Piotr Gliński o Pałacu Saskim: Mam nadzieję, że w połowie roku rozpoczniemy badania archeologiczne

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2023-03-31 17:24 | Zmodyfikowano: 2023-03-31 17:27

Gościem Radia Wrocław był Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wicepremier Piotr Gliński.

W stolicy Dolnego Śląska premiera filmu o Transatlantyku "Piłsudski". Dumie żeglugi II Rzeczpospolitej. Dzięki nowoczesnej technologii możemy znaleźć się na jego pokładzie, możemy zajrzeć do wnętrz, odwiedzić port w Gdyni z lat 30. XX wieku. Czy tego typu projekty na stałe zagoszczą w szkołach i czy to początek czegoś większego.

Myślę, że tak. Myśmy już rozpoczęli tego typu projekty już dobrych kilka lat temu, w związku z obchodami 100-lecia odzyskania niepodległości. Pierwszy taki projekt zrealizowaliśmy poprzez Narodowe Centrum Kultury. Trzeba tu wyjaśnić, ta technologia VR daje możliwość widzowi uczestniczenia w akcji. Jest bardzo blisko aktorów i tego, co się dzieje. Dodatkowo uczestniczy w sensie takim wiarygodnym. To znaczy, że np. obracając się jesteśmy dalej w rzeczywistości, która jest kreowana, przedstawiana. Bardzo ciekawe projekty. Myśmy zrealizowali kilka takich projektów, zrealizowali to twórcy oczywiście i to z udziałem wielu instytucji, ale wszystkie te VR-owe projekty, o których chcę teraz powiedzieć, są finansowane w 100% przez ministerstwo. Moi współpracownicy, to przyznaję, wymyślili to i wymusili trochę początkowo, a w tej chwili ja już jestem fanem tych produkcji, na mnie, że to finansować. Pierwszy taki projekt to była "Kartka z Powstania". Historia z Powstania Warszawskiego, zresztą autentyczna. Razem z uczestnikami powstania, z powstańcami schodzimy do kanału, przechodzimy, uciekamy, wychodzimy. Tam jest tragiczna sytuacja, uczestniczymy w jakiejś walce, w rozstrzeliwaniu powstańców przez Niemców. Tragiczna sytuacja, w której widz jest w środku. Drugi VR-owy film, który zrobiliśmy, to z kolei wojna polsko-bolszewicka. Oddział niewielki, polski, przebija się przez linie sowieckie, żeby dotrzeć do sztabu generalnego z meldunkami, które później umożliwiają tę pracę wywiadu polskiego, nasłuchy i tak dalej. A dzisiaj MS Piłsudski. To jest miniatura II Rzeczpospolitej. Wspaniały transatlantyk, który był tak pieczołowicie, od strony designu, od strony zaprojektowania, zrobimy, że tam były najlepsze wytwory polskiej sztuki XX-lecia. Zofia Stryjeńska, wielu innych wybitnych projektantów, malarzy, twórców. Też historia bardzo ciekawa. Chociaż taka mikro opowieść o młodym człowieku, który zakochał się w młodej dziewczynie, która pracowała na tym transatlantyku. On się tam chciał dostać, nie chcieli go przyjąć, w związku z tym sprytnie jakoś się dostał na pokład. Płynął, zakochał się, zostali małżeństwem, no ale także i tragiczna historia. Chociaż załoga się uratowała praktycznie, prawie wszyscy, bo transatlantyk, jak wiemy, w listopadzie 39., już przerobiony na statek transportowy, wojskowy, został wysadzony. Wpadł na minę najprawdopodobniej. No i leży do dnia dzisiejszego na dnie Morza Północnego, co, dzięki twórcom, mogliśmy na tym filmie oglądać i być tam w tym wraku.

Co po Piłsudskim?

Co po Piłsudskim? Następne produkcje, które będą do zgłaszane, bo my tylko finansujemy, wspieramy, budujemy instytucje. Ja byłem dzisiaj najbardziej usatysfakcjonowany z tego, że ta produkcja jest zrobiona przez dwie prywatne firmy w zasadzie: naszą CeTA, tutaj wrocławską, czyli wytwórnie filmów we Wrocławiu, ale z udziałem innych kilkunastu instytucji, w tym głównie instytucji państwowych, które wspierały. Np. Biuro "Niepodległa" jest współproducentem. Ale wykorzystywano też materiały z Archiwów Państwowych, z Narodowego Muzeum Morskiego, czy z Muzeum Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku. Więc to jest kooperacja i taki pozytywny udział, zaangażowanie wielu dobrze działających instytucji na polu kultury.

Rozmawiamy przy budynku CeTA, czyli przepiękny kompleks dawnej Wytwórni Filmów Fabularnych. Czy macie, jako ministerstwo, plany ws. tego budynku i co przed samym centrum? Wracacie do dawnej nazwy?

Na wniosek pana dyrektora i zespołu Centrum Technologii Audiowizualnych od 1 stycznia 2024 przechodzimy z powrotem do nazwy Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu, bo jest ku temu powód. Wytwórnia od kilku lat bardzo dynamicznie się rozwija. Coraz więcej produkcji jest tu realizowanych, a z drugiej strony rozwija się także rynek filmowy w Polsce, bo coraz więcej pieniędzy jest na rynku. Myśmy dwie ustawy co najmniej przyjęli, które zwiększają zasoby Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, czyli tej instytucji, która głównie finansuje produkcję filmową. Ale my także finansujemy z budżetu Ministerstwa Kultury od 18. roku. 24 miliony przeznaczyliśmy na dotacje celowe tylko dla CeTA. Także CeTa, rozwijając się, może w pełni wrócić do swojej nazwy, bo my chcemy rozwijać i wspierać produkcję filmową w Polsce. Także Wytwórnia Filmów Fabularnych. To słynne miejsce, to kultowe miejsce. Tu są przecież te dwa studia, które są nazwane imieniem Hasa i Cybulskiego. Naprawdę chcemy, żeby wróciło do swojej funkcji poprzedniej, chociaż przez ostatnie lata już produkuje filmy i jest wytwórnią filmową, dlatego wróci także do właściwej nazwy.

Wrocławska Opera ma nową dyrekcję. To jest dobra zmiana?

Trudno mi jest oceniać. Mam nadzieję, że tak. Ja nie chcę za bardzo oceniać poprzedniej dyrekcji, ani obecnej. Szansę dajemy każdemu. Z tego, co wiem, to są doświadczeni, z jednej strony manager kultury, z drugiej artysta. Wybitnie doświadczony Michał Znaniecki, który jest realizatorem bardzo wielu produkcji, zwłaszcza operowych. Więc trzymam kciuki. Ministerstwo współprowadzi Operę, jak pan wie, no ale głównym prowadzącym jest marszałek województwa dolnośląskiego i tu odpowiedzialność leży po stronie marszałka przede wszystkim. Ale my tę zmianę wspieramy. Ona była z nami uzgadniana. Można powiedzieć, że wypracowywaliśmy ją w toku wielu miesięcy, miesięcznych rozmów i trzymam kciuki za nowe rozdanie. Mam nadzieję, że wszyscy, przede wszystkim wrocławianie, ale wszyscy ludzie, którzy kochają kulturę, na tym zyskają.

Na jakim etapie jest odbudowa Pałacu Saskiego, ale całej tej infrastruktury? Kiedy wbicie pierwszej łopaty?

Jest na etapie właściwym, czyli zgodnie z harmonogramem. Udało nam się ogłosić konkurs architektoniczny zgodnie z harmonogramem, mimo że nie jest łatwo, bo to jest teren, który nie należy do nas. To jest teren miejski. Tam pewne zmiany, np. administracyjne, co do własności tego terenu, w mieście nastąpiły w ostatnim czasie, co nam troszeczkę wydłużyło procedury. Dwie dzielnice się inaczej podzieliły działką, a ta działka to jest właśnie działka, na której będziemy odbudowywali Pałac Brühla. Ale dobra wiadomość jest przede wszystkim taka, że spółka działa bardzo aktywnie, intensywnie i harmonogram jest wypełniany. Jak powiedziałem, międzynarodowy konkurs architektoniczny został właśnie ogłoszony, a żeby taki konkurs ogłosić to naprawdę jest ciężka praca, żeby te założenia funkcjonalno-użytkowe przygotować. Poza tym przygotowujemy się w tej chwili do badań archeologicznych, bo to też wymaga odpowiednich pozwoleń na odpowiednich działkach i tak dalej. To są skomplikowane rzeczy, ale te badania w tym roku na pewno ruszą. Chodzi o badania pod tymi budynkami, gdzie dotychczas nie były badania przeprowadzane. Przede wszystkim jeżeli chodzi o Pałac Brühla, to spodziewamy się tam, co tu dużo mówić, rewelacji, ponieważ to jest teren, który nie był badany archeologicznie nigdy. Zawsze w takich sytuacjach mamy naprawdę artefakty niebywałe. Powiem panu przy okazji na przykład, że przecież myśmy jako pierwsi przeprowadzili badania archeologiczne na Westerplatte. 5 tysięcy artefaktów znalezionych. Niestety także, może na szczęście też w jakimś sensie, bo odnaleźliśmy także obrońców, którzy tam leżeli cały czas, niestety w miejscach mało chwalebnych, bo niezadbanych i w tej chwili są wszyscy pochowani na nowym cmentarzu na Westerplatte z honorami, jak to być powinno. Drugi przykład, w tej chwili nowo powołana instytucja przez nas kilka lat temu, czyli Muzeum Getta Warszawskiego, przeprowadza badania archeologiczne na terenie getta. Też pierwszy raz po wojnie, przy ulicy Miłej i wczoraj otworzyliśmy wystawę w Kordegardzie w związku z 80. rocznicą powstania w Getcie Warszawskim, wystawę tych artefaktów. Jest wstrząsająca, bo obrazuje, poprzez artefakty, takie przedmioty codziennego użytku, odkryte właśnie po tylu latach, w jakimś sensie przybliża nas emocjonalnie do tego świata, który już nie istnieje, bo Niemcy go zlikwidowali i zniszczyli. Chcieli, żeby nie istniał nigdy, a my pokazujemy, że istnieje chociaż w innej formie, chociażby w wystawie archeologicznej.

Spodziewa się, że w Warszawie będzie podobnie, ws. tych znalezisk? To jest kwestia najbliższych miesięcy, uruchomienie tej procedury?

Ona powinna być uruchomiona już w tej chwili. Ale kwestia tych podziałów działek między dzielnicami spowodowała, że administracyjne pozwolenia się przedłużyły. Ale w tym roku na pewno, mam nadzieję, że w połowie roku, rozpoczniemy te badania archeologiczne i na pewno znajdziemy tam rzeczy ciekawe, bo pierwszy raz te badania będą przeprowadzone na tym terenie. Spodziewamy się, że będzie bardzo wiele ciekawych rzeczy.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu o zrabowanych działach sztuki. Jak w tej chwili wygląda sytuacja? Czyhamy na coś wielkiego?

Ale cały czas. Wrocław też co chwilę coś dostaje. Przecież nowe rzeczy do was wracają. Myśmy ostatnio ogłaszali 26 grafik do Gdańska. Też rewelacyjne znalezisko, bo wszyscy byli przekonani, że Sowici całą tę kolekcję grafik XVI, XVII-wiecznych, z muzeum w Gdańsku wywieźli. Okazało, że widocznie jakiś pijany czerwonoarmiejec sprzedał komuś za samogon i one zostały tutaj na terenie Polski i wypłynęły teraz. Więc takie rzeczy się znajdują cały czas.

Ale jest coś na co pan poluje? Na co pan czeka osobiście?

Prowadzimy w tej chwili 130 postępowań. Ja nigdy nie mówię przed tym, zanim te rzeczy do nas tutaj przyjadą, a sytuacja są dalej dynamiczne, bardzo ciekawe. Nie mówię nigdy przed odzyskaniem, prawda. Więc mamy 130 ponad postępowań restytucyjnych w 15 krajach świata, więc co chwila coś wpada. Mogę powiedzieć, że ostatnio odzyskaliśmy obraz bardzo znanego polskiego malarza. To będzie na pewno, poprzez nazwisko tego malarza, coś atrakcyjnego. Z drugiej strony dopiero co dwa tygodnie temu była taka sytuacja, że pracownik pojechał na pierwsze rozmowy do Niemiec, ws. odzyskania pewnego obrazu i tam się okazało, że jest okazja, że ten obraz natychmiast może być oddany. Po prostu pani przyniosła obraz na rozmowy. Oni się zorientowali, mój pracownik i konsul, że ta pani jest gotowa to oddać. Wiadomo, że to jest nasze, tylko w posiadaniu kogoś, obywatela innego kraju i zabrać tego nie można, bo to musi być w odpowiednich procedurach zrobione. Ja tego dnia wystawiłem mu pełnomocnictwo na odbiór, ponieważ odbierać w imieniu Skarbu Państwa może tylko minister kultury. Minister kultury upoważnia swoich pracowników. Myśmy natychmiast dali to upoważnienie i obraz w tej chwili jest w konsulacie w Monachium. Był na tyle duży, że nie można go było przewieźć od razu, ale jest już na terenie Polski, w konsulacie w Monachium, bo udało się w oparciu o to upoważnienie przekonać panią, żeby zostawiła ten obraz, skoro się pofatygowała z obrazem na rozmowy z przedstawicielami właściciela.

Mimo gabarytów.

Mimo gabarytów było jej łatwiej przynieść jej z domu w Monachium, niż przewieźć to naszym kolegom, naszemu pracownikowi samolotem. To są technikalia, ale jak to jest już na terenie Polskiego konsulatu, to to jest nasze. Dzieła sztuki są przewożone na ogół przez wyspecjalizowane firmy, bo tutaj nie można pójść na skróty. To musi być zrobione profesjonalnie.

Na koniec pytanie o KPO, ale w kontekście kultury. Napisał pan kultura uzyskała możliwość realizacji trzech dużych programów właśnie w ramach KPO i że to jest ponad 700 milionów złotych. Na co pójdą te pieniądze?

162 miliony euro, ponad 700 milionów złotych w ramach KPO na trzy projekty duże. Pierwszy projekt to jest termomodernizacja domów kultury i bibliotek w całej Polsce, na zasadzie konkursu otwartego. Będziemy kwalifikowali. Bardzo potrzebna rzecz, bo termomodernizacja to jest taki remont generalny, jednocześnie z zyskami ekonomicznymi, ekologicznymi. Znacznie łatwiej później utrzymywać taką nieruchomość. Ona jest świeżutka, piękna, a jednocześnie mniej szkodzi środowisku. Domy kultury i biblioteki tego potrzebują. Myśmy zrobili taki projekt wielki w szkołach muzycznych, artystycznych w całej Polsce. Wielki sukces. 1/3, nawet więcej, plus nasze remonty szkolnictwa artystycznego przenieśliśmy w XXI wiek za pomocą tych projektów termomodernizacyjnych. Więc to jest bardzo pożyteczne. Druga rzecz to są programy i stypendia dla artystów w instytucjach samorządowych, pozarządowych i dla biznesu w kulturze. W 6 obszarach, bo to jest taniec, teatr, sztuki wizualne, kultura ludowa, muzealnictwo i muzyka. Więc też bardzo potrzebna rzecz. A trzecia rzecz to jest centrum przemysłów kreatywnych w dawnym hotelu Cracovia, nowy oddział Muzeum Narodowego w Krakowie.

A dostaniemy te pieniądze?

Oczywiście, że dostaniemy. Natomiast w tej chwili, ja już wczoraj podpisałem porozumienie z Polskim Funduszem Rozwoju i to będzie finansowane na razie z naszych środków. Natomiast to, co nam się należy z Unii Europejskiej, oczywiście dostaniemy i te obstrukcje polityczne, które czynią ludzie niechętni Polsce i polskiej kulturze, jak widać także my sobie z tym poradzimy. Ci ludzie, ci frustraci zostaną z niczym.

Posłuchaj całej rozmowy:


Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Janek2023-04-03 09:31:41 z adresu IP: (91.90.xxx.xxx)
300 mln na cmentarze, żydowskie się zawszę znajdzie.
~Maucoleum2023-04-01 16:55:10 z adresu IP: (159.205.xxx.xxx)
Podobno to ma być grobowiec Jarka .
~Zzzzz2023-04-01 09:46:51 z adresu IP: (83.254.xxx.xxx)
Zrobic cos ze ZLODZIEJSTWEM i ZAPASCIA w teatrach; teatry panstwowe a robia tylko PRYWATNE INTERSEY/KASA SOBIE i SWOIM! Teatry w Polsce to JEDYNE na Swiecie, gdzie OBRZUCA sie WULGARYZMAMI za WYGRYWANIE konkursow na SZTUKI TEATRALNE, np. Jerzego Marciniaka, bo NIE jest kolesiem!
~Neftyda2023-03-31 20:15:21 z adresu IP: (195.22.xxx.xxx)
Po odbudowie i wydaniu na ten cel wielu milionów PLN ,o ten budynek upomną się potomkowie królów Saksonii!