A. Zalewska ws. zamknięcia polskich kopalni: Jest kompromis. Dogadaliśmy się dzięki posłom z PO i Lewicy
Pani poseł. Zacznijmy może nasze spotkanie od informacji, którą podawała m.in. Rzeczpospolita. W miniony weekend mieliśmy za dużo prądu ze słońca w sieci energetycznej względem naszych weekendowych potrzeb na prąd. Efekt był taki, że pierwszy raz w historii ogólnokrajowy operator sieci przesyłowej ogłosił zagrożenie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej i aby zaradzić problemowi, Polskie Sieci Elektroenergetyczne sięgnęły po redukcję prądu w przydomowych instalacjach fotowoltaicznych. To może jednak Polska mogłaby ten miks zwiększyć z OZE czy nie?
Ale nie tylko mogłaby, ale zwiększa. Ale uwaga. Cały ten komentarz, ta wypowiedź czy cytat pana redaktora, pokazuje kłopot z energią odnawialną. Ona jest niestabilna, to po pierwsze. Jest jej raz mało oraz raz za dużo. W związku z tym sieci przesyłowe muszą traktować trochę jak pogotowie ratunkowe. Ale dotykamy dużo większego problemu, z którym radzimy sobie od 2016 roku, ale i tak za mało pieniędzy jest w systemie, to znaczy o sieciach przesyłowych. My nie możemy marzyć o tym, że będziemy mieć offshory, elektrownie atomowe, czy też właśnie bezpieczną, prosumencką, bo to jest interesująca energetyka dla obywatela, żeby oszczędzał, zarabiał i dokładał się jego produkcji energii poprzez energię odnawialną. Potrzebujemy na to ogromnych pieniędzy i one są zaplanowane. Myślę, że tak z grubsza licząc to jest 100 miliardów złotych, żeby sieci przesyłowe rzeczywiście były i nowoczesne, i cyfrowe, a jednocześnie po prostu położone po całej Polsce. Chcę tylko dodać, ze w 2015/16 roku w 80 procentach były one zamortyzowane. To pokazuje skalę jednak nie inwestowania.
No właśnie, czyli problemem jest nawet nie tyle energia z OZE, co po prostu infrastruktura.
Tak, tylko że tak jak powiedziałam, to jest jedno i drugie. Można by postawić dowolną ilość energii odnawialnej, ale my musimy mieć stabilną sieć, dlatego że proszę pamiętać, że musi być jakiś stabilizator, dlatego że jak nie będzie wiało, nie będzie świeciło, no to obywatele raczej nie życzą sobie przebywać w ciemnych domach, w ciemnych mieszkaniach lub nie wykonywać czynności. Choć uwaga, jest taki dokument. On na razie miał swoją prezentację w Brukseli, który będzie o takiej przymusowej oszczędności mówił. Wiele się dzieje, jeśli chodzi o energetykę, a przede wszystkim o kieszenie Europejczyków.
To jak jesteśmy przy OZE, jak nam idą rozmowy na forum Unii w sprawie zamknięcia polskich kopalni?
Po pierwsze, my mamy umowę społeczną i ona jest bardzo trudna i ona jest tutaj gwarantem spokoju na Śląsku, to po pierwsze. Po drugie, wojna i kryzys energetyczny, bo on jest dalej. Przypominam państwu, że cała Europa zarządza ręcznie energetyką. W każdym kraju, może nie w każdym, ale w wielu krajach, są różnego rodzaju tarcze, są dopłaty, a dlatego, że obywatele cen energii, tych wymuszonych nie tylko wojną, ale i systemem ETS, czyli europejskim systemem kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla, obywatele tego zwyczajnie nie wytrzymali. W związku z tym rzeczywiście jest tak, że trzeba chuchać i dmuchać, bo ten węgiel będzie potrzebny. On musi być w zapasie, on musi być zamrożony, a w tej chwili po prostu trzeba wydobywać węgiel. Tak Komisja Europejska chciała tutaj oszukać i uznać, że jest umowa społeczna, ale my was spróbujemy załatwić z innej strony. Stąd rozporządzenie metanowe, które miało doprowadzić rzeczywiście od 2027 roku do tego, że kopalnie mogłyby być zamknięte. Jest kompromis. Dogadaliśmy się dzięki posłom z Platformy Obywatelskiej i Lewicy. Mieliśmy kluby, przekonali kolegów, jest kompromis. Nie wiem, jak to będzie wyglądać na głosowaniu jutro, bo komisje głosują 8. maja, głosuje cały parlament. My tak naprawdę spełniamy wszystkie standardy, jeśli chodzi o obniżanie emisji najprzeróżniejszych gazów. Potrzebujemy swojego tempa, zresztą tak jak cała Unia Europejska.
A to ciekawe, bo Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80, w rozmowie z portalem wnp.pl właśnie à propos metanu i à propos tego kompromisu powiedział: "Jak można coś, co jeszcze niedawno nazywano klęską ogłaszać jako sukces?! Zawarte w tym kompromisie normy 5 ton metanu na tysiąc ton wydobytego węgla de facto dobijają polskie górnictwo".
Miałby rację pan przewodniczący, gdyby nie to, że w zapisach jest, w tym kompromisie, że nie jest to na kopalnie, na instalacje, bo taka była propozycja Komisji Europejskiej, przypominam 0.5 tony na tysiąc ton węgla, ale na peroperator, to znaczy, że cała grupa będzie mogła podejmować decyzje, w jaki sposób to się ma dziać, stąd to uśrednienie. Nie jest to zadowalające, przecież rozmawiamy ze związkami zawodowymi, ale wyszliśmy od 0,5. Oprócz tego, ponieważ kopalnie w żaden sposób w żadnej instytucji nie są w stanie dostawać pieniędzy na inwestycje, a trzeba inwestować, żeby montować urządzenia lub prowadzić badania obniżające emisję metanu. Stąd pomysł, żeby zamiast kar były opłaty, które właśnie będą takim budżetem wracającym z kopalni, żeby mogła z tego inwestować. Pana przewodniczącego rozumie. I tak drżę nad głosowaniami, jest jutro, bo rzeczywiście krucha jest większość. Jeżeli uda się to przegłosować z dobrym mandatem, możemy tam pracować dalej.
Bogusław Ziętek dodawał jeszcze w tej samej rozmowie, że: W Polskiej Grupie Górniczej zaledwie jedna kopalnia - poza dwoma kopalniami niemetanowymi - spełnia normę 5 ton. Wszystkie pozostałe nie mieszczą się w tej normie". Widać wyraźnie, że to jest ogromne wyzwanie.
No bo on ma rację myśląc o mierzeniu na jedną kopalnię. My mówimy o średniej, ze wszystkich.
Zostajemy przy tematach związanych ze środowiskiem. Powraca pytanie, co z pakietem Fit for 55? Oprócz tego, że zapewne będzie polskie weto, to czy to weto będzie symboliczne? Czy ono ma szansę na to, żeby coś jeszcze zmienić?
Przypomnijmy, panie redaktorze, bo my o tym mówimy chyba już od dwóch lat.
Nawet dłużej.
Tak. Chcieliśmy zainteresować obywateli tym, co się dzieje właśnie przy tym dokumencie. Przypomnijmy tylko tyle, że to nie jest jeden dokument, tylko to jest około 16 różnych. Zmienianych, prawda, tworzonych, związanych właśnie z kieszeniami obywateli. W dodatku Komisja Europejska oszukała kraje członkowskie, podając złą podstawę. Oni się odwołują tylko i wyłącznie do środowiska, a nie do energetyki i podatków, gdzie właśnie potrzebna jest jednomyślność. Tutaj większość dokumentów będzie głosowana poprzez większość, w związku z tym trzeba budować koalicję większości. Jest jeden dokument, którego się boi pokazać Komisja, a mianowicie dokument, który nakłada podatki, to jest dyrektywa, na węgiel i na gaz, i tam są zaproponowane, uwaga, to nie żart, nie żartuję w takich sprawach, o 300% podwyżki węgla, prawie 2500 gaz. Ale ponieważ jest kryzys energetyczny, to nikt nie pracuje nad dyrektywą i tam jest jednomyślność. Tam oczywiście rząd pokaże, czy powie "weto". Natomiast tutaj koalicje są coraz częściej możliwe. Podam przykład, wczoraj wszystkie europejskie media obiegła, no, piorunująca wiadomość, bo jest budowana większość w sprawie powiedzenia "nie", jeżeli chodzi o dokumenty dotyczące efektywności energetycznej. To te, które teoretycznie mówią o ocieplaniu, o pompach ciepła, o fotowoltaicę. Tylko, że tam są daty i niemożliwości do zrealizowania. W żadnych budżetach państw nie ma takich pieniędzy.
Na przykład?
Ano na przykład, że od 2026 roku w każdym nowo wybudowanym publicznym budynku musi być tzw. zeroemisyjność. Nie może być ani węglowego, gazowego, ani skroplonego, ani kominka, musi być pompa ciepła, musi być fotowoltaika, elektryczność. Każdy tu udaje, że nie wie skąd ta elektryczność jest. Od 2028 w nowo wybudowanych budynkach prywatnych. No i oczywiście mamy dokument, który mówi od 2027 trzeba będzie zapomnieć o piecach gazowych. Tak, dobrze państwo słyszycie, to pomysły Timmermansa. Tak, zapomnijmy o piecach gazowych, mimo że właśnie wymieniamy kopciuchy i jest cały program.
No dobrze, ale ja wejdę w słowo na chwilę, bo pani mówi o tym, że zawetujemy...
Nie. Że szukamy większości. Że jest weto przy dyrektywie o opodatkowaniu energii.
No tak, pani minister Anna Moskwa wczoraj w Polsat News mówiła dokładnie to samo, tylko zastanawiam się, czy poza tym, że od kilku lat konsekwentnie część polityków polskich, nie tylko polskich, oczywiście to powtarza, to czy jest szansa na to, że dojdzie do jakiejś korekty?
Jest. Podałam przykład. No właśnie jest. Niemcy przyłączają się do koalicji, która da większość, jeżeli chodzi o właśnie dokumenty dotyczące efektywności energetycznej budynków, które są absolutnie niemożliwe do zrealizowania właściwie przez większość krajów członkowskich.
A ile mamy czasu jeszcze na to, żeby tutaj ktoś doszedł do jakiejś refleksji?
No to są albo tygodnie, albo miesiące. To zależy, na jakim etapie jest jaki dokument, bo oprócz pakietu Fit for 55 to ja państwu gwarantuję, że idą różnego rodzaju pomysły, dokumenty związane z gazami, z ozonem. Tu akurat jesteśmy prymusami w Europie, z emisją przemysłową, gdzie chce się wprowadzić do emisji przemysłowych hodowlę bydła, trzody chlewnej, kurczaki. Uwaga, uwaga historie o świerszczach właśnie tak się realizują. Czy też te dokumenty, które będą na nowo ustalać pomysły na rynek elektryczny, czy też dokument, które uznaje, że instalacje energii odnawialnej mają być inwestycjami celu publicznego, czyli każdemu z państwa można postawić dowolną instalację właściwie nie pytając o zdanie, oczywiście płacąc jakieś odszkodowanie. Skracam, upraszczam, ale po to, żeby państwu uzmysłowić w jakiej paranoi jesteśmy i tkwimy. W związku z tym, po pierwsze, kraje członkowskie liczą, budują większości, żeby się na to nie zgadzać. Po drugie, tracą cierpliwość obywatele i oni też powiedzą Komisji Europejskiej, parlamentom, a przede wszystkim swoim własnym rządom, że oni sobie tego nie życzą.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.