Paweł Borys o braku środków z KPO: Mam nadzieję, że wypełnione zostaną kamienie milowe [WIDEO]
Myślę, że kluczowe pytanie jest takie z perspektywy kieszeni Polaków i naszych domowych budżetów. Jak nam idzie walkę z inflacją?
Rzeczywiście polska gospodarka w ostatnich dwóch latach przeżyła taki szok inflacyjny. Głównie było to spowodowane destabilizacją rynku gazu, energii elektrycznej, poprzez agresywną politykę Rosji jesienią 2021 roku. To było skok inflacji w całej Europie. W tej chwili, 2023 rok to jest taki okres, gdzie mamy pewną stabilizację. Szczyt inflacji mamy już za sobą. Na koniec roku ja zakładam, że stopa inflacji będzie wynosiła około 6,5-7 proc. Dobrą informacją jest to, że od czterech miesięcy ceny już nie rosną i dynamika płac zaczęła przekraczać ten wzrost cen w gospodarce.
Czy jest nadzieja na to, że w przyszłym roku w końcu pewne obszary będą tańsze naszego życia codziennego?
Ceny mogą spadać i są takie dwie główne miary cen. Jedna to są ceny konsumpcyjne, czyli ta inflacja taka potoczna, ale są np. też ceny producentów. One też są ważne, bo inflacja brała się chociażby stąd, że rosły koszty właśnie dla firm, a firmy przekładały ten wzrost kosztów na ceny. I jeżeli chodzi o te ceny producentów, to tam mamy deflację. Te ceny już zaczęły spadać, bo spadły ceny surowców, spadły ceny paliw. Więc ceny mogą spadać.
A będą?
Jeżeli chodzi o surowce energetyczne, tak. Bo to, co się wydarzyło dwa lata temu, było czymś absolutnie niestandardowym, celowo wywołaną taką spekulacją przez Rosję, która odnosiła z tego tytułu korzyści. Ale ceny gazu spadły już dzisiaj do poziomu z 2019 roku. Natomiast jak firmy już podniosły ceny swoich usług, na przykład w restauracji, czy jak kupujemy coś w sklepach, to to się zdarza już bardzo rzadko, że decydują na obniżki.
Myśli pan, że to się zdarzy?
Myślę, że w niektórych grupach produktowych, tam gdzie jest duża konkurencja i firmy teraz odczuwają trochę słabszy popyt, bo przechodzimy spowolnienie gospodarcze, które też jest niezbędne do tego, żeby właśnie obniżyć tą inflację. No bo jak firmy widzą, że jest silny popyt na ich produkty, to nie mają bodźców do tego, żeby obniżać ceny.
Całkiem logiczne. Powiedział pan o gazie. Trwa w tej chwili też dyskusja na temat tego, czy przedłużać rozmaite tarcze, które funkcjonują, programy osłonowe. Czy one powinny dalej funkcjonować w przyszłym roku?
Rząd prowadzić taką politykę, aby reagować na bieżąco na to, co się dzieje na rynku cen gazu, energii elektrycznej czy cen żywności. Paliwa już spadły, ceny się ustabilizowały, ceny gazu się ustabilizowały, więc tutaj pewnie przestrzeń do takiej konieczności interwencji rządu jest już mniejsza. Możemy liczyć na niższe ceny. Jeżeli chodzi o żywność, to niestety, te ceny żywności nie spadają. One się ustabilizowały, bo od kwietnia tego roku tam mamy taki bardziej sezonowy spadek. Więc tu być może są argumenty do tego, żeby myśleć o wydłużeniu obniżki cen VAT-u. Natomiast tak jak poprzedni kwartałach, rząd pewnie będzie podejmował te decyzje w oparciu o informacje w czwartym kwartale. Jeżeli chodzi o ceny energii elektrycznej, to czekamy na nowe taryfy w przyszłym roku. Są przesłanki do tego, abyśmy oczekiwali, że te taryfy po prostu będą niższe, bo ustabilizowały się ceny węgla, z którego pochodzi większość naszej energii. Więc tej zimy możemy czuć się już znacznie bardziej spokojni o ceny energii niż przed rokiem, kiedy sytuacja rzeczywiście była poważna.
Co dalej z pieniędzmi z KPO? Mija kolejny miesiąc, kiedy tych środków Polska nie otrzymała. Na ile jeszcze możemy sobie pozwolić bez tych pieniędzy?
Przede wszystkim nie czekamy. Biorąc pod uwagę właśnie taką konieczność odbudowy, pobudzenia inwestycji po pandemii, Bank Gospodarstwa Krajowego rozpoczął program inwestycji strategicznych. Prawie każdy samorząd w Polsce otrzymał 2, 3, czasami więcej finansowań swoich projektów inwestycyjnych. Możemy to widzieć, też lokalnie, na kwotę blisko 50 mld zł, więc inwestycje akurat publiczne w tej chwili mają się całkiem nieźle.
Opozycja mówi, że na kredyt.
Oczywiście. Rzeczywiście te inwestycje są finansowane poprzez emisję obligacji ze środków krajowych, natomiast są to inwestycje, które później generują miejsca pracy, generują przychody podatkowe, bo pojawiają się jakieś nowe inwestycje, więc ja jestem przekonany, że one się po prostu zwrócą, w ten czy inny sposób. Natomiast wracając do KPO, Polski Fundusz Rozwoju otrzymał zadanie, aby prefinansować Krajowy Program Odbudowy. Pomimo tego, że nie ma pieniędzy jeszcze z Komisji Europejskiej, my już w tej chwili przeznaczyliśmy cztery miliardy złotych na prefinansowanie inwestycji. Zakładamy do końca roku, że będzie to kwota około 10 miliardów złotych. Więc te projekty się toczą. To jest bardzo ważne, bo jest mało czasu na ich realizację. Natomiast ja mam nadzieję, że wypełnione zostaną te kamienie milowe i te pieniądze z Funduszu Odbudowy, z Komisji Europejskiej do nas trafią w najbliższych miesiącach.
Mówi pan o kamieniach milowych. To gdyby miał pan naszym słuchaczom wytłumaczyć tak zero jedynkowo, dlaczego właściwie nadal tych pieniędzy nie ma w Polsce, to z jakich powodów?
Fundusz Odbudowy jest tak zbudowany, że żeby otrzymać pieniądze, trzeba spełnić określone warunki. To są różnego typu reformy. W tej chwili, o ile dobrze pamiętam, sześć krajów, w tym np. Niemcy, nie otrzymały jeszcze żadnych środków, bo jeszcze nie zrealizowało tych wszystkich warunków do pierwszej wypłaty. Polska zrealizowała wszystkie warunki w ramach pierwszej wypłaty, poza jednym. To była ustawa dotycząca Sądu Najwyższego, która czeka na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, więc czekamy na tę decyzję.
To jest ciekawe, o czym pan mówi, dlatego że regularnie na antenie Radia Wrocław pytam o to polityków rozmaitych opcji politycznych z naszej sceny, oczywiście krajowej. I tak się składa, że mieliśmy okazję rozmawiać z panem premierem Piotrem Glińskim, wczoraj również z Radosławem Foglem, oni wskazują wyraźnie, że to nie jest kwestia kamieni milowych, tylko to jest kwestia decyzji politycznych Komisji Europejskiej, a niektórzy nawet mówią wprost, że to jest kwestia Donalda Tuska, który mówi, że gdyby opozycja wygrała wybory, to wówczas te pieniądze zostałyby uruchomione.
Ja nie jestem politykiem, ja przytaczam fakty. Natomiast rzeczywiście zwracam uwagę, że jeżeli już popatrzymy na samą ustawy o Sądzie Najwyższym, to wydawało się w czerwcu ubiegłego roku, że osiągnięte zostało porozumienie, była w Polsce przewodnicząca Komisji Europejskiej, były dokonane pewne zmiany, gdzie jak rozumiem, polski rząd zakładał, że to wypełnia już te warunki. Później nagle w Parlamencie Europejskim pojawiły się debaty, spekulacje, że zaraz pani von der Leyen zostanie odwołana, bo jakoś za sprawnie to poszło i Komisja Europejska usztywniła swoje stanowisko. Więc każdy może to interpretować na swój sposób. Rzeczywiście jest tak, że tutaj potrzebna jest dobra wola po dwóch stronach.
A takie projekty, jak Izera, CPK, czy to jest słuszny kierunek? To jest dobry bodziec właśnie dla gospodarki? To z perspektywy wielu lat okaże się dobrym strzałem, mówiąc kolokwialnie?
Ja absolutnie uważam, że jeżeli chcemy przeskoczyć do tej pierwszej ligi gospodarek europejskich czy światowych, to musimy realizować takie projekty, jak Centralny Port Komunikacyjny. Taki hub lotniczy, to jest naprawdę olbrzymia przewaga konkurencyjna. Za dobrą logistyką idą często inwestycje bezpośrednie, bo to nie chodzi wyłącznie o ruch pasażerski. Oczywiście dla pasażerów to jest bardzo wygodne, bo nie muszą przez Frankfurt czy Londyn lecieć w wiele miejsc na świecie, tylko będziemy mieli więcej połączeń bezpośrednich. Ale to też jest cargo. To są połączenia, czyli taki ruch towarowy, samolotowy, gdzie w świecie e-commerce, gdzie są drobne przesyłki, ten ruch lotniczy odgrywa bardzo dużą rolę. To są połączenia kolejowe, które są w Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Przykład Doha czy Dubaju, miast na pustyni, które zainwestowały w takie huby lotnicze i czerpią z tego gigantyczne korzyści.
A Izera?
Dużo się udało zrobić. Mam trochę bliższą wiedzę. Rzeczywiście ta spółka opracowała cały projekt samochodu. Moim zdaniem ma to dobrze przygotowane i przemyślane.
Kiedy będziemy mogli się przejechać?
Według tych informacji, które ja posiadam, to jest perspektywa najbliższych trzech, czterech lat. Bo jeżeli w tej chwili firma otrzyma już finansowanie na budowę fabryki, bo został pod to przygotowany teren, to jest perspektywa dwóch, trzech lat, kiedy rzeczywiście ta linia zostanie uruchomiona i te pierwsze samochody mogłyby trafić na rynek.
Czyli jeśli zrobimy sprawdzam za trzy, cztery lata, być może w Karpaczu, to faktycznie to się ziści?
Ja uważam, że jest na to bardzo duże prawdopodobieństwo, bo to nie jest tak, że porywamy się z motyką na słońce. Firma wybrała poważnego, takiego globalnego partnera, który ma najnowsze na świecie technologie związane z elektromobilnością. Jest ten projekt dzisiaj dobrze przygotowany i jest na to szansa. Natomiast zwracam uwagę na takie naprawdę duże projekty na najbliższą dekadę związane właśnie z atomem, offshorem czy Centralnym Portem Komunikacyjnym. Bardzo byłoby źle, gdybyśmy tych projektów nie potrafili w najbliższych dziesięciu latach sprawnie wdrożyć. Oczywiście potrzebne jest na to też dużo środków finansowych, ale one absolutnie mogą nas przesunąć w inne miejsce, jeżeli chodzi o siłę naszej gospodarki.
(...)
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.