Polsko-niemiecka umowa o ratownictwie transgranicznym już działa
Procedury są doskonalone, a system działa mówi Arkadiusz Kawka, dyrektor zgorzeleckiego pogotowia, choć jeszcze niedawno nie wyglądało to dobrze:
- Zawsze dla nas dużą bolączką był fakt niemożności przewożenia pacjentów między szpitalami w Goerlitz i Zgorzelcu, ponieważ tutaj przebywają pacjenci z jednej i drugiej strony. Odbywały się takie może nawet gorszące sytuacje i niebezpieczne dla pacjenta, jak przekazywanie na granicy.
Obecnie problem już nie istnieje i karetki mogą obsługiwać chorych po obu stronach granicy, w zależności od potrzeb. Nadal jednak, mimo 5-letnich starań, nie udało się doprowadzić do podpisania umowy polsko-czeskiej, która umożliwiałaby ratownikom medycznym, w razie potrzeby, interweniować w sąsiednim kraju. Na razie sprawa kończy się na korespondencji miedzy ministerstwami. - Może wybory parlamentarne to przyspieszą - mówi burmistrz granicznego Świeradowa Zdroju Roland Marciniak:
- Czekamy, aż dojdzie do finału ta polsko-czeska komisja. Wypadek zdrowotny czy komunikacyjny nie wybiera kraju, on się po prostu dzieje. Gdyby się udało wesprzeć tamtą (czeską - dop. redakcji) służbę medyczną naszą, a ich mogłaby wesprzeć naszą w Polsce, to byłaby rewelacja.
Sprawę podpisania umowy o ratownictwie medycznym na polsko-czeskim pograniczu pilotuje od 5 lat polsko-czeska instytucja czyli Europejskie Ugrupowanie Współpracy Terytorialnej Novum. Jego szef Miroslav Vlasakmówi, że po podpisaniu kilka lat temu deklaracji przez dyrektorów stacji ratunkowych i samorządowców z Polski i Czech w sprawie wydarzyło się niewiele i jest ona nadal na etapie międzyministerialnych uzgodnień.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.