Hałas i nocne imprezy - wrocławianie mają dość

Problem dotyczy okolic znanych w stolicy Dolnego Śląska miejsc do imprezowania, takich jak pasaż Niepolda przy ul. Ruskiej czy okolice Wyspy Słodowej. Są jednak tacy, którzy liczą, że wraz z końcem wakacji, hałasy ustaną.

- W mieszkaniach jest gorąco, a otwarcie nocą okien powoduje, że ten hałas jest nie do zniesienia. Młodzież musi się wyszumieć, lepiej w klubach niż gdzieś w krzakach – mówią Radiu Wrocław sfrustrowani lokatorzy:

– Nadużywali tej hałaśliwości non-stop. Powinniśmy reagować na to, w końcu dom jest naszym azylem. Idzie się przyzwyczaić, tramwaje jeżdżą, autobusy i pociągi. To nie przeszkadza, nawet przy lotniskach mieszkają.

Zdecydowanych działań oczekują lokatorzy kamienic w sąsiedztwie klubu przy ul. Tęczowej, którzy zbierają podpisy pod petycją o obejmujący lokal urzędowy zakaz łamania ciszy nocnej. Policjanci wskazują, że nie zawsze mogą podjąć interwencję.

- Takie sytuacje należy zgłaszać, a często mieszkańcy tego nie robią. Jeśli tylko wpływa takie zawiadomienie, a można to zrobić anonimowo, przyjeżdżamy, nawet w pozornie błahych sprawach – mówi Radiu Wrocław asp. Aleksandra Freus z komendy miejskiej:

– Nawet zwykłe oglądanie telewizji przez osoby starsze, mające problemy ze słuchem i głośno nastawiają telewizor. Nawet jeżeli jest to zgłoszenie anonimowe, policja taką interwencję podejmuje.

Policjanci podkreślają, że zwykle pobłażliwie traktują imprezowiczów, którzy po raz pierwszy są obiektem zgłoszeń. Wyrozumiałość kończy się wraz z notorycznym łamaniem zasad dobrego współżycia społecznego i powtarzaniem głośnych zabaw. Wówczas kara może wynieść od 20 do nawet 5 tys. złotych.

Posłuchaj całego materiału: