Wrocławski "Teatr Na Bruku" obchodzi swoje 30-lecie
Joanna Jaros, MC |
Utworzono: 2023-10-07 19:00 | Zmodyfikowano: 2023-10-07 19:02
fot. Joanna Jaros
Nasze pierwsze przedstawienia pamiętam, jakby to było wczoraj, mówi założyciel - Bogdan Michalewski.
-Graliśmy happening z Charlie Chaplinem. Kiedy Charlie zatrzymał tramwaj, uciekając przed odwiecznym wrogiem policjantem położył się na tory, motorniczy nie wiedział co zrobić, wezwał prawdziwą policję. No i jeden z dziennikarzy zapytał się - co ta za teatr, no to kolega zażartował, teatr na bruku, i tak zostało.
Oprócz tradycyjnych przedstawień teatr nie boi się burleski, slapsticku czy performensu.
Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Wrocławianin2023-10-22 14:32:31 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Odpowiedz
Jak na mój gust Teatr na Bruku zbyt często i zbyt obficie obwieszał się czerwonymi piorunami i innymi "ośmioma gwiazdkami". Kryjące się pod nimi słowa w najmniejszym stopniu nie kojarzą mi się z kulturą. Wręcz przeciwnie. Nie jest też chyba zbyt roztropne obwieszanie się (choć takie sprytne, że "niby to nie my", ale przecież widać, gdy obklejony plakatami Jarosa stoi pod teatrem bus świetnie na Ołtaszynie znany jako właśność teatru) - ibwieszania się "teatru" propagandą polityczną. Część potencjalnych widzów omija więc taki ośrodek indoktrynacji i propagandy szerokim łukiem i robić to będzie nadal.
zgłoś do moderacji
~:)))2023-10-08 09:53:45 z adresu IP: (37.128.xxx.xxx)
Bo - jak powszechnie wiadomo - prawdziwy POLSKI teatr powinien wystawiać repertuar złożony z wybitnych dzieł największego z dramaturgów, św. Jana Pawła II. No i ew. coś o najwybitniejszym prezydencie - Lechu Kaczyńskim, prawda?
~Artur Adamski2023-10-08 09:30:47 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Od jakiegoś czasu mieszkam na Ołtaszynie, więc oczywiście teatr na osiedlu, na którym się mieszka, byłby czymś wprost rewelacyjnym. W czasach studenckich byłem prezesem uniwersyteckiego koła Wrocławskiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru. Chodziłem na wszystko, co było grane we Wrocławiu, na wszystkie spektalne dyplomowe PWST itd. Odwiedzałem też teatry w miastach, w których bywałem. Rzecz jasna - wybierałem się też do Teatru na Bruku. Wybierałem się i... nie wybrałem się. Powstrzymało mnie ideologiczne nacechowanie jego repretuaru. Po prostu - w wielu innych miejscach czuję się naprawdę dostatecznie osaczony promocją aborcji, LGBT, kpinami z Kościoła i przekonywaniem, że wszystko, co lewicowe jest najlepsze a lewackie - to dopiero super! Tak to przynajmniej wynika z dużej części plakatów informujących o repertuarze. Bardzo chciałbym się mylić, ale chyba niestety się nie mylę. A jeśli się nie mylę - to tam nie pójdę.