Miedź postraszyła wicelidera
Przed pierwszym gwizdkiem w meczu Miedzi z Legią do Legnicy dotarła doskonała wiadomość dla tych drugich z Radomia, gdzie Radomiak podejmował liderujący Raków Częstochowa. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, co sprawiało, że w przypadku zwycięstwa na Dolnym Śląsku zespół z Warszawy zbliżyłby się do pierwszego miejsca na cztery punkty.
Od pierwszych minut spotkanie w Legnicy wyglądało tak, jak się można było tego spodziewać – Legia miała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki i gra toczyła się głównie na połowie gospodarzy, którzy swoich szans na gola szukali w kontratakach.
Goście posiadali przewagę, ale mieli duże problemy z przedarciem się przez zagęszczoną obronę rywali i wypracowaniem sobie sytuacji bramkowej. Pierwszy groźny strzał oddali dopiero po ponad 20 minutach gry. Josue dośrodkował z rzutu wolnego, Bartosz Slisz uwolnił się od krycia, ale piłka po jego strzale głową wylądowała w rękach Mateusza Abramowicza.
Kilka chwil później piłka wpadła do bramki, ale nieoczekiwanie do bramki Legii. Zawodnicy gości chcieli wyprowadzić akcję od własnego pola karnego, ale uczynili to tak fatalnie, że gospodarze zabrali im piłkę. Ta trafiła pod nogi Maxime Dominqueza, który zdecydował się na strzał, po drodze jeszcze był rykoszet od Yuri Ribeiro i Miedź wyszła na prowadzenie.
Gol uskrzydlił gospodarzy, którzy częściej i odważniej od tego momentu zaczęli wychodzić z własnej połowy. Legioniści natomiast nadal byli bezradni. Dobrze operowali piłką, łatwo zdobywali teren, ale tylko do 30 metra. Później zaczynały się problemy, nieporozumienia i nadal brakowało sytuacji bramkowych. Zespół z Warszawy ma jednak w swoich szeregach Josue. Tuż przed przerwą Ernest Muci został sfaulowany przed polem karnym. Piłkę ustawił kapitan Legii, uderzył technicznie nad murem i był remis.
Można było odnieść wrażenie, że bramkarz Miedzi mógł lepiej zachować się przy strzale Portugalczyka. Druga połowa zaczęła się od groźnego strzału Chuki z rzutu wolnego, po którym Dominik Hładun musiał ratować swój zespół. Po rzucie rożnym piłka została w pobliżu pola karnego gości, Dimityr Wełkowski dośrodkował na dziesiąty metr, gdzie Filip Mladenovic zupełnie odpuścił krycie Chuki, a ten z bliska trafił do siatki.
Legia sprawiała wrażenie zupełnie zaskoczonej wydarzeniami na boisku. Goście nie tylko nie potrafili przez kolejne minuty przedostać się pod pole karne gospodarzy, ale mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. To Miedź byłą groźniejsza próbując zadać kolejny cios i mieli okazję, ale Wełkowski zamiast szukać strzału w dobrej sytuacji, chciał wymusić rzut karny, za co ujrzał żółtą kartkę.
Goście bramce Miedzi w drugiej połowie zagrozili dopiero po kwadransie gry, kiedy Muci ładnie uderzył sprzed pola karnego, ale Abramowicz popisał się świetną paradą. Od tego momentu Legia ponownie przejęła inicjatywę i ciężar gry przeniósł się pod pole karne gospodarzy.
Przyjezdni nadal jednak mieli ogromne problemy z wypracowaniem sytuacji bramkowych. Kosta Runjaic zmianami próbował ożywić ataki swojej drużyny, ale ani Carlitos, ani Paweł Wszołek, czy Maciej Rosołek nic nie zmienili.
Odpalone przez kibiców race oraz kilka innych przerw w grze spowodowały, że arbiter doliczył aż 10 minut.
W trzeciej minucie dodatkowego czasu po analizie wideo arbiter podyktował rzut karny dla Legii. Wcześniej w polu karnym piłka trafiła w rękę Huberta Matynię. Do piłki podszedł Josue i było 2:2.
Goście rzucili się do ataku, ale gola zdobyła Miedź. Po analizie wideo bramka jednak nie została uznana, bo jeden z graczy gospodarzy był na pozycji spalonej. Jeszcze w 105. minucie w polu karnym gospodarzy doszło do ogromnego zamieszania, ale wynik meczu nie uległ już zmianie. Legia ostatecznie zdobyła w Legnicy punkt i nadal traci do Rakowa sześć oczek.
Miedź Legnica – Legia Warszawa 2:2 (1:1)
Gole: 1:0 Maxime Dominquez (27), 1:1 Josue (41), 2:1 Chuca (50), 2:2 Josue (90+5-karny).
Żółta kartka – Miedź Legnica: Damian Tront, Jurich Carolina, Dimityr Wełkowski, Nemanja Mijuskovic, Maxime Dominquez; Legia Warszawa: Maik Nawrocki, Yuri Ribeiro.
Sędzia: Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 5 797.
Miedź Legnica: Mateusz Abramowicz – Levent Gulen, Nemanja Mijuskovic, Andrzej Niewulis, Jurich Carolina – Dawid Drachal (75. Giannis Masouras), Damian Tront, Chuca (90+2. Santiago Naveda), Maxime Dominquez, Dimityr Wełkowski (90+2. Hubert Matynia) - Angelo Henriquez (71. Luciano Narshingh).
Legia Warszawa: Dominik Hładun – Maik Nawrocki (62. Artur Jędrzejczyk), Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro – Makana Baku (62. Paweł Wszołek), Bartosz Slisz (78. Jurgen Celhaka), Bartosz Kapustka (62. Carlitos), Josue, Filip Mladenovic - Ernest Muci, Tomas Pekhart (78. Maciej Rosołek).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.