P. Kukiz o starcie w wyborach: Jeśli w ogóle, to tylko z Opola. Decyzja w przyszłym tygodniu
Kiedy ostateczna decyzja o ewentualnym starcie w nadchodzących wyborach parlamentarnych? Wie pan już?
Po ostatecznym podpisaniu przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego postulatów, które niezmiennie niosę od 2015 roku, w tym tego kluczowego postulatu zmiany sposobu wybierania posłów, zmiany ordynacji wyborczej na ordynację mieszaną, z uwzględnieniem obok partyjnej ordynacji również większościowej, jednomandatowej. To jest klucz wszelkich zmian. Oczywiście referenda, ustawy antykorupcyjne, rozwinięcie ustawy antykorupcyjnej, poszerzenie jej działania i zakresu. No i zniesienie immunitetów dla tych świętych krów, czyli posłów, senatorów, sędziów, prokuratorów.
No i pytanie za 100 punktów, bo wiem, że ma pan za sobą spotkanie z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim. W jakiej atmosferze to spotkanie się odbywało? Czy jesteście blisko tego porozumienia, czy nie?
Od kilku lat te spotkania są raczej w takiej dobrzej atmosferze. Te ostatnie również. Natomiast ja chciałbym tę atmosferę jednak skonkludować, podpisać po prostu te wszystkie nasze porozumienia i wtedy będę mógł powiedzieć, że wszystko jest w porządku.
To kiedy?
Mam nadzieję, że to będzie już w przyszłym tygodniu, w okolicach kolejnego posiedzenia Sejmu. Ja szczególnie też nie mam innych możliwości, innego wyboru, dlatego że żadna opcja polityczna, w tym te, które mają na ustaw wypisane, czy wciąż niosą na ustach ciągle hasło "demokracja", "więcej praw dla obywatela", no nie chcą zaakceptować tych postulatów prodemokratycznych, proobywatelskich. Tak naprawdę postulatów Platformy z 2004 roku, czyli więcej władzy dla obywateli, obniżenie progu frekwencyjnego przy referendach lokalnych.
To już wiemy, to już jest historia.
Chciałem jeszcze przypomnieć, że pan Komorowski, prezydent, był kiedyś gorącym orędownikiem całkowitego zniesienia progu, natomiast jego koledzy dzisiaj głosowali, czy ostatnio głosowali przeciwko obniżeniu progów w referendach lokalnych.
Idźmy dalej.
Ostatnie tylko dodam, że argumentowali to sprzecznością z konstytucją. Ta sprzeczność ma niby polegać na tym, że zabiera możliwości władcze burmistrzowi, czyli dla tego senatora Klicha, który takie teorie wygłaszał. Oznacza to, że dla senatora Klicha suwerenem jest burmistrz, a nie naród.
Czyli rozumiem, że przyszły tydzień to może być ten termin, kiedy faktycznie albo w jedną, albo w drugą pójdzie Paweł Kukiz, tak?
Albo w jedną, albo w ogóle nie pójdzie. Pójdzie w stronę emerytury, spokoju świętego i zajęcia się też i własnym życiem, a nie tylko próbami naprawy tego fatalnego, postbolszewickiego ustroju.
Dobrze. To jeśli by się panu udało dalej walczyć w Sejmie, to pana start z jedynki z Opola to jest realny scenariusz.
Ja w ogóle nie rozmawiałem o miejscach. Proszę mi wierzyć. Te wszystkie doniesienia, o jakichś jedynkach, dwójkach, szóstkach, to w ogóle nie mają żadnych podstaw. Ja nie rozmawiałem z prezesem Kaczyńskim o listach.
A czysto hipotetycznie, to skąd, jak nie z Opola?
Jeśli w ogóle, to tylko z Opola.
Na kogo, oprócz pana, może pan liczyć w swoim obozie? Dla ilu osób powinno się znaleźć miejsce na listach? Na ile szabli może pan liczyć?
Nie chciałbym liczyć na szable. Podobnie chciałbym, żeby obywatele również liczyli, że mają tego swojego posła, którego mogą po prostu wybrać i mogą go też w kolejnych wyborach nie wybrać. Żeby zmienić ustrój na taki, gdzie to ludzie wskazują kto będzie ich posłem, a nie partie polityczne. W takiej sytuacji, czyli te jednomandatowe okręgi wyborcze, w takiej sytuacji te partie mają zupełnie inny charakter. Tam nie liczy się ile wódz ma szabel, tylko liczy się to, czy szef partii jak dobrym menadżerem i potrafi w taki sposób prowadzić działalność polityczną, by znaleźć konsensus między zapotrzebowaniem wyborców, członków jego partii politycznej, jego stronnictwa, w każdym okręgu. Znaleźć taki złoty środek, by wszyscy byli w miarę zadowoleni, a partia miała tę, w starej nomenklaturze, czy w starym nazewnictwie, przewodnią siłą była. No i tyle. A jeżeli chodzi o taką krótką odpowiedź, to ja myślę, że do 10 maksymalnie. To trudno w tej chwili określić. Ja w 2015, jak to się mówi wprowadziłem, a to obywatel powinien wprowadzać, a nie jakiś Kukiz, czy Kaczyński, czy Tusk, wprowadziłem 41 posłów. Gdzie od samego początku głównym moim problemem było to, by ich utrzymać przy sobie, bo nie posiadałem żadnych pieniędzy, żadnych środków, żadnych subwencji.
No i nie był to błąd? Z perspektywy czasu.
Nie. Nawet gdybym chciał te pieniądze pobierać, to polskie prawo jest tak skonstruowane, tak się umówili przy tym okrągłym "stolcu", że pieniądze przysługują jedynie partiom politycznym, a nie ruchom obywatelskim. Ja nawet gdybym chciał te pieniądze pozyskać, to nie mógłbym ich od państwa pozyskać, bo prawo tego zabrania. To jest symptomatyczne, że 4 czerwca, dla mnie rocznica fatalna tak naprawdę, gdzie w przeciwieństwie do Czech np., nie wprowadzono tej grubej kreski. Po prostu PZPR podzielił się z częścią opozycji kasą, mediami...
Czyli nie wybiera się pan 4 czerwca na marsz z Donaldem Tuskiem?
Jak pan pojedzie to być może zmienię zdanie.
Mogę pojechać w roli obserwatora, zawodowo pojechać z panem.
To ja będę z dachu patrzył, proszę pana.
To ustalimy szczegóły po rozmowie. A po co panu jeszcze polityka? Z sondaży jasno wynika, że wielu wyborców przez lata się panem rozczarowało. Nie jest to smutna konstatacja?
Nie, nie, nie. Co w tym smutnego? Cały czas jest te dwa procent poparcia, które przy tej głupiej ordynacji...
Miał pan więcej.
Pan też kiedyś miał więcej włosów i był pan atrakcyjniejszy. Wszystko się starzeje i wszystko się nudzi.
Mężczyzna jest jak wino, panie pośle.
Ja nie piję od lat, więc ten argument jakoś do mnie nie trafia. Te dwa procent przy tej ordynacji wyborczej, przy systemie d'Hondta, to to jest kilku, kilkunastu posłów więcej dla dużej opcji politycznej. Więc jest to cały czas jakiś tam instrument do walki o zmiany ustroju. Proszę pamiętać, że nie poszedłem do polityki po to, żeby obejmować władzę, administrować państwem, czy zajmować się ekonomią, na której się szczególnie nie znam, tylko poszedłem wprowadzać, walczyć o wprowadzenie kluczowych zmian ustrojowych, w jakiś sposób minimalizujący eldorado jakie mają partie polityczne, samorządu podległe partiom politycznym.
Ale wie pan. Pan sporo zrobił, natomiast o tym się niewiele mówi. Mówi się jedynie o tym, że już pan w międzyczasie kilka razy zmieniał barwy polityczne. To wyborcy pamiętają. Nie ustawy, które już zostały wprowadzone. Może nie barwy polityczne stricte, ale środowiska polityczne, z którymi po kolei próbuje pan coś przeforsować.
Nie. Wszystkie te środowiska łączy jedno. Ja panu nawet powiem nie tylko o środowiskach politycznych. Proszę zauważyć, że w 2000 roku popierałem kandydaturę świętej pamięci pana Jana Olszewskiego, kandydata na prezydenta Polski. Dlaczego? Ponieważ miał w programie jednomandatowe okręgi wyborcze. Popierałem następnie kandydata Platformy, ponieważ miał w programie, Platforma miała jednomandatowe okręgi wyborcze. Marka Jurka popierałem, ponieważ miał jednomandatowe okręgi wyborcze. Wszyscy mówili o zmianach ustrojowych, o referendach o JOW-ach, natomiast wszystkie te osoby, wszystkie te opcje, o których mówiłem wcześniej, oprócz tam oczywiście Marka Jurka i Jana Olszewskiego, który zmarł, o tych postulatach pozapominały.
Zapominały, czy oszukali pana?
Ja myślę, że to jednoznaczne. Czy zapomnieli, czy oszukali, to jest kwestia nazwania. Po prostu ich nie ma. Natomiast paradoks jest taki, że ten, mówię w cudzysłowie, największy dyktator, największy satrapa, czyli Kaczyński, wprowadza ustawy, które ograniczają wszechmoc partyjną. Proszę zauważyć, że to on wprowadził naszą ustawę antykorupcyjną.
Pan prezes musi mieć do pana słabość jakąś, naprawdę.
Ja myślę, że to jest kilka czynników. Pierwsza sprawa to jest oczywiście arytmetyka sejmowa, która niejako zmusiła do pewnych ustępstw tę potężną partię. Prezes mógł członkom swojej partii powiedzieć, jeżeli my tego nie uchwalimy, to stracimy całkowicie władzę, bo znam Kukiza na tyle, że on rzeczywiście nie będzie z nami współpracował, jeżeli tego nie dostanie. Druga sprawa jest taka, że prezes zdaje sobie z tego sprawę, jak wielką wagę ma powiedzenie Witosa sprzed lat, który powiedział, że żaden, największy nawet geniusz, samodzielnie nie stworzy potęgi państwa. Do tego jest potrzebny w pełni świadom tych praw i obowiązków naród.
Może prezes też pana lubi, po prostu?
Ja myślę, że to ma jakieś znaczenie w polityce. Ale w polityce jest tak, że można się bardzo lubić osobiście, natomiast w przypadku konfliktu interesów politycznych nie ma nikt cienia jakiegoś, nie ma żadnych skrupułów by tego swojego, lubianego przez siebie towarzysza ściąć politycznie bez mrugnięcia okiem. To są dwa różne światy.
"Kukiz łamie ustawy, które sam wprowadził" - napisała Rzeczpospolita. Kolejne partie Pawła Kukiza ignorują obowiązki, które wprowadził on sam, nazywając je "batem na kombinatorów" - czytamy w RP. Co pan na to?
Wczoraj wieczorem i dzisiaj rano napisałem do redaktora Chraboty, naczelnego tej gazety, SMS z prośbą o sprostowanie tej informacji.
Odpisał?
Przeprosin się nie domagam nawet, bo przeprosiny to domena dżentelmenów, a to ewidentnie albo jakiś abnegat, albo aparatczyk pisał artykuł.
A odpisał redaktor naczelny?
Odpisał, że kogoś mi tam przekierunkuje, żeby ze mnę tę sprawę wyjaśnił. Więc ja mu odpisałem, że ja żadnych przeprosin nie chcę, bo to domena dżentelmenów, jak już powiedziałem, natomiast sprostowanie koniecznie. Partia Kukiz15, to ja po pierwsze nie jestem członkiem, paradoksalnie, nawet tej partii. To jest jedna rzecz. Druga sprawa jest też taka, że partia nie jest prawomocnie zarejestrowana, a w związku z tym nawet nie może mieć konta na które są wpłacane jakiekolwiek pieniądze. Więc jak ja się mogę rozliczać, przepraszam nawet nie ja, ale partia, może się rozliczać z pieniędzy skoro nie jest prawomocnie jeszcze zarejestrowana i nie może założyć konta? Manipulują od samego początku, podobnie jak te TVN-y, te dzieci UB-eków, czy SB-eków, zmanipulowały te 4 miliony przyznane na Instytut Demokracji Bezpośredniej, że Kukiz wziął. Kukiz niczego nie wziął.
A kiedy pierwsze efekty pracy tego instytutu poznamy?
Już są. Proszę wejść na stronę lubbezposrednio.pl. Ma pan artykuł 4. konstytucji: "Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio". Taki jest tytuł strony: lubbezposrednio.pl. Ma pan tam wszystkie rejestry umów naszych, kto dostaje pieniądze, za co dostaje pieniądze. Ma pan pierwsze animacje, ma pan artykuły o demokracji bezpośredniej. A dziś prawdopodobnie, chyba w Interii, z tego co mi mówiono, będzie komentowany pierwszy nasz sondaż, który został poświęcony takiej ogólnej wiedzy Polaków o referendach.
To chyba nie jest najlepiej, prawda?
To jest masakra. 80% Polaków nie ma pojęcia, ile wynosi próg referencyjny przy referendach lokalnych. Ci sami Polacy potem wyciągani są przez Platformę z domów, by krzyczeli: więcej demokracji. Jeżeli przez tyle lat ta Platforma nie uświadamiała, jakie obywatele mają instrumenty i że tę demokrację mają na wyciągnięcie ręki. No ale nie jest w interesie tych partyjniaków, by uświadamiać. Tak jak kiedyś kapłani egipscy posiadali wiedzę o zaćmieniach słońca, ale nie dzielili się nią z ludźmi, po to, żeby straszyć zaćmieniami słońca.
Posłuchaj:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.