Ciąg dalszy sprawy śmierci Łukasza Łągiewki. Rodzina nie godzi się z umorzeniem sprawy
Feralnego wieczoru rodzina wezwała policję, gdyż obawiała się o stan zdrowia cierpiącego na depresję mężczyzny. Kiedy funkcjonariusze siłą weszli do pomieszczenia, zauważyli, że chłopak trzyma nóż. Po brutalnym obezwładnieniu Łukasz, trafił do szpitala gdzie zmarł po kilku godzinach.
W grudniu ubiegłego roku, prokuratura umorzyła postępowanie prowadzone w sprawie śmierci mężczyzny. W uzasadnieniu podano, że powodem śmierci było tylko zażycie kokainy, a nie urazy spowodowane przez funkcjonariuszy. Od tego odwołała się rodzina mężczyzny. Mówi adwokat rodziny nieżyjącego Łukasza, Aleksandra Cupiał:
- Oczywiście punktowaliśmy nieprzeprowadzenie różnych opinii, niezabezpieczenie chociażby telefonów komórkowych funkcjonariuszy, mimo, ze wprost mamy informację, zresztą sami policjanci mówili, że na jednym z komunikatorów mieli założoną grupę, na której mogli wymieniać se informacjami na temat tej sprawy.
- Chcemy aby sprawa trafiła przed sąd i dokładnie sprawdzono, czy policjanci, którzy brali udział w interwencji nie przyczynili się do jego śmierci – mówią bliscy Łukasza. - Mamy dowody, że policjanci już po wszystkim próbowali wywierać wpływ na rodzinę – dodaje Aleksandra Cupiał:
- Próbowali w różny sposób gdzieś dochodzić do nas, zastraszać, wywierać wpływ na rodzinę. Przykład kuriozalny, kiedy jeden z policjantów biorących udział w interwencji , próbował zaprosić siostrę Łukasza na randkę.
Sąd odroczył wydanie decyzji do 21 lipca.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.