Sawicki do rolników: Z Polski trzeba wywieźć 8-12 mln ton zboża, a nie 3-4 mln
Dolny Śląsk - jako region o wysokiej produkcji zbóż - w szczególny sposób musi się przygotować do kryzysu spowodowanego nadwyżkami płodów. Tymczasem reprezentanci środowisk rolnych krytykują współpracę z rządem w tej materii. Paweł Mazur, przewodniczący wałbrzyskiej Rady Powiatowej Dolnośląskiej Izby Rolniczej twierdzi, że z prośbami o stworzenie regionalnego programu pomocy wystąpił m. in. do kancelarii premiera. Niestety, bez efektu.
"Nie ma dnia, żebym nie odbierał telefonów od kolegów, którzy są zdezorientowani informacjami, które płyną z rządu. Do tej pory nie mamy żadnej odpowiedzi, żadnej reakcji, nikt nie odpowiada na nasze propozycje spotkania ponadpartyjnego i rolnicy nie wiedzą, co mają robić, a za pasem żniwa."
Zdaniem rolników szybkie zagospodarowanie nadprodukcji polskiego zboża i odesłanie za granicę ziarna z Ukrainy, musi być traktowane priorytetowo. W przeciwnym wypadku skutki "klęski urodzaju" mogą spowodować wieloletnią zapaść naszej gospodarki.
Marek Sawicki spotkał się dziś przed południem z rolnikami powiatu jaworskiego, by omówić problem pełnych magazynów, które przed tegorocznymi żniwami powinny zostać opróżnione.
- Nie wolno dopuścić, by ceny zbóż obniżyły się poniżej granicy opłacalności produkcji - zastrzegał poseł PSL-u.
"Zawyżone ceny nawozów w ub. roku, zawyżone ceny paliw - to wszystko były dochody spółek skarbu państwa. Dzisiaj rząd się chwali, że z tych dochodów udzieli rolnikom pomocy w wysokości 10 miliardów złotych. Za 10 miliardów złotych rząd mógłby wykupić 10 milionów ton zboża po tysiąc złotych za tonę. Problem sam by się rozwiązał."
Robert Domaradzki, właściciel 200-hektarowego gospodarstwa rolnego w Niedaszowie k. Jawora szacuje, że w tym sezonie, do tej pory, stracił przynajmniej 200 tysięcy złotych:
"Przy tych kosztach, które w tej chwili mamy cena nie pozwoli nam prowadzić dalej działalności, nie pozwoli wypracować jakichkolwiek zysków. Następny problem to, co będziemy robić z tym po żniwach, bo niestety nie da się wszystkiego zmagazynować w swoich magazynach. Trzeba będzie część wywieźć, a już jest z tym duży problem. A pogoda sprzyja temu, żeby były wysokie plony."
Z rolnikami regionu legnickiego od rana spotyka się Marek Sawicki, były minister rolnictwa, a obecnie poseł PSL. Jego zdaniem rząd musi zintensyfikować prace nad interwencyjnym skupem płodów. Nadprodukcja z Polski - podobnie jak zboże z Ukrainy - docelowo powinna trafić do głodujących Krajów Trzeciego Świata.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.