K. Śmiszek: Spot PiS ma charakter antysemicki. Kampania będzie wypełniona obrzydliwościami
Gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był wiceszef klubu Nowej Lewicy, poseł Krzysztof Śmiszek.
Panie pośle, nie milkną echa oburzenia po premierze spotu Prawa i Sprawiedliwości. Klip nawiązuje do organizowanego przez Donalda Tuska 4 czerwca marszu w Warszawie. W produkcji wykorzystano ujęcie obozu koncentracyjnego, wpleciono też wpisy Tomasza Lisa. Ostro zareagowało Muzeum Auschwitz. Klip potępił także prezydent Andrzej Duda. Jak na to patrzy Lewica?
Absolutnie krytycznie. Ktoś, kto decyduje się na wykorzystanie już w kampanii wyborczej tragedii Holokaustu, ktoś, kto narusza pewną nie tylko narodową, ale ogólnoświatową świętość, jaką jest pamięć o milionach Żydów i nie tylko Żydów, którzy zginęli zamordowani przez nazistowski reżim, no albo jest absolutnym cynikiem, albo jest idiotą, który nie wie, co oznacza obóz w Auschwitz. Wydaje się, że Prawo i Sprawiedliwość, jak to mówi młodzież, już odpięło wrotki i naprawdę nie ma żadnych hamulców. Widać, że ta kampania, która się dopiero rozkręca, będzie niezwykle brutalna i będzie wypełniona także obrzydliwościami, bo Prawo i Sprawiedliwość dzisiaj walczy o życie. Wie, że ten sufit, który ma nad sobą, nie można go rozbić, jeśli chodzi o poparcie, więc próbuje mobilizować najbardziej skrajne elektoraty. Jeszcze jedno, panie redaktorze, ja w ogóle uważam, że to ten spot ma też charakter antysemicki. Ja jestem o tym głęboko przekonany i to jest mój naprawdę ugruntowany pogląd, że wykorzystywanie wizerunku obozu w Auschwitz i wpisywanie Auschwitz do polityki, do bieżącej walki politycznej i w pewnym sensie jakoś próba porównania Auschwitz do marszu 4 czerwca, jest czymś tak obrzydliwym i tak z gruntu wypełnionym czy podszyty nawet jakimś antysemityzmem czy ksenofobią, że tego się po prostu nie da rozumem ogarnąć. I nie dziwię się, że światowe media mówią o tej kwestii, że protestują środowiska żydowskie, że protestują wszyscy ludzie, którzy gdzieś jeszcze mają pamięć o tym, co wydarzyło się 80 lat temu, bo naprawdę trzeba być skrajnym cynikiem albo totalnym dyletantem i kretynem, nie wiedząc, co oznacza obóz w Auschwitz, co oznacza to tabu i zapisywanie w ogóle ofiar Holokaustu do kampanii wyborczej. To mogło wymyślić tylko Prawo i Sprawiedliwość.
Myślę, że symboliczne było właśnie m.in. to, o czym napisał pan prezydent Andrzej Duda na Twitterze, o czym też pan przed chwilą powiedział, żeby nie wykorzystywać absolutnie takich historii do polityki. Powinno paść słowo przepraszam? Ten klip powinien zniknąć?
Ten klip ciągle wisi w internecie i ma miliony odsłon. To jest piękna reklama Polski na arenie międzynarodowej. Naprawdę gratuluję tym wszystkim, którzy zdecydowali się na tego typu ruch. Po pierwsze ten klip powinien absolutnie zostać zdjęty, a po drugie Prawo i Sprawiedliwość powinno posypać głowę popiołem i przeprosić za wykorzystanie, takie niecne wykorzystanie tego wizerunku w swojej obrzydliwej kampanii. I po trzecie osoba, która dopuściła czy pozwoliła, czy dała autoryzację na prezentowanie tego typu klipów w internecie, powinna zostać wywalona przez okno w trybie natychmiastowym przez urzędników czy pracowników Prawa i Sprawiedliwości. To tak zachowałaby się partia, tak zachowałby się podmiot, który zrozumiałby swój błąd. Ale ja, panie redaktorze, nie liczę na żadną reakcję. I właśnie myślę sobie tak, że to Prawo i Sprawiedliwość celowo utrzymuje w internecie czy utrzymuje w sieci ten klip, żeby właśnie generować kontrowersje, żeby się właśnie o tym mówiło i żeby ciągle mobilizować te najbardziej skrajne elektoraty.
To zmieńmy temat. Jak pan ocenia spór w Trybunale Konstytucyjnym? Abstrahując oczywiście od tego, że te ważne dla naszego kraju sprawy czekają na rozstrzygnięcie. Ale kto ma rację w tym sporze o kadencję pani prezes Julii Przyłębskiej?
Panie redaktorze, bardzo trudno mi powiedzieć, kto ma rację, bo wiem, jak powinno wyglądać interpretowanie przepisów. Pani Julia Przyłębska nigdy nie była prezeską Trybunału Konstytucyjnego, bo została wybrana w niezgodnym z prawem trybie. Po pierwsze, a po drugie w głosowaniu nad jej wyborem uczestniczyli sędziowie, którzy nie mają mandatu sędziowskiego, czyli dublerzy. Zatem od samego początku jej prezesowanie, nie prezesowanie jest obarczone gigantyczną wadą prawną. Ale nawet jeśli założyć, że pani prezes Przyłębska była prezeską, no to jej kadencja skończyła się w grudniu 2022 roku. Od tej chwili mamy tylko osobę, która administruje albo która próbuje administrować pracami Trybunału Konstytucyjnego i tyle. Natomiast sama sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym, no już dzisiaj nawet nie ociera się, ale jest po prostu groteską, bo mamy tam tak naprawdę nie sędziów, nie prawników, którzy toczą debaty prawne nad znaczeniem poszczególnych przepisów, konstytucji czy zwykłych ustaw. Dzisiaj mamy politycznych zagończyków, którzy pilnują interesów poszczególnych partii, które nominowały tych prawników do Trybunału Konstytucyjnego. Mamy frakcje "kaczystów", mamy frakcję "ziobrystów" i panowie, bo to głównie panowie, kopią się po kostkach i pokazują, kto ma więcej wpływu w Trybunale Konstytucyjnym. Nie ma już Trybunału Konstytucyjnego. Nawet, panie redaktorze, w czasach PRL-u, kiedy Trybunał Konstytucyjny został powołany, bo przecież Trybunał istnieje od lat 80., nie było takich akcji. Tam byli prawnicy, którzy spierali się czasami bardzo ostro na argumenty prawne. Dzisiaj mamy budynek wypełniony politycznymi nominatami, którzy czekają tylko na jakieś telefony albo sygnały z Nowogrodzkiej, albo z Suwerennej, Solidarnej Polski i w ten sposób wypełniają, tak myślą, że wypełniają mandat sędziowski. I jeszcze jedno, panie redaktorze, to, że podobno dzisiaj ma się zebrać Trybunał Konstytucyjny, żeby rozpatrzeć sprawę tak zwanego sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym, to jest tylko i wyłącznie obraz upadku tego Trybunału, bo Trybunał wie, że 6 czerwca Sąd Najwyższy będzie rozpatrywał sprawę Wąsika i Kamińskiego. Więc manipuluje się datami i przyspiesza się posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego tylko po to, żeby uratować urzędników Prawa i Sprawiedliwości, którzy przekroczyli swoje kompetencje kilka lat temu. Czysto polityczna instytucja, która jest zaprojektowana teraz tylko i wyłącznie po to, żeby chronić interesy urzędników Prawa i Sprawiedliwości.
Mamy jeszcze wniosek pana prezydenta Dudy o zbadanie noweli ustawy o Sądzie Najwyższym, która to ma odblokować wypłaty unijne z KPO. Jakiego rozstrzygnięcia Pan się spodziewa?
Nie spodziewam się żadnego rozstrzygnięcia, dlatego że jeśli Trybunał Konstytucyjny byłby zdeterminowany, żeby rozstrzygnąć tę sprawę, osądzić sprawę kluczową, można powiedzieć ustrojową sprawę, bo nie ma dzisiaj ważniejsze sprawy niż rozstrzygnięcie, czy ustawa o Sądzie Najwyższym jest zgodna z konstytucją, czy nie, to już by dawno ten Trybunał się zebrał. Ale jak mówi pan prezydent, Trybunał jest pokłócony i odkłócić się nie zamierza, dlatego że w grę weszły interesy partyjne i dyspozycje partyjne, które odebrali sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Zresztą moje zdanie jest bardzo krytyczna wobec tej ustawy. Sam głosowałem przeciwko tej ustawie w Sejmie. Bez względu na to, to jest moja opinia, czy Trybunał wreszcie się zbierze i osądzi, czy rozstrzygnie, że ta ustawa o Sądzie Najwyższym jest zgodna z konstytucją, czy też nie jest zgodna z konstytucją, te pieniądze z Krajowego Planu Odbudowę i tak nie popłyną, dlatego że ta ustawa nie wypełnia kamieni milowych. Więc jeśli ktoś, nie wiem, jakoś buduje sobie nadzieję, że to jest takie strasznie ważne, że ten Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie albo nie rozstrzygnie tę sprawę, to ja mówię jako prawnik i jako adwokat z tego studia: to nie ma najmniejszego znaczenia, dlatego że kamienie milowe wynegocjowane przez premiera Morawieckiego z Komisją Europejską i tak tą ustawą nie zostaną wypełnione i dalej będziemy mieli problem z brakiem pieniędzy. Przed wyborami te pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy do Polski nie przypłyną.
W ostatnich dniach też sporo mówi się o komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w naszym kraju. Opozycja konsekwentnie powtarza, że nie będzie brała udziału. Dlaczego?
Opozycja na pewno nie weźmie udziału w tej hucpie politycznej. Lewica od samego początku także mówiła, że absolutnie ani nie będziemy popierać tej ustawy, ani na pewno nie wyślemy żadnego przedstawiciela ze swojego klubu do pracy w tej, no komisji to trudno mi przechodzi przez gardło, panie redaktorze, nazwać to komisją. Dla mnie to jest jaczejka polityczna, która tak naprawdę ma tylko jedno zadanie, dopaść tych wszystkich przedstawicieli opozycji, którzy mogą być problemem dla Prawa i Sprawiedliwości. Jak patrzy się na konstrukcję tej ustawy, jak się patrzy na to, co będzie mogła robić ta komisja, to ja, rzadko używam dużych słów, takich grubych słów, mówiąc o końcu demokracji, o tym, że właśnie świat się zawalił, ao ale, szanowni państwo, ta komisja nie jest o żadnych wpływach rosyjskich. Ta komisja nie jest o tym, czy Rosjanie mieszali w Polsce, czy też nie. Ta komisja jest o wyborach. Ta komisja ma sprawić, że partie opozycyjne nie będą miały równego startu w wyborach i równych szans w sięgnięciu po władzę. A to jest największe zamach na demokrację. Jeśli ktoś próbuje wyeliminować konkurentów politycznych przed wyborami, to ja pytam: a czym my się będziemy dzisiaj różnić, jak ta komisja zacznie pracować, od takiego kraju jak np. Turcja, gdzie opozycjoniści siedzą w więzieniach? Czym my się będziemy różnić od np. takiego Azerbejdżanu, gdzie opozycja jest tylko koncesjonowanych? To jest główny cel Kaczyńskiego obsobaczyć członków opozycji, przedstawicieli opozycji, przykleić im łatki ruskich, putinowskiej agentów i pokazywać w telewizji rządowej, że oto właśnie na listach opozycji mamy ruskich agentów. No i kogo wybieracie? Patriotów czy ruskich agentów? O to właśnie chodzi.
A jako prawnik, jak pan zapoznał się z ustawą w tej sprawie, to sądzi pan, że ta komisja efektywnie będzie mogła faktycznie zablokować polityka, urzędnika?
Panie redaktorze, po pierwsze mamy bardzo ciekawe przepis w tej ustawie, które mówi, że do 17 września raport tej komisji ma być gotowy. To ja już mówię wszystkim naszym słuchaczom, że raport jest już gotowy, on tylko czeka na wyciągnięcie go przed 17 września. W tym raporcie będzie, że paru prominentnych przedstawicieli opozycji, są właśnie oni ruskimi agentami. Natomiast czy ta komisja będzie pracowała efektywnie? Oczywiście, że będzie pracowała efektywnie...
Nawet nie, czy komisja będzie pracowała efektywnie, tylko czy faktycznie uda jej się jakiegokolwiek polityka wyeliminować przed wyborami?
To jest bardzo prawdopodobne. Przynajmniej ta komisja może skomplikować obraz polityczny. Wyobrażam sobie, że np. 15 sierpnia czy na początku września, nie wiem, Czarzasty, Śmiszek, Tusk, ktokolwiek, nie wiem, Kosiniak-Kamysz dostaje łatkę ruskiego agenta. No to co trzeba zrobić z taką decyzją administracyjną? Zaskarżyć do sądu administracyjnego. Kiedy to się wydarzy? Za kilka miesięcy będzie dopiero jakaś rozprawa w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. To oznacza, że ci, którzy będą mieli tę łatkę, będą na listach wyborczych, ale w razie wygrania opozycji, co moim zdaniem się na pewno wydarzy, ci ludzie nie będą mogli pełnić wysokich funkcji. Nie będą mogli być premierami, ministrami, tymi wszystkimi, którzy zarządzają publicznymi finansami. O to chodzi, o eliminację przeciwników politycznych. Ja się zastanawiam, panie redaktorze, co się jeszcze wydarzy. Czy my chcemy wrócić do czasów Berezy Kartuskiej, żeby wsadzić polityków opozycji do obozów odosobnienia? No naprawdę, moja wyobraźnia jest już tak szeroka i tak wielka po tym, co odstawiło Prawo i Sprawiedliwość.
A jak pan sądzi ostatecznie, czy czkawką bardziej odbije się ta cała historia opozycji czy partii rządzącej? Jak pan sądzi, w jaki sposób Polacy mogą odbierać tego typu historie, zapowiedzi?
Ja uważam, że Kaczyńskiemu wybuchły granaty w ręku i to nie jeden, tylko co najmniej kilka, bo myślał, że wzbudzi wielki entuzjazm powołując komisję, która będzie ścigała członków opozycji, a okazuje się, że tylko wkurzył społeczeństwo i tak naprawdę spowodował, że ludzie otworzyli oczy i widzą, jakie są prawdziwe cele Kaczyńskiego. Podobnie z tym spotem, w którym wykorzystano wizerunek Auschwitz. No, myślano, że obsobaczą opozycję, a okazuje się, że tylko zdenerwowano polskie społeczeństwo, które nie godzi się na tego typu krzywe zagrywki. Więc, moim zdaniem, Kaczyński nie przewidział, że następuje mobilizacja opozycji i przez te swoje swoje akcje tylko tak naprawdę pokazuje, że porusza się od ściany do ściany, że nie mają już pomysłu na kampanię wyborczą, że tam już nie ma kapitana, który kieruje całym tym przedsięwzięciem i po prostu poruszają się jak kurczaki bez głowy. No po prostu. Można tak to podsumować.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.