Mieszkańcy wrocławskiego Strachocina od roku pozbawieni dostępu do biblioteki
Poszukiwania nowego miejsca wciąż nie przyniosły pożytku, a mieszkańcy okolicy powoli tracą wiarę w odzyskanie bezpośredniego dostępu do księgozbiorów.
- Pewnie już nie będzie nowej, tyle czasu czekamy i nic się nie zmieniło. Trzeba kupować albo od znajomych pożyczać, albo jechać gdzieś do miasta. Pewnie jak otworzą ponowie, to już mało kto przyjdzie, bo się odzwyczaimy – mówią Radiu Wrocław mieszkańcy Strachocina:
– Nie da się wypożyczać książek, a jednak czyta się dosyć sporo. Ludzie starsi, chodzący o balkonikach, o kulach, dla nich to jest bardzo daleko, niestety. Co z potrzebami mieszkańców w sytuacji, kiedy nie będzie tu jedynego punktu kulturalnego, czyli biblioteki?
- Ruszamy z konsultacjami, które wyłonią najlepszą lokalizację dla książkomatu. Przez Internet zamawiałoby się książkę, którą potem odbierałoby się o dogodnej porze, zupełnie jak paczki z zakupami. Są też inne metody, z których mieszkańcy cały czas mogą korzystać – mówi Radiu Wrocław Anna Janus, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej.
– W sytuacji, kiedy ktoś nie może przyjść do biblioteki, może zgłosić to w najbliższej dla swojego miejsca zamieszkania filii. Wtedy bibliotekarz się kontaktuje, przywozi książki i zabiera te, które są już przeczytane.
Jak na razie jedyną alternatywą dla mieszkańców, pragnących odwiedzić bibliotekę, jest udanie się do innej filii. Najbliższa znajduje się około 5 km dalej, przy położonej na Biskupinie ul. Sempołowskiej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.