Barszcz Sosnowskiego znów atakuje we Wrocławiu. Warunki miejskie mu sprzyjają
Barszcz Sosnowskiego największe zagrożenie stanowi w upalne dni, a kontakt lub nawet przebywanie w jego pobliżu może mieć tragiczne skutki, często wymagające błyskawicznej interwencji lekarza.
- Mamy od mieszkańców zgłoszenia z prawie 50 miejsc w mieście, gdzie zauważono barszcz lub rośliny bardzo do niej podobne. Wszystko weryfikujemy, oznaczamy i przeznaczamy do usunięcia – mówi Radiu Wrocław Piotr Szereda ze Straży Miejskiej Wrocławia:
– Głównie na obrzeżach, czyli na tych osiedlach peryferyjnych. Tam, gdzie rzeczywiście są tereny przy rzekach, nieuczęszczane, gdzie nie ma zwartej zabudowy, jakieś łąki i nieużytki. Tam istotnie ta roślina się pojawia - tłumaczy Piotr Szereda.
Spore skupiska tej rośliny można znaleźć na Biskupinie czy Wyspie Opatowickiej. Do usuwania barszczu z gminnych działek zobowiązane są samorządy, ale w przypadku prywatnych posesji musi to zrobić właściciel:
- Strażnicy przyjadą na miejsce, potwierdzą i poprzez dostęp do katastru miejskiego mogą ustalić, kto jest zarządcą terenu i szybko powiadomić taką osobę o konieczności usunięcia tego barszczu - mówi Piotr Szereda.
Z rośliną najlepiej walczyć, ścinając jej kwiaty, zanim dojrzeją i wysieją tysiące nasion. Tam, gdzie barszczu jest więcej, specjaliści radzą przeoranie ziemi, żeby wyplenić nawet najmniejsze rośliny.
POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.