Rolnicy protestowali przed Urzędem Wojewódzkim
- Miesięcznie ponad 50 tysięcy [złotych - red.] jesteśmy stratni na tym, że po prostu nie mamy tej ceny. W tej chwili produkujemy już poniżej kosztów produkcji. My nie liczymy swojej pracy, bo pracuje rodzina. Jakbyśmy mieli się teraz rozliczać i każdemu z rodziny zapłacić, no to jesteśmy grubo w plecy.
- Samo to, proszę zobaczyć, ile osób jest, a teraz jest gorący okres, czyli my, hodowcy, powinniśmy być w polu, nie na pikiecie. W ten sposób chcemy zamanifestować, że źle się dzieje w rolnictwie, źle się dzieje w hodowli. Po prostu zamknąć tę produkcję, to moment prawda? Ale otworzyć, to są lata…
Zarówno rolnicy, jak i hodowcy przekonują, że sytuacja na rynku wcale się nie poprawia. Twierdzą, że do Polski wciąż napływa zboże z Ukrainy, a zapowiedzianych dopłat od Ministerstwa Rolnictwa nie widzą na bankowych kontach. To sprawia, że wielu z nich nie ma pieniędzy na życie i na żniwa.
Z kolei Ministerstwo Infrastruktury informuje, że do tej pory skupiono od rolników blisko 60%. nadwyżki zboża.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.