Plaster krzemu o średnicy 30 albo nawet 45 cm. Gruby na niespełna milimetr. To na nim współcześnie opiera się system przepływu informacji, bo taki "wafel krzemowy" po pocięciu, wypolerowaniu i naniesieniu odpowiedniej struktury staje się układem scalonym. Bez takich półprzewodników trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnego świata: komputery, telefony, samochody, urządzenia medyczne... nawet lodówki. Nie ma się zatem co dziwić, że procesory są dziś jednymi z najważniejszych i najbardziej pożądanych komponentów, decydujących o rozwoju różnych branż gospodarki.
Wiele europejskich zakładów w ostatnim czasie musiało zamrozić produkcję, właśnie ze względu na brak elektroniki. I właśnie w takiej sytuacji amerykański koncern INTEL poinformował o budowie olbrzymiej fabryki procesorów k. Miękini. Koszt inwestycji - 4 mld 600 mln $.
To gdzie ten sukces Polski?.
Izraelski minister finansów Moshe Kahlon poinformował, że koncern technologiczny Intel zainwestuje około 40 miliardów szekli (11 miliardów dolarów) w budowę nowego zakładu produkcyjnego w Izraelu. Izraelski rząd zapewni dotację w postaci około dziewięciu procent największej pojedynczej inwestycji, jaka kiedykolwiek przeprowadzona była w Izraelu. Intel zbuduje nowy zakład w Kiryat Gat na południe od istniejącej już fabryki koncernu. Intel zobowiązał się, że po ukończeniu budowy - czyli za około pięć lat - powstanie 1000 do 2000 nowych miejsc pracy. Obecnie Intel Israel zatrudnia około 11 000 osób w zakładach
W przeszłości Intel zwrócił się do rządu z wnioskiem o dotacje na pokrycie od 10 do 15 procent swoich inwestycji kapitałowych w Izraelu. Ostatecznie i po długich negocjacjach państwo zdecydowało się dopłacić firmie 9 procent. Minister Kahlon poinformował, że rząd rozmawiał z Intelem w tej sprawie od roku, a kierownictwo Intel poinformowało go o "bezprecedensowej" decyzji w poniedziałek. Koncern zdecydował się też w maju 2018 roku o przeznaczeniu 5 mld dolarów na modernizację swojej fabryki w Kiryat Gat. Potrwa ona do końca przyszłego roku.produkcyjnych oraz w działach badaniach i rozwoju.
Przecież ta inwestycja Intela to najbiedniejsza inwestycja - pytanie czy Izrael gdzie też ma powstac fabryka Intela też zaplacił 3 mln zł za jedno miejsce pracy. W końcu premier powiedział, że to będą miejsca pracy dla Ukrainców a nie dla Polaków. Polacy mają się tylko na to zrzucić w podatkach.