Żużlowa Grand Prix: Janowski i Kowalski poza finałami w Warszawie
Broniący tytułu Zmarzlik, który był najlepszy w pierwszej eliminacji w Goricanie, zachował pozycję lidera mistrzostw świata, ale ex aequo z Lindgrenem.
Pozostali startujący w sobotę Polacy - Maciej Janowski, Patryk Dudek i Bartłomiej Kowalski - odpadli po zasadniczej fazie zawodów. Kowalski zastępował mającego startować z "dziką kartą" Dominika Kuberę, który podczas piątkowych eliminacji doznał urazu kręgosłupa.
Turniej GP na PGE Narodowym odbył się po raz siódmy. Jeszcze nigdy nie wygrał tu Polak.
Już pierwszy wyścig pokazał, że zgodnie z zapowiedziami organizatorzy rzeczywiście przygotowali tor, na którym zawodnicy mogą pokazać swoje możliwości. Szerokie wiraże i równa nawierzchnia sprzyjały wyprzedzaniu, wyścigi były interesujące.
Początek zawodów nie był udany dla Polaków. Najpierw ostatni przyjechał Kowalski, a po chwili zero punktów zaliczył także Zmarzlik. Atakujący prowadzącego Brytyjczyka Dana Bewleya trzykrotny mistrz świata stracił kontrolę nad motocyklem i upadł na tor, doprowadzając w efekcie także do wywrotki jadącego za nim Szweda Leona Madsena. Polak został wykluczony z powtórki, którą wygrał Bewley, a na trzecim miejscu przyjechał Dudek.
W trzecim wyścigu nastroje ok. 40 tys. kibiców na PGE Narodowym poprawił Janowski, zajmując drugie miejsce. Ale tylko na krótko, bowiem za chwilę w swoim drugim starcie Zmarzlik przywiózł zaledwie jeden punkt i sytuacja faworyta turnieju zaczęła się robić trudna.
Niespodziewanie pierwszym polskim zwycięzcą wyścigu okazał się Kowalski, który w siódmym biegu pokonał skandynawską koalicję.
W trzeciej serii startów nareszcie formą błysnął Zmarzlik, odnosząc efektowne zwycięstwo w walce o pierwsze miejsce z Holderem.
W wyścigu 15. spotkali się trzej reprezentanci Polski, a stawkę uzupełniał niepokonany do tej pory Doyle. Imponującym startem popisał się Zmarzlik, który zanotował drugie zwycięstwo tego wieczoru. Drugi był Australijczyk, trzeci Janowski, a ostatni Kowalski.
W ostatniej serii startów turnieju zasadniczego awans do półfinałów przypieczętował Zmarzlik, natomiast z zawodami pożegnali się pozostali Polacy. Janowskiemu do miejsca w czołowej ósemce zabrakło tylko punktu.
W walce o swój pierwszy w karierze finał na PGE Narodowym Zmarzlik kolejny raz pokazał wielką klasę. Po niezbyt dobrym starcie na dystansie w efektowny sposób mijał kolejnych rywali i zajął drugie miejsce, za Holderem. Trzeci był Słowak Martin Vaculik, a czwarty Brytyjczyk Tai Woffinden. Z pierwszego półfinału awansowali Doyle i Lindgren.
W finale na przedostatnim okrążeniu upadł walczący ze Zmarzlikiem o trzecią pozycję Doyle i sędziowie zdecydowali o wykluczeniu Australijczyka. W powtórce w trzyosobowym składzie Polak ponownie musiał odrabiać straty po starcie i na ostatnich metrach był bliski dogonienia Holdera, jednak Australijczyk okazał się minimalnie szybszy.
Kolejna eliminacja GP odbędzie się 3 czerwca w Pradze.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.