Michał Jaros: Mamy nadpodaż kandydatów i kandydatek. To będą listy pełne niespodzianek

Naszym gościem był poseł Michał Jaros, szef dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej.

Panie pośle, jak wam idzie kompletowanie list Platformy Obywatelskiej właśnie tutaj, w regionie, do Sejmu i do Senatu?

To już jest ostatni moment. Taki, w którym rzeczywiście zgłosiło się wiele osób. Mogę powiedzieć tylko tyle, że mamy nadpodaż kandydatów i kandydatek. To będą bardzo ciekawe listy pełne niespodzianek, ale też bardzo kompetentnych, przygotowanych nie tylko do tego, żeby wygrać wybory, ale później też, żeby rządzić Polską.

No to miło, że też myślicie o tej warstwie merytorycznej, panie pośle.

Kandydatów i kandydatek, dlatego że, nie będzie to pewnie zaskoczeniem, ale będziemy mieli pewnie na naszych listach tyle samo osób płci męskiej, jak i żeńskiej, więc to będzie rzeczywiście silna reprezentacja kobiet na naszych listach.

No to wyobrażam sobie, że lista wrocławska, z tego co słyszę w kuluarach, może wyglądać następująco: Jedynka Bogdan Zdrojewski, dwójka Małgorzata Tracz, trójka Michał Jaros.

To jest przedmiot dzisiaj oceny kandydatów, kandydatek, a także kompetencji, też osiągnięć, dokonań. Akurat pan mówi o trzech parlamentarzystach.

Brzmi dobrze?

Dzisiaj też to ocenia zarząd krajowy, przewodniczący Tusk. Są też nasi koalicjanci: Zieloni, Inicjatywa Polska, Nowoczesna, a także ludzie dobrej woli, którzy też na pewno na naszych listach się znajdą. Ja chcę przypomnieć, że Platforma Obywatelska wróci też do tych swoich dawnych dobrych praktyk, ale przede wszystkim też do tej nazwy, która jest platformą dla obywatelek i obywateli. Będziemy też chcieli i zapraszamy też zawsze te osoby, które czują się na siłach, które nie tylko sprawdzić w wyborach, ale mają pomysł na Polskę. Mają konkretne rozwiązania.

Czy ta trójka to jest realny scenariusz? Tak, nie, nie wiem?

To, panie redaktorze, powiem w ten sposób: nie wiem. Ze względu na to, że rozmowy w tej kwestii toczą się dzisiaj już na poziomie Warszawy, na poziomie zarządu krajowego, na poziomie przewodniczącego Tuska i przewodniczących różnych naszych koalicjantów. Na ten moment oczywiście, to jest Koalicja Obywatelska, która się składa z tych partii, których wcześniej wymieniłem.

A jak pan reaguje na te informacje, które się pojawiły w ostatnich godzinach na temat Trzeciej Drogi i ewentualnego rozłamu Szymona Hołowni i Kosiniaka-Kamysza? To jest dobra informacja dla Platformy Obywatelskiej, czy wręcz przeciwnie? Czy to w ogóle nie ma znaczenia?

Wie pan, to jest tak, że zawsze trzeba analizować wszystkie ruchy, które dzieją się na scenie politycznej w kontekście oczywiście tego, jaki mamy cel. Celem jest zwycięstwo w wyborach, pokonanie PiS-u i zmiana w Polsce, Zmiana nie tylko władzy, ale przede wszystkim całego modelu rządzenia, ale też i kwestii, które są dla Polski dosyć istotne, jak chociażby kwestie związane ze zdrowiem, kwestie związane z edukacją, z rozwojem, czy tak jak we Wrocławiu, związane z metropolią, rozwojem metropolii, koleją metropolitalną. To są bardzo ważne kwestie i one powinny determinować to, co się na naszych listach dzieje, czyli nasi kandydaci, kandydatki. Ale też na koniec nie można nie patrzeć na to, co się dzieje obok. Oczywiście, jeżeli celem jest zwycięstwo z PiS-em, to też trzeba myśleć o tym przede wszystkim jak pokonać PiS. Jeżeli dzisiaj mówimy o takiej formule startu wyborczego, jaką była kiedyś Koalicja Obywatelska i pewnie dalej nią będzie, no to my nie możemy oglądać się na lewo, prawo i do tyłu, tylko musimy iść do przodu. Dzisiaj celem jest zwycięstwo z PiS-em. Oczywiście wolałbym, żeby to zwycięstwo odniosła sama Platforma i Koalicja Obywatelska była sama zdolna do tego, żeby utworzyć nowy rząd. Natomiast wiadomo, że do tego są potrzebni też koalicjanci, bo na ten moment tak wynika z sondaży. Ale co będzie we wrześniu, tego nie wiemy. Ja życzę wszystkim partiom opozycyjnym i środowiskom opozycyjnym jak najlepiej, tak żebyśmy razem mogli wygrać z PiS-em. Więc życzę im powodzenia.

To świetnie, panie pośle. Do wyborów jeszcze trochę. W przestrzeni publicznej pojawiają się już rozmaite plakaty z waszymi wizerunkami od lewa do prawa. Naprawdę cały przekrój. Wszystko to za pieniądze nasze, pieniądze podatników. Tak się zastanawiałem ostatnio, jadąc przez Wrocław i przez Dolny Śląsk, czy naprawdę nie ma innej formy promocji? Czy za każdym razem, gdy nadchodzą jakieś mniejsze lub większe wybory, musicie w ten sposób, mówiąc wprost zaśmiecać nasz krajobraz? Czy nie macie innego pomysłu na to, jak dotrzeć do wyobraźni wyborców?

Jakby pan redaktor śledził całą moją kadencję w Sejmie, to pan by wiedział, że ja nie rozpoczynam kampanii wyborczej na miesiąc przed.

Ale ja nie mówię o panu. Chociaż może to jest tak, jak z tym stołem, że uderzam w stół, a nożyce się otwierają.

Ja zaczynam swoją aktywność dzień po, dlatego że nie myślę o tym, co będzie przy następnych wyborach, tylko przede wszystkim ktoś powierzył mi głosy, ktoś wybrał mnie do parlamentu, to wielki zaszczyt i trzeba pracować od pierwszego dnia. Plakatami się wyborów nie wygrywa.

Mimo to się pojawiają.

Oczywiście, bo wzmacniają oczywiście jakiś przekaz i tak dalej. Nawet wielkie plakaty, które zapowiadają wielkie inwestycje, które toczą się od ośmiu lat. Mam na myśli oczywiście drogę do Kłodzka - S8, bardzo potrzebną. Ale przez osiem lat się w tej kwestii wydarzyło tyle, że wreszcie pojawiła się informacje o przetargach. Ja przypomnę, że myśmy już wiele kilometrów dróg na Dolnym Śląsku wybudowali przez 8 lat.

A co do samych bilbordów?

Wracając do billboardów, to jest jakaś forma dotarcia. Ja uważam, że jeżeli ktoś dobrze pracował, to nie musi wieszać wielkich bilbordów miesiąc przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, żeby dotrzeć.

Pan będzie wieszał billboardy?

Ja zazwyczaj bilbordów nie wieszałem. Pewnie jakieś mogą pojawić się. Na pewno, panie redaktorze, nie odpuścimy PiS-owi.

No ja rozumiem. A to będzie wojna plakaty?

Jeżeli pan mówi o wojnie, to wojna toczy się na Ukrainie i nie chciałbym, żebyśmy my...

Ok. To było niefortunne sformułowanie. Czy to będzie wyklejanie krajobrazu?

To będzie na pewno mocna rywalizacja. Nie odpuścimy, nie zostawimy nogi, Będziemy po prostu rywalizowali. Jako największa partia opozycyjna musimy stawić czoło partii, która rządzi.

A zamówił pan już materiały?

Jeszcze nie. Natomiast, jeśli chodzi o skalę, to proszę wierzyć, że za politykami PiS-u stoją naprawdę duże pieniądze na kampanię wyborczą. Nie będzie łatwo się nam mierzyć z tym. Ale proszę mi wierzyć, my mamy za sobą naprawdę wiele osób, które nas wspiera, które dopytują się, jak nas wspieracie. Ja proszę też wszystkich o to, żeby wspierali Platformę Obywatelską, Koalicję Obywatelską.

Po co Platformie Obywatelskiej radny Michał Piechel, który zdążył być już członkiem koła radnych Prawa i Sprawiedliwości i Forum Jacka Sutryka. To ta duża dynamika poglądów pana radnego pana zachęciła, panie pośle?

Rozmawialiśmy od kilku miesięcy z Michałem Piechelem. To jest oczywiście radny, który wyszedł z PiS-u już dawno temu i został z PiS-u wykreślony. Nawet nie wiem, czy był ostatecznie formalnie członkiem.

Później był u pana prezydenta Sutryka.

Tak. Jeśli chodzi o ewolucję jego poglądów, to rzeczywiście występując na Marszu Równości w tym roku, ja byłem świadkiem, bo stałem obok, to też świadczy o tym, że naprawdę w jego poglądach zaszła pewna rewolucja.

Ale to już trzeci klub.

To nie trzeci klub, tylko z tego co się orientuję...

To trzecie środowisko, jak byśmy tego nie określali.

Tak, ale ja rozmawiałem z nim. On przede wszystkim chciałby zająć się osobami z niepełnosprawnością. Sam też jest też osobą niepełnosprawną i bardzo rozumie też potrzeby tych osób.

Czyli rozumiem, że w poprzednich dwóch środowiskach nie mógł się realizować?

Wie pan co? No jakby pan posłuchał wcześniejszych jego wypowiedzi, to na pewno były daleko od naszego środowiska. Natomiast proszę mi wierzyć, że to nie jest tak, że ktoś przychodzi, zwłaszcza jeśli chodzi o radnych i w ciągu trzech minut podejmujemy decyzję. Myśmy rozmawiali wiele miesięcy i w końcu się zdecydowaliśmy na ten ruch. Michał chciał dołączyć do Koła Integracji Społecznej i w tym kole jest rzeczywiście, i będzie w tym kole, i będzie realizował pewne cele, które sobie stawia w życiu, jak chociażby właśnie wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami. Na pewno Platforma Obywatelska jest partią empatyczną i partią, która rozumie właśnie problemy ludzi, osób z niepełnosprawnościami. Nie tylko ze względu na to, że mamy na listach w Sejmie, czy nie tylko osoby niepełnosprawne, ale też rozumiejące te potrzeby i problemy.

A będą kolejne transfery?

Ja bym tego nie nazwał transferem.

Ale lubi pan grać w piłkę nożną, dlatego używam takiego, a nie innego sformułowania.

Do Platformy Obywatelskiej zapisuje się wiele osób. Proszę mi wierzyć, że w przeciągu ostatniego półtora roku mamy dwa razy więcej członków niż półtora roku temu. Rzeczywiście jest wiele nowych osób i są osoby z różnych środowisk. Jest wiele osób takich, które po prostu zdecydowały się w pewnym momencie wesprzeć Platformę Obywatelską, bo nie widzi innej alternatywy, jeśli chodzi o właśnie odsunięcie PiS-u od władzy.

Rozumiem, ale myślę, że pan wie pan, o co ja pytam. Ja pytam wprost, czy będzie pan kolejnych radnych próbował namawiać do tego, żeby wzmocnili środowisko Platformy Obywatelskiej?

Ja zawsze będę otwarty na osoby, które utożsamiają się z naszymi poglądami, które wierzą w to, co robimy i które mogą nas wesprzeć w różny sposób w kampanii wyborczej, najbliższej do parlamentu, a później samorządowej. Cenię sobie kompetencje osób i też cenię też takie racjonalne podejście do życia. Dlatego też zaczęliśmy rozmawiać z panem radnym Michałem Piechelem. Przedstawił mnie z panem Piechelem były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Jarosław Duda.

To znana postać.

Który osobami z niepełnosprawnościami się zajmował zawodowo.

To prawda. Jak odkorkować Wrocław, panie pośle?

Chcę powiedzieć, że, panie redaktorze, to nie jest takie łatwe zadanie. Natomiast niewątpliwie potrzebujemy wzmocnić transport publiczny i wykorzystać to, co mamy, czyli infrastrukturę kolejową, która jest rozwinięta, ale brakuje kilku elementów w tej infrastrukturze na przykład. Więc ten transport zbiorowy jest dla nas istotne, dlatego że do Wrocławia wjeżdża wiele tysięcy, nawet mówi się o 200 tysiącach samochodów dziennie.

Nawet więcej już.

Mówię o dniach roboczych, nawet od września, chociaż niestety w sierpniu czy w lipcu też są korki we Wrocławiu.

Co pokazuje patologie tego systemu.

Wie pan, panie redaktorze, wszyscy chcą szybko dojechać. Okazuje się na koniec, że jak wszyscy wsiadają rano w samochód, to te drogi się zakorkują. Też jest moim zdaniem taki moment, w którym trzeba sobie powiedzieć, że jest infrastruktura kolejowa, którą można wykorzystać. Jej brakuje niewiele do tego, żeby stać się taką koleją z prawdziwego zdarzenia. I przestrzegam polityków, którzy za wszelką cenę uważają, że taką magiczną zmianą to będzie otwarcie Dworca Świebodzkiego. Otóż nie. Dworzec Świebodzki jest ważny, istotny, ciekawy, ale my potrzebujemy tak naprawdę, żeby pociągi jeździły po dwóch torach. I te pociągi dalekobieżne, i te nasze regionalne. Nie mamy po dwa tory, czyli łącznie czterech torów, między Wrocław Główny a Wrocław Grabiszyn i tam potrzebujemy inwestycji w czwarty tor. Przypomnę, że Kraków zrealizował właśnie inwestycję dużo większą, dużo droższą, z przeprawą nad Wisłą i nie realizował jednego toru, a dwa. A my stoimy w miejscu. Jeżeli politycy PiS-u mówili o tym, że wesprą działania na rzecz poprawy komunikacji i przebudowy wrocławskiego węzła kolejowego.

Oni mówią, że wspierają.

Ale ja nie widzę tego wsparcia, panie redaktorze. Tylko słyszę, że cztery lata temu, w 2019 roku, przed wyborami, w czerwcu podpisali piękny list z samorządowcami. Samorządowcy dali się w ten sposób w jakimś stopniu ograć. Na koniec niewiele z tego zostało. Nie ma żadnych inwestycji.

A gdybyście wy rządzili, to kiedy ten dodatkowy tor?

Przede wszystkim rozpoczęliśmy przygotowanie dokumentacji m.in. do rozpisania przetargu i budowy czwartego toru, który by spowodował, że te pociągi nie zatykałyby się. To oczywiście jest proces inwestycyjny, przetarg, później wykonawstwo.

To kiedy? 

Myślę, że 3 lata to co najmniej nam zajmie.

Czyli kadencja?

No ja życzyłbym sobie, żebyśmy zamknęli to w jednej kadencji. Jak widać PiS w dwóch kadencjach tego nie może zamknąć nawet. To jest problem, panie redaktorze, dlatego że my potrzebujemy takiego systemu. System to są też przystanki, parkingi monitorowane, oświetlone, które są w jednym systemie. To musi być kolej aglomeracyjna z prawdziwego zdarzenia i do tego potrzebujemy Wrocławskiego Związku Metropolitalnego. PiS blokuje ustawę o związku metropolitalnym dla Wrocławia, Krakowa, Gdańska, nawet Warszawy.

A nie ma pan wrażenia, że to powinna być ponad polityczna sprawa?

Ależ oczywiście, To przecież ja apelowałem do polityków PiS-u. Proszę mi wierzyć, złożyłem nawet projekt ustawy o powołaniu Wrocławskiego Związku Metropolitalnego. On, jak trafił do zamrażarki, tak w tej zamrażarce sobie leży.

Posłuchaj całej rozmowy: