Pomnik ofiar dawnego Burgweide stanął w miejscu obozowego baraku

MC | Utworzono: 2023-09-12 06:24 | Zmodyfikowano: 2023-09-12 06:25
Pomnik ofiar dawnego Burgweide stanął w miejscu obozowego baraku - fo. Jakub Ciołko
fo. Jakub Ciołko

Przez ostatnie dekady pomnik stał na oddalonej o kilkaset metrów posesji, która znalazła się w prywatnych rękach. Teraz trafił dokładnie tam, gdzie rzeczywiście stały otoczone drutem kolczastym baraki. Wnioskowali o to dawni więźniowie Burgweide. -Przez lata zabiegaliśmy o przeniesienie tego postumentu w miejsce adekwatne, nie dla siebie, ale dla następnych pokoleń. By po tym, jak nas już zabraknie, nie zapomniano, jakich zbrodni akurat my byliśmy świadkami, mówi Radiu Wrocław Leokadia Wieczorek ze Stowarzyszenia Polaków Represjonowanych przez III Rzeszę. 

-Obóz Burgweide nie był obozem zagłady, ale był obozem upodlenia. Doczekaliśmy się. Miejsce pamięci o jego ofiarach nareszcie powstaje.

Obóz funkcjonował w latach 1940-1945, a przez jego bramy mogło przejść nawet 40 tys. przymusowych robotników. Do dziś nie jest jasny jego status formalny. Zachowane dokumenty wskazują, że do 1944 roku był filią przejściową dla położonego w pobliżu wsi Rogoźnica Gross Rosen, po czym trafił pod zarząd Wehrmachtu, który więźniów kierował m.in. do pracy przy zabezpieczaniu miasta przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Przedstawiciele wrocławskiego oddziału IPN i władz miasta wspólnie zadeklarowali, że to nie koniec działań mających oddawać hołd ofiarom totalitaryzmu. -Okolica pomnika zostanie adekwatnie zagospodarowana, tak by to miejsce nie tylko przypominało mieszkańcom o minionych dziejach, ale i służyło im – mówi Radiu Wrocław Wojciech Trębacz z IPN.

-Ten teren, objęty planem zagospodarowania przewiduje coś, co jest nazwane skwerem pamięci, który ma być miejscem zielonym. Działając w porozumieniu z władzami miejskimi, chcemy wykorzystać go do stworzenia godnego upamiętnienia.

To oznacza, że ponad hektarowy park w sąsiedztwie pomnika zostanie zachowany. Reszta spośród 15 ha, jakie zajmował obóz, zostanie zabudowana blokami mieszkalnymi. Podczas II wojny światowej we Wrocławiu istniało kilkadziesiąt obozów zbiorczych, spośród których największym był ten na obecnych Sołtysowicach. Przebywający w nich Polacy nosili znak rozpoznawczy — kwadrat w kolorze żółtym z fioletową obwódką i fioletową literą „P” w środku. W chwili zakończenia walk o Breslau przebywało w nim około 12 tys. osób w tym 4 tys. Polaków.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Ludzie z literą "P&q2023-09-12 06:42:58 z adresu IP: (93.105.xxx.xxx)
Mój dziadek był robotnikiem przymusowym w Breslau. "Niewolnik w Breslau, wolny we Wrocławiu". Nie był w obozie na Sołtysowicach. Wielu naszych rodaków (nikt nie policzy już ilu dokładnie) zginęło podczas oblężenia miasta w 1945 r. O nich przypomina m.in. pomnik przy Moście Szczytnickim, poświęcony ofiarom budowy lotniska na placu Grunwaldzkim. W wielu innych miejscach są pamiątkowe tablice z tym słynnym symbolem - "P". Pamiętajmy o tamtych ludziach. Po wojnie wielu z nich zostało we Wrocławiu, zajęło się jego odbudową, sprowadzili tu swoje rodziny lub je założyli, pracowali, tworzyli historię powojenną. Pamiętam, jaki byłem dumny, gdy zwiedzając Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego, na tablicy z Pionierami - pierwszymi pracownikami UWr po wojnie zobaczyłem nazwisko mojego dziadka. Nigdy go nie poznałem, zmarł zanim się urodziłem. Ale wiem, że we Wrocławiu mieszkam i żyję dlatego, że trafił tu w czasie wojny. Miał szczęście - przeżył, choć wiele razy mógł zginąć.