Lew ze Strużnickich Skał po 50 latach od kradzieży ma wrócić na swoje miejsce
Lew z Lwiej Góry w Rudawach Janowickich pół wieku temu został zabrany przez nieznane osoby i wywieziony w okolice Leśnej, nad zbiornik Złotnicki na Kwisie. Jest to jeden z sześciu istniejących na świecie żeliwnych lwów odlanych w XIX wieku przez hutę w Gliwicach. Do tej pory, mimo kilku prób, w sprawie powrotu lwa nie mogły się dogadać Lasy Państwowe i spółka Tauron. Obie strony uważały się za właścicieli żeliwnej rzeźby. Ostatecznie Tauron, jak powiedziała Radiu Wrocław Monika Meinhart-Burzyńska, przychylił się do pomysłu powrotu lwa w okolice wsi Strużnica w Rudawach Janowickich i nie rości sobie do niego praw.
Po stronie mieszkańców jest teraz kwestia zabezpieczenia rzeźby na czas transportu i posadowienia w nowym miejscu. Zrobimy to - mówi sołtys Strużnicy Eugeniusz Wysoczański-Pietrusiewicz:
Lwa na Strużnickich Skałach ufundował w roku 1822 właściciel Karpnik książę Wilhelm, na cześć swojej żony, księżnej Marii Anny. Kazał wtedy przymocować miedziane litery z napisem "Mariannefels" i postawić pod nimi lwa odlanego w Gliwicach wg modelu Raucha, który przetrwał tam do końca lat 70-tych XX wieku. Po wojnie napis skuto, bo był niemiecki, a lew stał - aż został zerwany z postumentu i wywieziony.
POSŁUCHAJ WIĘCEJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.