Anna Zalewska: Myślę, że w ciągu dwóch miesięcy poznamy kandydata PiS na prezydenta Wrocławia
Gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław była europoseł Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy.
Dlaczego europosłowie mają problem z tym, żeby przyjąć dziesiąty pakiet sankcji wobec Rosji?
To nie europosłowie, to Rada Europejska.
Mówię w uproszczeniu oczywiście.
Oczywiście. My zachęcamy do jak najmocniejszych, jak najszerszych. Mówię o polskim rządzie, mówię o polskim prezydencie. Natomiast, po pierwsze, fakt, że to dziesiąty pakiet sankcji pokazuje, że tych dziewięć nie działa tak jak trzeba, choć wiemy o tym, że gospodarka rosyjska ma się źle. Sięgnięto po zapasy złota. Tak naprawdę już zrealizowano założenia 60% deficytu rocznego Rosji. W związku z tym każdy pakiet jest negocjowany. Oczywiście wszyscy mówią o tym, że Węgry są blokującymi. Tak jest za każdym razem, bo przypominam, że zanim Victor Orban stanął na czele Węgier, to poprzednicy uzależnili chyba w 90% od Rosji energetykę węgierską. Ale chcę powiedzieć, że tam pojawiają się blokady, które nam się w głowie nie mieszczą, mianowicie belgijskie dotyczące diamentów. Miejmy nadzieje, że tak, jak to było za każdym razem, jednak będzie jedność i jednak będzie ten dziesiąty pakiet, bo to jest kolejne około 10 miliardów euro, to są kolejne zamrożone aktywa. Chociaż my też pytamy, ja też pytam, panią komisarz, żeby już zrobiła nam taką inwentaryzację, co się dzieje z tymi zamrożonymi aktywami rosyjskimi i jaki pomysł mamy na to, żeby wesprzeć Ukrainę i jednocześnie, żeby zrobić inwentaryzacje tych wcześniejszych sankcji. Przecież wiemy, jak wiele firm, które również są w Polsce, tych firm globalnych, dalej funkcjonują w Ukrainie. Jedną wręcz podejrzewa się, że zaopatruje rosyjskie wojsko.
A może to jest tak, że Unia Europejska robi co może, ale Putin szuka tego wsparcia gdzie indziej, m.in. w Chinach i siłą rzeczy mamy do czynienia z takim resetem świata, relacji i tego gdzie to wszystko i w jakim kierunku pójdzie, a z drugiej strony, że Europa wcale nie jest tak silna, gdyby nie Ameryka? Być może bój toczy się nie Ukrainę, tylko o coś więcej?
Jeżeli patrzymy globalnie, tak. Wszystko się definiuje na nowo. Całe globalne układy, związki, relacje, wpływy. Rzeczywiście, jak pan wspomniał, szczególnie Francuzi i Niemcy długo mieli problem z jednością, z pomocą. Ja przypomnę, że Francuzi i Niemcy, chociaż nie tylko, bo też i Włosi, i Grecy, w 2014, kiedy tak naprawdę rozpoczęła się już wojna na Ukrainie, mimo embarga na technologie, na broń, to zasilały Rosję, budowały potęgę rosyjskich zbrojeń. To też jest ich duża odpowiedzialność. Ich świat się zawalił. Przecież oni mieli pomysł na Nord Stream 1, Nord Stream 2, na zupełnie inne rozdanie energetyczne w Unii Europejskiej. Przecież Niemcy byli najbardziej uzależnieni od rosyjskich węglowodorów.
A potrafiłaby pani wskazać, co jest kluczowe i co będzie kluczowe, i w jaki sposób można relatywnie szybko zatrzymać Rosję? Poza sankcjami, które już funkcjonują. Jest coś takiego?
Myślę, że to, o czym mówi cały czas prezydent Zełenski, mianowicie sprzęt i szkolenia.
Sprzęt ofensywny?
To oczywiście decyduje NATO. Przypomnijmy sobie metafory, prezydent Ukrainy jest bardzo sprawny, choć rzeczywiście, jak państwo zobaczą zdjęcia sprzed roku, to postarzał się prawie o 10 lat.
Trudno się dziwić.
Bardzo jest zaangażowany. Buduje patriotyzm i jednocześnie, proszę zauważyć, buduje te relacje z Unią Europejską, która jest bezwzględna w swoich wymaganiach, żąda przyjmowania różnego rodzaju dokumentu, m.in. blokujących korupcję. Nie tylko robi to ustawowo, kiedy jest wojna, ale robi to wprost. Przyjaciele, którzy są podejrzewani o to, że w jakiś sposób są skorumpowani, są po prostu natychmiast odsuwani. Ale, wracając do pytania, każda broń, łącznie z tą, która ma ich uskrzydlić, czyli myśliwcami, czy szkoleniem lotników. Ale to już nie decyzje Polski, to są decyzje NATO. Myślę, że cały świat, ten wolny świat, za bardzo się zaangażował emocjonalnie, finansowo, jak również już postawił granicę i powiedział, że nie. Ukraina musi wygrać. Nie ma innego wyjścia, jak być cały czas, wszelkimi możliwymi sposobami, przy Ukrainie.
A kiedy jakieś konkrety ws. rozliczeń afery w europarlamencie, o której usłyszeliśmy kilka tygodni temu? Coś już wiadomo?
Pojawiają się kolejne nazwiska podejrzanych, dlatego że, jak wielokrotnie powtarzał, najważniejszych orężem w tej chwili dla Parlamentu Europejskiego są ci aresztowani, dlatego że oni poszli na współpracę i po prostu mówią kto z kim, na jakiej zasadzie. Będą się pojawiały kolejne nazwiska. Pani przewodnicząca w Parlamencie Europejskim raczej na miesiące odsuwa zmiany, regulaminy, które miały też ukrócić, ewentualnie doprowadzić do przejrzystości. A my w tle afer mamy kolejne lobbystyczne zachowania. Ja pracuję w komisji środowiska w tej chwili przy absurdalnym dokumencie, związanym z metanem, który skutkuje, waży na tym, jak funkcjonują polskie kopalnie. Gdyby w takim zapisie ten dokument przeszedł, to w 2025 roku zamknęlibyśmy wszystkie kopalnie węgla kamiennego.
Dlaczego?
Dlatego, że wymyślono sobie określone wskaźniki, mówiące o tym ile tego metanu, przy odmetanowaniu węgla, może być. Oczywiście w wypadku takiego wydobycia w Polsce, to jest to po prostu niemożliwe. A mówi się o tym, że mają być dotkliwe kary. Co się okazuje? Pani sprawozdawczyni z Zielonych, która jest absolutną zwolenniczką takich rozwiązań, żeby wszystko, co węglowe, zniknęło z powierzchni co najmniej Europy, bo świat się nie martwi. Przynosi wprost z zewnątrz lobbystyczne rozwiązania. Mało tego, na posiedzeniach tzw. cieni mówi o zewnętrznej firmie, firmie norweskiej i mówi, że cały świat musi do niej równać. Na razie zrobiliśmy awanturę, chcemy wstrzymania prac nad tym dokumentem, bo to pokazuje, teraz patrzymy szerzej, teraz patrzymy na ręce, jak przyjmowane są dokumenty. Wracam do dokumentu o samochodach elektrycznych, jemu też trzeba się przyjrzeć.
Mówi pani o lobbingu. Rozumiem, że są na to dowody? Że jest taka próba, żeby za dwa lata te kopalnie przestały funkcjonować?
Jest takie ryzyko. Zrobimy wszystko, żeby tak się nie stało, dlatego że to dotyczy również obostrzeń związanych z gazem i tego, w jaki sposób zewnętrznie dostarczany jest gaz. To jest nie tylko kwestia Polski, ale i całej Unii Europejskiej. To też pokazuje, w jakim miejscu jest Komisja Europejska i Parlament Europejski. Żyją w równoległym świecie i wykorzystując wojnę podkręcają jeszcze różnego rodzaju rozwiązania, które absolutnie niszczą gospodarkę europejską.
Słuchałem pani wywiadu w Gazecie Wrocławskiej. Mówię, że słuchałem, bo można go też odsłuchać, a nawet zobaczyć. Padła w nim m.in. zapowiedź większej aktywności radnych Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu. Kto powalczy o Wrocław, proszę zdradzić?
Przed nami tego rodzaju decyzje, ale w tej chwili rozpoczęliśmy budowanie programu, ponieważ ja jestem w komisji środowiska i znam różnego rodzaju rozwiązania na świecie, które są przyjazne dla ludzi. Od tego w jaki sposób dba się o komfort mieszkańców wyrzucających śmieci, baterie, nieutylizowane na razie, duże gabaryty, dobre rozwiązania komunikacyjne, pochłaniacze, czyli nie tylko drzewa, lasy, ale również odpowiednie ściany zielone. Chcemy pokazać wrocławianom, że nie trzeba koniecznie zamykać wjazdu starszych pojazdów, ale po prostu pochłonąć te wszystkie emisje. Potrzebni są do tego radni. Zbudujemy, przedstawimy fragment programu Prawa i Sprawiedliwości.
Radni to jedno, ale kto będzie twarzą we Wrocławiu obozu Zjednoczonej Prawicy?
Jest kilka propozycji. Jak tylko zostanie podjęta propozycja, to natychmiast poinformujemy. Mam nadzieję, że najpierw w Radiu Wrocław albo na konferencji prasowej.
Lepiej w Radiu Wrocław. A kiedy?
Myślę, że to najbliższe dwa miesiące.
Czyli w ciągu najbliższych dwóch miesięcy poznamy kandydata na prezydenta Wrocławia?
Zrobimy wszystko, tak, żeby wrocławianie też zobaczyli, ocenili i mogli przez najbliższy rok słuchać, w jaki sposób będziemy organizować zainteresowanie wrocławian.
A czy pani będzie walczyć o parlament? Czy zostaje pani w europarlamencie?
Myślę, że fakt, że jestem jedną z najaktywniejszych eurodeputowanych i najaktywniejszą Polką, świadczy, że to jest miejsce, w którym czuję się dobrze. Ale jeżeli będzie dyspozycja, że trzeba wracać na listy do parlamentu, to oczywiście tak się stanie i to w wypadku nie tylko mnie, ale każdego innego eurodeputowanego. Przypominam, że raz już z mandatu zrezygnowałam, dlatego że była taka potrzeba.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.