Wrocław pamięta o ofiarach sowieckich zsyłek
Prowadzona w latach 1940-1941 zorganizowana akcja wysiedlania obywateli II RP z nielegalnie zajętych przez Armię Czerwoną polskich Kresów, objęła wg szacunków historyków nawet milion osób, które w urągających warunkach wywożono do obozów katorżniczej pracy. Wiele z nich nigdy nie wróciło już w rodzinne strony, także dlatego, że po wojnie zmuszono ich do osiedlania się na tzw. ziemiach odzyskanych, m.in. na Dolnym Śląsku, gdzie znaleźli nowy dom.
- Świadectwa tych, którzy przeżyli to piekło, pokazują, jak okrutnym systemem był komunizm, zwłaszcza w wydaniu stalinowskim, kiedy każdy mógł zostać potraktowany jako wróg systemu – mówi Radiu Wrocław dr Andrzej Jerie, p.o. dyrektora Centrum Historii Zajezdnia:
– Oprócz Polaków, którzy byli największą grupą etniczna, to są też narody wchodzące w skład Związku Radzieckiego, które były wywożone ze swoich domów, w ciągu czasami jednej nocy, rzucone na drugi koniec świata, na nieludzką ziemię.
Obecnie podobny los spotyka mieszkańców zajętych przez rosyjskie wojska terenów Ukrainy.
- Słyszymy o zbrodniach, wywózkach, masowych mordach. Rosja zmieniała kolory flagi, ale nie zmieniła swojej mentalności. Dziś cała Europa już to wie i czci pamięć tych, którzy doświadczyli mrozów Sybiru – mówi Radiu Wrocław Nijola Stankiewicz-Latosik z wrocławskiego Związku Sybiraków:
– Od czasów carskich Rosja stosowała wywózki. Ten temat na zachodzie Europy pewnie nie jest tak szeroko znany, teraz może wszyscy otworzą oczy na tę historię. Myślimy, że ta pamięć nie zaginie.
14 czerwca po raz pierwszy obchodzony był oficjalnie w całej Unii Europejskiej, jako Dzień Pamięci o Ofiarach Sowieckich Deportacji, a główne uroczystości zorganizowano w Strasburgu. Decyzję o ustanowieniu święta jednogłośnie podjęto 16 lutego w Parlamencie Europejskim.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.