Mieszkańcy gminy Mirsk nie chcą kopalni w swoim sąsiedztwie
Grunty, pod którymi zalegają złoża skalenia, kupiła spółka związana z producentem armatury sanitarnej. Mieszkańcy nie chcą uciążliwego sąsiedztwa i domagają się wprowadzenia planów przestrzennych, które uniemożliwiają działalność górniczą. Obawiają się też, że pod złożami skalenia mogą się skrywać złoża uranu, co budzi ich poważny lęk. Burmistrz Mirska Andrzej Jasiński uspokaja, że choć ziemię kupiła spółka związana z branża ceramiczną, to na razie nie ma nawet wniosku do rady miasta o zmianę studium, co otworzyłoby drogę do uruchomienia wydobycia. Bo w tej chwili są to grunty rolne:
"Rozumiem, że obawy są, no ale decyzje zapadają tutaj. Jeżeli nie podejmiemy takiej uchwały to nic się nie dzieje. Prosiłbym nie ludzi się interesują, niech dopytują, bo to jest w ich interesie. Ale niech spokojnie sobie żyją Nic się złego w samorządzie w tym kierunku nie dzieje."
Mieszkańców zaniepokoił fakt, że grunty z udokumentowanymi złożami kupiła spółka z branży ceramicznej. Obawiają się, że o jej planach dowiedzą się dopiero, kiedy trwała będzie procedura uruchomienia kopalni. Dlatego dmuchają na zimne.
"Powinniśmy wszyscy, jako mieszkańcy tego regionu być zainteresowani własnym podwórkiem i działać przed, a nie po. Chcielibyśmy uchronić lokalną społeczność przed wszelkimi skutkami działalności uciążliwych, na które niestety ten region jest narażony."
- mówi mieszkanka Diana Molska.
W regionie trwa równocześnie kilka innych kopalnianych protestów. W Lubawce mieszkańcy domagają się zablokowania możliwości wydobycia porfiru w Olszynach, w sąsiedniej gminie Kamienna Góra, bo transport urobku ma prowadzić przez Lubawkę. Sesja w tej sprawie zaplanowana jest na czwartek.
POSŁUCHAJ:
Część I
Część II
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.