Protestują przeciw budowie autostrady A4 w starym śladzie
Kilkadziesiąt osób, głównie z Sadkowa, którzy zgromadzili się podczas protestu, zgodnie twierdziło, że z takim natężeniem ruchu – po prostu nie da się żyć:
- To jest nasze być albo nie być. Jak jest jakiś karambol na a4, to 347 jest zakorkowana. Dzieci nie mogą przejść na druga stronę i starsi też, nie mogą. Mamy problemy, żeby przejść przez ulicę. Natężenie ruchu na ta chwile wynosi 6 tysięcy samochodów na dobę. W tej chwili, jak autostrada stoi, my nie możemy przejść przez drogę. W zeszłym roku był wypadek śmiertelny.
- My chcemy lepszego jutra dla naszych dzieci. Chcemy mieć bezpieczną drogę. Odmowa jest także na światła, a ja mieszkam po drugiej stronie ulicy, i moje dzieic nie maja jak się dostac do szkoły. Nie mają też chodnika, i jest bardzo źle.
W ubiegły weekend, na tej trasie, doszło do kolejnego potrącenia dziecka. Protestujący zebrali się przed starostwem, bo mieli nadzieję, że dzisiaj, podczas nadzwyczajnej sesji, powiatowi radni zajmą się sprawą autostrady A4. - Niestety, zawiedliśmy się – powiedział sołtys Sadkowa i organizator protestu, Bogdan Michajluk:
- Radni, a może bezradni, mieli się zająć apelem o budowę autostrady w nowym śladzie. 17 osób zagłosowało aby zdjąć z porządku punkt dotyczący apelu o budowę w nowym śladzie. Przecież my ich wybieramy po to aby nas reprezentowali, a nie po to aby milczeli. Jeżeli nie mają odwagi się wypowiadać, to nie mogą być osobami publicznymi.
Starosta Powiatu Wrocławskiego, Roman Potocki, decyzje o zdjęciu punktu dotyczącego autostrady A4 z porządku sesji, skomentował Radiu Wrocław, tym, że autostrada nie jest pod zarządem powiatu. Poza tym, nie wszyscy mieszkańcy opowiadają się za jednym rozwiązaniem, więc powiat, reprezentujący wszystkich mieszkańców, nie może opowiedzieć się po jednej ze stron.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.