Opowiadała o podróżach. W tym czasie lekarze wycięli jej guza mózgu
Neurochirurgom zależało na tym, aby nie uszkodzić struktur odpowiedzialnych między innymi za mowę, dlatego mieli do pacjentki specjalnie przygotowane przez psychologa pytania. - W czasie trwającej kilka godzin operacji zdążyłam opowiedzieć całe życie - przyznaje operowana 30-latka.
- Podczas operacji rozmawiałam z panią psycholog i opowiadałam jej tak naprawdę całe moje życie, co robię, czym się zajmuję, co lubię robić w wolnym czasie. Cały czas chciałam mówić jak najwięcej o sobie, żeby myśleć, o tym, co mnie spotkało, co w swoim życiu przeżyłam, żeby operacja szła jak najbardziej do przodu.
Zabieg trwa długo, nawet kilka godzin, i wymaga od operatora ogromnej precyzji i doświadczenia. Lekarz ma do dyspozycji sprzęt optyczny, w tym mikroskopy, które powiększają obraz kilkunastokrotnie, ale o minimalny, lecz kosztowny błąd nietrudno - przyznaje profesor doktor Bogdan Czapiga.
- Ze względu na swoją lokalizację, czyli bezpośrednio w sąsiedztwie ośrodka mowy, istniało duże niebezpieczeństwo uszkodzenia tych obszarów, dlatego na całym zespole operacyjnym spoczywała duża odpowiedzialność, żeby ten stan po operacji pozostała taki jak przed, a jednocześnie trzeba było w zakresie maksymalnym usunąć chorobę nowotworową.
Rezonans pooperacyjny wykazał radykalne usunięcie guza, a jednocześnie chora nie ma żadnych problemów z mówieniem. Pacjentka podczas operacji przez kilka godzin opowiadała m.in. o swoich podróżach do Kanady i Włoch. Po kilkudniowym pobycie w szpitalu wyszła do domu gdzie czekała na nią 3-letnia córka. Badania histopatologiczne wykażą, czy konieczna będzie radio- lub chemioterapia.
Lekarze mają nadzieję, że po okresie rekonwalescencji odbędzie jeszcze niejedną podróż.
Posłuchaj relacji Elżbiety Osowicz:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.