Prokuratura chce 25 lat więzienia dla b. mistrza Polski na żużlu
Jak donosi prokuratura -Krzysztof J. wpadł w szał i zaatakował znajomego. -Sekcja zwłok wykazała, że ofiara miała złamaną kość czaszki, kość nosa i siedem żeber – mówił przed sądem prokurator, Tadeusz Cieśla:
- Nie dość, że oskarżony zadał ofierze cios pięścią w twarz, który spowodował, jak sam oskarżony przyznał, odbicie się głowy ofiary od ściany i stoczenie się po schodach, ale nie dość tego... Zaczął kopać pokrzywdzonego, leżącego. A nawet skakać po nim, jak zeznali świadkowie.
Prokuratura domaga się dla niego 25 lat więzienia. Obrońca, Andrzej Malicki, chce zmiany kwalifikacji czynu z zabójstwa na nieumyślne spowodowanie śmierci. -Świadkowie plątali się w zeznaniach, a policja nie przyłożyła się do zabezpieczenia dowodów. To, że mój klient był porywczy, nie świadczy, że zabił – wygłosił w mowie końcowej:
- Oskarżony był wieloletnim żużlowcem. Ten sport to jest sport agresji i walki. Reakcje są szybkie i muszą być skuteczne. Ten sport wywarł wpływ na działania oskarżonego.
Były sportowiec poprosił o sprawiedliwy wyrok:
- Wiem, co się stało. Nie chciałem, nie chciałem całego tego zdarzenia. Chciałbym móc cofnąć czas. Niestety, nie jest to możliwe. Proszę Sąd o sprawiedliwy wyrok.
Córka ofiary w mowie końcowej odniosła się do oświadczenia byłego sportowca, w którym ten opisuje, że wielokrotnie pomagał Wiesławowi P.
- Nie było nigdy w życiu takiego zdarzenia, żeby ten człowiek mojemu ojcu cokolwiek dał. Nigdy nie dał mojemu tacie nawet kromki chleba. I nawet nie chce takich rzeczy słyszeć. I proszę sąd o najwyższy wymiar kary, bo ten człowiek zabił mojego tatę.
Krzysztof J. przez większość czasu swojej sportowej kariery związany był ze Spartą Wrocław. W latach 1993-95 w jej barwach trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski. W 1997 roku ostatecznie zakończył zawodową przygodę z żużlem. Wyrok poznamy 13 lipca.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.