Grzegorz Schetyna: PiS przegrywa debatę już przed jej rozpoczęciem
Panie pośle, ja się tak zastanawiam, bo wybory wyborami, ale są takie obszary w państwie, które mają określoną kadencję. Czy wy macie pomysły, jak ewentualnie przełamać impas po ewentualnej wygranej opozycji?
My musimy przede wszystkim skutecznie przejąć władzę. Uważam, że to będzie najważniejsze. Nie mam takiego wrażenia, że to odbędzie się w sposób taki cywilizowany i naturalny. Bo to, że opozycja będzie miała więcej mandatów w Sejmie i w Senacie, to w to głęboko wierzę. Natomiast jest pytanie, w jaki sposób skutecznie doprowadzić do przejęcia władzy.
To brzmi niepokojąco, panie przewodniczący. Co to znaczy "przejąć władzę w cywilizowany sposób"?
Otrzymać ją od poprzedniej ekipy, która przegrywa wybory i przekazuje następcom.
To chyba jest prosta sprawa, prawda?
Ale, tak samo jak ja, przecież pan redaktor śledzi wypowiedzi chociażby prezesa Kaczyńskiego, który opozycję odsądza od czci i wiary. Nazywa największą partię opozycyjną, partią niemiecką, zewnętrzną. Przecież to budowanie takiego nastroju jakby to był przeddzień wojny domowej. To nie jest cywilizowany język debaty politycznej. To nie jest debata wyborcza, tylko to jest po prostu hejt i nienawiść. To jest dzisiaj domena partii rządzącej, tego przekazu partii rządzącej. Więc ja nie jestem generalnie optymistą, co do jakości i klasy procedury, tych ostatnich dni kampanii i pierwszych dni po wyborach.
No to brzmi to niepokojąco, panie przewodniczący. Ale wróćmy do tego, o co pytałem, bo wy wskazuje często na konieczne zmiany np. w Trybunale Konstytucyjnym. Krytykujecie prezesa NBP, ale też media publiczne. Jaki macie konkretny pomysły na te odcinki, które wymieniłem? Bo one mają swoje kadencje.
Tak. Ale też każda z nich jest inaczej zbudowana i skonstruowana. Proszę też pamiętać, że PiS pokazał i przećwiczył metody szybkich wymian w instytucjach publicznych, nawet zmieniał prawo, żeby mógł takie procedury przeprowadzać.
I wy będziecie chcieli robić to samo?
Jaką bronią walczysz, od takiej broni zginiesz. Ja bym powiedział tak, że to na pewno musi być zrobione szybko. My mówiliśmy o tych stu dniach. To jest takie oczywiście symboliczne, ale są rzeczy, których nie można zostawić w tej procedurze, bo uważam, że tutaj naprawdę wydarzyło się bardzo dużo zła w instytucjach państwowych, publicznych, które publiczne nie są. Są instytucjami, które reprezentują interes partii politycznej, partii PiS.
To co np.?
Nie chcę o tym mówić, o konkretach, bo to będzie domena, mam nadzieję, jestem przekonany, większościowego rządu. Tu przede wszystkim trzeba zadbać o to, żeby prawo było uszanowane, żeby konstytucja nie była złamana, ale żeby mieć ogromną determinację, żeby to po prostu szybko zrobić. Tak się stanie.
No to jak np. wymienić prezesa Telewizji Polskiej?
Nie będziemy dzisiaj, tydzień przed ciszą wyborczą, opowiadać, co zrobimy po zwycięskich wyborach. My mamy przekonanie, że...
Bo to jest ciekawe, panie przewodniczący.
Bardzo ciekawe. Tylko nie będziemy prowadzić debaty w ostatnich dniach wyboru, kiedy przekonujemy niezdecydowanych do tego, żeby do wyborów pójść. Na pewno zmienimy tę sytuację w telewizji publicznej, bo jest dzisiaj telewizją partyjną, agresywnie atakującą całą opozycję. Po prostu tego nie można tolerować. To jest sprzeczne z rolą, z misją mediów publicznych i sprzeczne z dobrym obyczajem. Po prostu nie do zaakceptowania. Więc my te rzeczy wszystkie zrobimy. To nie jest jakieś ogólne zobowiązanie.
Ale to będzie taka czarodziejska różdżka, o której tutaj czasem w studiu Radia Wrocław niektórzy politycy mówią, czy macie jakiś naprawdę konkretny plan na to?
Będziemy o tym rozmawiać po wyborach. Natomiast to jest nasze twarde zobowiązanie. Sytuacja w mediach publicznych się zmieni i to zrobimy jak najszybciej będzie to możliwe po wyborach.
No dobrze, to swoją drogą pan premier Donald Tusk zapowiedział udział w debacie Telewizji Polskiej. To będzie game changer tej kampanii, jak zwykł mawiać Michał Kolanko.
Myślę, że to będzie ciekawe doświadczenie. Już jest pierwszy plus dla opozycji, dla Donalda Tuska, ponieważ Kaczyński ucieka. Ucieka do Przysuchy i mówi, że musi konsultować sytuację na polskiej wsi pod Warszawą. Nie będzie debatował, nie weźmie udziału w debacie wszystkich komitetów wyborczych, krajowych komitetów wyborczych. To jest pierwsza rzecz. Druga, widzę, słyszę, że PiS ma duży kłopot ze znalezieniem kogoś, kto mógłby tutaj stanąć i bronić ośmiu lat rządu PiS, polityki rządu PiS i tego, co. zrobili przez te lata. W jaki sposób zdemolowali nasz kraj i wszystko, co zastali w 2015 roku. Więc to jest bardzo trudne doświadczenie PiS-u, stanięcia twarzą w twarz z liderem opozycji, z Donaldem Tuskiem i innymi liderami opozycji demokratycznej. I taka otwarta, nieskrępowana rozmowa. Nie używając tych trików, które robią teraz w mediach publicznych, tylko po prostu prowadząc debatę. To jest bardzo ciekawe doświadczenie. Myślę, że będzie oglądane rzeczywiście masowo i będzie miało wpływ na wynik wyborów, na te ostatnie dni kampanii.
A gdybym miał pan obstawiać na antenie Radia Wrocław, kto z ramienia Zjednoczonej Prawicy właśnie może wziąć udział w tej poniedziałkowej debacie?
Gorączkowo szukają, bo tutaj każdy wybór jest zły. Naturalnym byłoby oczywiście, że będzie to prezes Kaczyński. Jak już powiedziałem, ucieka pod Warszawę. Ja myślę, że zdecydują się jednak na premiera Morawieckiego. Ma więcej wiedzy o funkcjonowaniu państwa. Oni nie mają tutaj dobrego wyjścia dla siebie. Tę debatę przegrywają już przed jej rozpoczęciem.
Naprawdę sądzi pan, że pan premier Mateusz Morawiecki pojawi się w studiu Telewizji Polskiej w poniedziałek?
Oni nie mają doświadczonych polityków na tyle, żeby mogli podjąć rozmowę z Donaldem Tuskiem, czy też z innymi liderami opozycji. Nie mają przygotowanych polityków, którzy są w stanie taką debatę podjąć. Ja uważam, że to będzie bardzo dla nich trudne. Ale też proszę zobaczyć, że nie mogą tej debaty zbojkotować, bo jest prowadzona w ich telewizji, w telewizji PiS-owskiej, więc tu są naprawdę w kropce.
A pan się uśmiecha, panie przewodniczący.
No uśmiecham się. Wie pan, najpierw organizują debatę, zmieniają prowadzących, zmieniają godziny. Robią wszystko, żeby uniknąć normalnej, otwartej rozmowy. Donald Tusk potwierdza swoją obecność i jest cisza z drugiej strony. Jedyny sygnał, który odbieram, jest takim, że Kaczyński ucieka i tłumaczy się, że nie będzie mógł uczestniczyć w tej debacie. To jest właśnie ich polityka, polityka ucieczki. Tak samo było tutaj z ministrem Błaszczakiem, kiedy była debata w komisji Obrony Narodowej w Sejmie. Tak samo, on przyszedł i za chwilę wyszedł. Nie chciał podjąć rozmowy z posłami. Oni mogą i chcą rozmawiać tylko ze sobą. Oni nie słuchają Polaków, nie rozmawiają, nie prowadzą debat, nie tłumaczą swojej polityki. Są tylko dla siebie. Chcą swojego państwa. Państwo PiS. Dlatego przegrają wybory. Najpierw przegrają debatę, a za tydzień, w niedzielę przyszłą, przegrają wybory do Sejmu i do Senatu.
To gdyby tak było, jak pan mówi, jeśli tak się to wszystko poukłada po 15 października, jak w praktyce później formułowanie, konstruowanie rządu mogłoby wyglądać? I czy pan widzi potencjalne pole do współpracy z panem prezydentem Andrzejem Dudą?
Uważam, po pierwsze, ważna matematyka. To znaczy opozycja demokratyczna powinna mieć i głęboko wierzę, że te ostatnie dni potwierdzą te sygnały, które odbieramy z pracowni, które badają wyborcze trendy, że będziemy mieli ponad 230 mandatów. To jest pierwsza sprawa. Druga, uważam, że to będzie też wielki sprawdzian dla prezydenta Dudy, dla jego konstytucyjnej roli arbitra. Nie osoby, nie polityka, który wywodzi się ze środowiska PiS-owskiego, czy też ma szczególne relacje z dotychczasową większością parlamentarną i z PiS-em, tylko po prostu staje na wysokości zadania i składa misję tworzeniu rządu tym, którzy wygrywają te wybory. Uważam, że to jest najważniejsze. To będziemy widzieć w pierwszych dniach po 15 października. Wierzę, że stanie na wysokości zadania.
A w kwestiach ustawodawczych? Myślę, że to jest kluczowe.
Na pewno tak. Wszystko jest kluczowe, panie redaktorze. Wszystkie rzeczy, o których mówimy, po wyborach będą kluczowe. Nie wyobrażałem sobie, żeby prezydent był hamulcowym dla funkcjonowania nowego rządu, projektów legislacyjnych. Trudno mi sobie to wyobrazić. Wydaję mi się, że jest tak dużo do zrobienia i cały pakiet nowych ustaw, zmian, przywrócenia normalności w Polsce, wierzę, że będzie miał także wsparcie prezydenta Dudy.
No to zobaczymy. W ogóle zobaczymy, jak to wszystko się poukłada już za półtora tygodnia. A ile, panie przewodniczący, może kosztować litr benzyny pod koniec października? Jak pan sądzi?
Ja jestem pełen obaw, powiem panu redaktorowi szczerze. Bo utrzymywanie tej dumpingowych ceny, zduszenie tego przed wyborami, no niestety wszystkich nas będzie kosztować eksplozją tych cen po 15 października.
Jak pan sądzi, ile litr benzyny może kosztować?
Ja myślę, że, szczególnie przy wysokiej cenie dolara i wysokiej cenie ropy na giełdach światowych, boję się, że będzie oscylować około 7 złotych.
7 złotych?
Tak. Tak mi się wydaję.
To w przypadku, gdyby opozycja przejęła władzę, gdyby tak się stało, to może być to trudny start w takich warunkach.
Ale ten start nie będzie łatwy w ogóle, tak jak mówiliśmy na początku, od pierwszego dnia, od pierwszych godzin po tych wyborach. Ale ja przede wszystkim dzisiaj się chcę pilnować tego i trzymam kciuki za to, żeby te wybory przeszły w sposób normalny i cywilizowany. Żeby można było policzyć głosy za granicą. Żeby wszyscy ci, którzy chcą oddać głos na swój komitet wyborczy i swojego kandydata, żeby mogli to zrobić. Ta procedura wyborcza, bardzo skomplikowana i utrudniona przez te zmiany, które wprowadzał PiS, ona mnie dzisiaj martwi i chciałabym, żeby tutaj wszystko było dobrze. Nie chcę protestów wyborczych. Chcę żebyśmy mieli wszyscy poczucie, że naród zdecydował, kogo chce widzieć w Sejmie i w Senacie. To jest dla nas wyzwanie. Dzisiaj na te najbliższe dni.
Macie wszyscy po różnych stronach tej sceny politycznej mieć swoich obserwatorów, więc zakładam, że trudno tutaj w ogóle sugerować, że coś mogłoby pójść nie tak. Mam na myśli oczywiście liczenie głosów.
Ale mówię o tym złym prawie, wprowadzonym chociażby dla Polaków mieszkających, czy przebywających za granicą. Tam są spore utrudnienia. Tam są 24 godziny na to, żeby policzyć wszystkie głosy w tych komisjach za granicą i podpisać protokół przez wszystkich członków komisji. Mówię o obiektywnym procesie, trudnym procesie przejścia przez te wybory, a później będzie jeszcze trudniejszy proces odbierania władzy PiS-owi po ośmiu latach.
Pod warunkiem, że tak się stanie oczywiście.
Oczywiście, że tak, bo to wyborcy, jak powiedzieliśmy, zdecydują. Warto było czekać na te wybory, na tę kampanię wyborczą, na taką mobilizację. Jestem tutaj dobrej myśli, że te wybory będą zwycięskie dla opozycji demokratycznej.
Jeszcze mam jeden wątek, bo powrócił temat majątków polityków. Jak to powinno być? Czy ja np. powinienem wiedzieć ile posiada np. pana małżonka, czy nie?
Może pan się dowiedzieć o tym. Ja mam wspólnotę majątkową z moją żoną i to jest wszystko jawne. Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy uważali za normalne w kraju 38-milionowym, członku Unii Europejskiej, że małżonka premiera ma tajny majątek. To jest po prostu niemożliwe. I uważają, robią z tego coś absolutnie normalnego. PiS-owscy politycy i dziennikarze ich wspierający, mówią, że to jest naturalne. Myśmy mówili 4 lata temu, 6 lat temu w kampanii. Majątki współmałżonków, polityków, parlamentarzystów powinny być jawne, a oni robią wszystko, żeby po prostu ukryć ten majątek.
Ale podobno sprawa jest w Trybunale Konstytucyjnym?
Nie. Trybunał ją odrzucił. Oni przekazali, specjalnie skomplikowany prosty zapis, jeśli chodzi o współmałżonków. Oni jeszcze wprowadzili dzieci, wprowadzili rodzeństwa, wprowadzili rodziców, żeby po wywrócić i dać pretekst trybunałowi Przyłębskiej, żeby go wyrzucił do kosza ten projekt. I został wyrzucony. I cieszą się, że majątek żony premiera może być utajniony. To jest kompromitacja.
Czyli na razie się nie dowiem. A wy to zmienicie?
To absolutnie trzeba zmienić. To nie chodzi o wiele osób, ale tych, którzy zajmują się sprawami publicznymi, tworzą politykę, tworzą legislację, tworzą prawo. Ich majątek, ich i ich współmałżonków, musi być jawny. To jest oczywista oczywistość.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.