Wyciek w jednym z legnickich zakładów
Jak duże są to zbiorniki? Chodzi o kilka tzw. mauzerów, czyli tysiąclitrowych plastikowych pojemników, a także sporą stertę beczek. Wszystkie wypełnione najprawdopodobniej odpadami ropopochodnymi. Miały tu stać od dłuższego czasu, pozostawione przez firmę, która wynajmowała nieruchomość. Jej szefowie zniknęli jeszcze przed wakacjami. W tym czasie część pojemników rozszczelniła się i niebezpieczna ciecz zaczęła wypływać. Strażacy zabezpieczyli pojemniki, ale pozostały one na miejscu.
- Zdążyliśmy niemal w ostatniej chwili - tłumaczy Tomasz Kubicki, zastępca szefa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
- To są beczki z substancjami prawdopodobnie ropopochodnymi. Mówię "prawdopodobnie", bo tak potwierdzają wstępne badania. Z niektórych są jakieś odcieki do gruntu. My jesteśmy w kontakcie telefonicznym z dzierżawcą tego terenu, ale to raczej jest pozostałość jeszcze po poprzednich użytkownikach.
Strażacy właśnie zabezpieczyli wszystkie wycieki i zneutralizowali płyn, który przedostał się do gleby. Przetransportowanie wszystkich beczek do zakładu utylizacji odpadów planowane jest za kilka dni.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.