych migrantów. Nie mylmy tego z imigracją legalną, zarobkową, turystyczną, studencką czy też z uchodźcami wojennymi.

To jak myślimy o tych, którzy nawet teraz, gdy rozmawiamy, próbują się dostać do Europy na rozmaitych statkach, tratwach, nie wiem, czym jeszcze, to ich deportować, zawracać się na morzu, sprawdzać, gdy płyną do Europy? Jak to zrobić?

Wszystko, o czym pan redaktor mówił, są też takie pomysły. Ja się z takimi pomysłami zgadzam, żeby skonfiskować owe kutry, łodzie, którymi są transportowani. Dlatego, że to jest po prostu handel ludźmi, wszyscy o tym wiedzą. Cała Europa o tym wie i chce to zalegalizować. Ci, którzy odpowiadają, przede wszystkim Niemcy, pamiętacie państwo na dworcach napisy "herzlich willkommen" - witamy serdecznie, chcą obarczyć całą Unię Europejską. Proszę zauważyć, że premier Meloni, premier Włoch, która akceptuje to rozporządzenie, mówi, że to jest pierwszy krok, bo gwałtownie potrzebuje pieniędzy i pomocy. Mówi to samo. To znaczy ona nie chce dalej rozlokować, ona po prostu chce zamykać, chce dziękować nielegalnym imigrantom, chce pomagać na miejscu.

No to teraz cytat. "Dzięki polityce prowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwości nie dostajemy miliardów euro funduszy i nie mamy już właściwie wpływu na decyzje podejmowane przez Unię Europejską. Dzisiejsza Polska miałaby bardzo duże problemy z wejściem do Wspólnoty". Tak mówi Jędrzej Bielecki w rozmowie z Cezarym Szymankiem w podcaście "Rzecz W Tym". Ma rację?

Nie. Oczywiście, że nie ma racji. Dlatego, że w przekazie przede wszystkim totalnej opozycji odwrócono zdarzenie, odwrócono fakty. To Komisja Europejska nie chce rządowi Zjednoczonej Prawicy przekazać tych środków. My naprawdę wypełniliśmy wszystkie kamienie milowe. Robi to w sposób zaplanowany, w ogóle się z tym nie kryje. Jest zaangażowana w kampanię wyborczą. Właściwie wszystko w tej chwili w Parlamencie Europejskim jest podporządkowane wyborom w Polsce. Koledzy z różnych partii żartują, że Platforma Obywatelska i PSL od kilku miesięcy mają zezwolenie na mówienie rzeczy, za które byliby wyrzuceni z EPP. Przykład z wczoraj. Wczoraj miała być komisja konstytucyjna, która ma podjąć decyzję. Większość komisji już zagłosowała. Głosowali posłowie Platformy, PSL-u i Lewicy za. Za zabraniem kompetencji państw członkowskich w 65 obszarach. Na przykład, że o lasach współdecydować będzie Unia Europejska. O wodzie, o gruntach, o planowaniu przestrzennym, o energetyce, obronności, o polityce zagranicznej, o podatkach. Nie wiem, czy Polacy są przygotowani do tego, żeby Bruksela ustalała im podatki. Co się wydarzyło? Ano, ponieważ mają złe zamiary i tak już przegłosowano w poszczególnych komisjach, odwołano posiedzenie. W związku z tym naprawdę jesteśmy na dużym zakręcie. I bardzo ważne są te wybory.

A ile jest w mówieniu o Polsce wychodzącej z Unii jest prawdy, a ile rozmów na potrzeby kampanii i takiego sporu politycznego w Polsce?

Absolutnie jest to opowieść przede wszystkim Platformy Obywatelskiej. Przypomnę, że dwóch posłów, w tym nasz wrocławski, "totalniak", który mówił o totalnej opozycji, Grzegorz Schetyna i Paweł Kowal, mówili o tym, że należy przeprowadzić referendum w sprawie uczestnictwa w Unii Europejskiej. Rząd Zjednoczonej Prawicy, tak jak 90% Polaków chce być w Unii Europejskiej, ale chce poszanowania traktatów. Uwaga, nie zgodzi się na to, żeby Polska była jednym z landów Unii Europejskiej, jako jednego państwa. I o to też chodzi w tej większości w Parlamencie Europejskiej. Bo ona ma taki pomysł, który chce zrealizować.

Dziennik Fakt, ale nie tylko on informuje o tym, że dziś miał już po 7. rano premierę 2-godzinny film braci Sekielski, który ma opowiadać i opowiada, jak rozumiem, bo jeszcze nie widziałem tego dzieła, o głośnej aferze finansowej w SKOK-ach, jak informuje Fakt. Czy sądzi pani, że w piątek trzynastego, na kilka godzin przed ciszą wyborczą, ta produkcja może mieć wpływ na wybór wyborców?

Ja przede wszystkim negatywnie oceniam takie filmy, które są takim uczestnictwem w kampaniach wyborczych tzw. niezależnych dziennikarzy. Zresztą wielu popełnia tego rodzaju teksty, zdarzenia, maile, zachęcając do tego, żeby działać przeciwko Zjednoczonej Prawicy. Nie, nie obawiam się tego.

No to jeszcze na koniec, pani minister, sondaż. Widać wyraźnie, że ta walka będzie do końca wyrównana. Jak pani sądzi, jak to się poukłada po weekendzie? To znaczy czego będziemy świadkami po 15 października w naszym kraju?

Samodzielnej większości dla Prawa i Sprawiedliwości, do czego absolutnie zachęcam wszystkich wyborców, dlatego że naprawdę mamy wojnę w Ukrainie, nielegalną migrację, mamy bardzo niespokojny Izrael. Potrzebujemy stabilizacji, a nie przepychanek i chaosu. To rzeczywiście bardzo ważne wybory. Sobota, niedziela na refleksję po to, żeby uspokoić emocje i na taką naprawdę analizę z długopisem i z kartką w ręku.

Jak to może wyglądać, dopytam mimo wszystko?

Jak będzie wyglądać poniedziałek?

Nie, nawet nie jak będzie wyglądać poniedziałek, ale jak będą wyglądać kolejne tygodnie po 15 października. Mam na myśli konstruowanie rządu. Kto ostatecznie będzie miał to zadanie na swoich barkach? Komu je powierzy pan prezydent Andrzej Duda, mając na uwadze to, o czym przed chwilą powiedziałem, czyli bardzo wyrównaną walkę?

Mamy nadzieję, że ten ostatni dzień, sobota, niedziela przyniesie rządy samodzielne Prawa i Sprawiedliwości, dlatego że Polska po prostu tego potrzebuje. 

A pani na kogo będzie głosować?

W swoim okręgu mam swojego kandydata. Na Zuzannę Bielawską. Kobieta wspiera kobietę. Jest dwójką na liście z okręgu wałbrzyskiego.

Posłuchaj całej rozmowy: