Ktoś musi pracować, by wypoczywać mógł ktoś
Agata Link z punktu aptecznego w Krzeszowie podkreśla, że w małych rodzinnych firmach powstaje w wakacje problem, bo nie ma stałych pracowników, którym mogłaby powierzyć wydawanie leków:
Chyba w tym roku nie pojedziemy. Jeśli się prowadzi taką małą firmę, rodzinną, to tak to jest, że nie bardzo można zamknąć i zostawić pacjentów bez leków.
Danuta Halasz ze schroniska górskiego Na Przełęczy Okraj mówi, że szuka też pracowników na stałe, którzy by mogli niekiedy ją wyręczyć w obowiązkach. Na razie bez skutku, choć jak mówi, praca nie jest aż tak ciężka:
To nie jest cały czas, że się wyrywa rękawy, jak gdzieś na taśmie w fabryce. To jest inny rodzaj pracy, specyficzny. Można też mieć dni wolne i iść sobie na spacer czy w góry, kiedy nic się nie dzieje, bo też takie dni bywają.
Potencjalni pracownicy schroniska umawiają się i nie przyjeżdżają albo po krótkiej pracy decydują, że jednak nie chcą.
Bożena Pełdiak ze stowarzyszenia Granica w Lubawce mówi, że przygotowywała bazę danych osób z różnymi umiejętnościami, które by mogły pomóc innym, czy to obejmując zastępstwo w pracy, czy np. wykonując drobne prace, ale ostatecznie z pomysłu zrezygnowała. Jak mówi, nie była gotowa brać odpowiedzialności za uczciwość i solidność ludzi, którzy znaleźliby się w takim zestawieniu.
Oferty urlopu z pracownikiem na zastępstwo nie mają też biura podróży. Mówi Jerzy Majak z biura turystycznego Karkonosz:
Czy mam ofertę? (śmiech) Jezu, nie mam. Nikt nie wymyślił takich ofert. A może to jest jakiś pomysł?
Przedsiębiorcy muszą w takiej sytuacji przekładać urlopy na inne miesiące albo w ogóle z nich rezygnować.
POSŁUCHAJ WIĘCEJ:
cz. 1
cz. 2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.