Agnieszka Soin: Pierwsze przymiarki do list na przełomie marca i kwietnia

Pani poseł, zaczynamy od wyborów, bo to gorące dni, gorące tygodnie i gorące miesiące. Jak idą przygotowania do układania list tutaj w regionie? Oczywiście na początek chodzi o wybory parlamentarne. W ciemno mogę strzelać, że już na pewno o tym rozmawiacie, na pewno o tym myślicie.

Panie redaktorze, przygotowania do wyborów, to tak naprawdę już się odbywają, pierwszego dnia po objęciu mandatu poselskiego, ponieważ tak naprawdę nasza praca będzie oceniana w dniu wyborów, a nie sama kampania. Kampania to jest tak naprawdę tylko nazwa. Natomiast my na pewno w czasie kampanii będziemy przypominać mieszkańcom, jak dużo udało nam się zrobić przez czas trwania kadencji, a udało nam się dużo zrobić. Mieliśmy trudny czas do rządzenia. Mieliśmy pandemię, borykaliśmy się z covidem, borykaliśmy się później z wojną na Ukrainie, mieliśmy dużo uchodźców, teraz na przykład inflacja. Ze wszystkich tych pandemii wychodziliśmy obronną ręką. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie dobrze zarządzać, tak żeby były jak najmniejsze konsekwencje.

To oczywiście ocenią wyborcy już za kilka miesięcy, pani poseł. Natomiast co do nazwisk, czy wy tutaj w regionie szykujecie jakieś przetasowanie, może transfery, nowe twarze?

Panie redaktorze, był taki komunikat już z Nowogrodzkiej, że pierwsze przymiarki do list będą odbędą się na przełomie marca i kwietnia. Myślę, że wówczas wtedy będzie coś więcej wiadomo. Zachęcam do ponownego spotkania się i powrotu do rozmowy.

Będziemy się spotykać, będziemy rozmawiali na pewno. Gdzieś ostatnio w mediach pojawiały się informacje o tym, że być może nowym koalicjantem albo nowym środowiskiem, z którym być może Prawo i Sprawiedliwość czy szeroko pojęta Zjednoczona Prawica mogłoby współpracować, to środowisko Konfederacji. Czy pani jest, tak czysto hipotetycznie, w stanie sobie wyobrazić taką układankę?

Panie redaktorze, na ten moment takie decyzje nie zostały podjęte. Nie podejrzewam jeszcze takich rozmów. Ale jeszcze mamy trochę czasu do wyborów. Jeszcze wszystko może się zdarzyć.

To płynnie od wyborów parlamentarnych przejdźmy do wyborów samorządowych. Tutaj, w stolicy regionu, trochę zaczęło się już dziać. Poznaliśmy kandydata Zielonych na prezydenta Wrocławia, został nim Robert Suligowski. Wszystko wskazuje na to też, że po stronie Bezpartyjnych to będzie Krzysztof Maj. Jak wygląda sytuacja w Prawie i Sprawiedliwości? Ma pani już tego kandydata albo kandydatkę wymarzonego?

Najpierw mamy kampanię parlamentarną i skupiamy się wyłącznie na kampanii parlamentarnej. Oczywiście kampania, również samorządowa, będzie bardzo ważną kampanią, ale na to jeszcze mamy czas. Najpierw musimy skupić się na wyborach parlamentarnych, więc zapraszam z tego miejsca wszystkich do współpracy, którzy np. chcą wziąć udział w wyborach, to zachęcam do kontaktu z nami.

Pytam o to, pani poseł, dlatego że coraz więcej osób, publicystów, ale też polityków podkreśla, że to będzie jedna wielka kampania, że czas tutaj będzie kluczowy. Oczywiście wybory parlamentarne w dużym stopniu zdeterminują to, co się później wydarzy. Natomiast gdzieś na tej giełdzie nazwisk, także w waszym obozie, pojawia się chociażby nazwisko byłego wojewody, obecnie posła Pawła Hreniaka. Niejako pojawia się nazwisko radnego Andrzeja Kilijanka. Pojawia się też oczywiście nazwisko pani poseł Stachowiak-Różeckiej, która już dwukrotnie próbowała walczyć o stolicy regionu. Coś jest na rzeczy?

Panie redaktorze, decyzja będzie podjęta na szczeblu głównym, czyli Nowogrodzka podejmie taką decyzję. Jak będzie taka decyzja podjęta, wówczas zaczniemy kampanię na rzecz naszego kandydata. Ale mogę zapewnić wszystkich państwa, że będzie to dobry kandydat, będzie odpowiedni kandydat, któremu będzie zależało na mieszkańcach Wrocławia i tak samo na samym Wrocławiu. Na pewno zagwarantujemy, że będzie to dobra współpraca między kandydatem a rządem i to też z całą pewnością przyczyni się do większego rozwoju miasta. W tej chwili takiej współpracy nie ma. Ale my jako parlamentarzyści, a jako radni Prawa i Sprawiedliwości, mimo wszystko ciężko pracujemy na rzecz Dolnego Śląska, na rzecz Wrocławia. Zabiegamy o to, żeby jak największe środki pomocowe były przekazywane na nasz region, czego dowodem jest dużo inwestycji, których w większości udziałów ma rząd albo np. środki unijne. Pragnę tutaj też poinformować, że np. ulica Pomorska, zostały przekazane środki zewnętrzne, ogromny zastrzyk dla miasta. Ale też są różne inwestycje prowadzone ze środków rządowych czy unijnych, jak np. różne kładki pieszo-rowerowe są remontowane. Ostatnio np. był taki program dotyczący remontu pustostanów. Wrocław ma bardzo dużo pustostanów. Nie ma dokładnych szacunków, ale liczy się, że około jest 2300 takich pustostanów. Był taki program ostatnio ogłoszony przez rząd, że 80% rząd przeznacza na remont takich pustostanów. I dziwię się, tutaj wiele rodzin się dziwi, które czekają w kolejce, wiele rodzin z dziećmi czekają w kolejce na mieszkanie, bo nie mają gdzie mieszkać, a miasto, pan prezydent wystąpił tylko o 5 takich pustostanów. A nie było żadnego limitu, bo rozmawiałam z ministrem, czy był jakiś limit i nie było żadnego limitu. Oczywiście na wszystkie pustostany miasto uzyskało dotację. Myślę, że jakby było nie 5, tylko 25 albo 250, to również miasto uzyskało dotację na remont takich pustostanów.

To, o czym pani mówi, to jest ciekawy wątek, szczególnie do takiej konfrontacji przy debacie dwóch środowisk, np. obecnej opozycji w mieście z ludźmi, którzy tym miastem rządzą. Dlaczego pani poseł Polacy powinni pójść na wybory, ale nie tylko pójść, żeby pójść, ale też żeby po prostu ta frekwencja była jak najwyższa? To znaczy czym politycy, ja już nie mówię poszczególne partie, tylko po prostu politycy, powinni zachęcić Polaków do tego, żeby wyszli z domu i zagłosowali.

Obecnie w Polsce frekwencja wyborcza jest niska, ponieważ jest poniżej 60%, gdzie w innych krajach ta frekwencja jest na poziomie 70-80% Stąd propozycja nowej ustawy dotyczącej właśnie wyborów. Ta ustawa ma bardzo dużo dobrych zapisów, ponieważ każdy, kto poczuł się dziś w jakiś sposób wykluczone, że nie miał możliwości wziąć udziału w wyborach i oddać swój głos zgodnie z tym, co Konstytucja mu zapewnia, czyli spełnić swój obowiązek konstytucyjny, ponieważ nawet są takie dane, że niektórzy nawet mają w jedną stronę 11 kilometrów odległości do swojej urny wyborczej, co łącznie ma do pokonania 22 kilometry. Te osoby, które nie są zmotoryzowane, bądź osoby schorowane, bądź starsze, nie mają możliwości wziąć udziału wyborach. Natomiast te zmiany, które są wprowadzane, są dobrymi zmianami, wprowadzają dużo dobrych, rozwiązań, takich jak na przykład, że na osoby np. powyżej 60. roku życia mogą, za wcześniejszym oczywiście zgłoszeniem, liczyć na transport do komisji wyborczej, wziąć udział w wyborach. W mniejszych miejscowościach, powyżej 200 mieszkańców i będą już tworzone nowe obwody wyborcze. I to też z racji tego, że będzie więcej tych obwodów wyborczych, wówczas ta prace komisji będzie bardziej sprawna. A ja również, panie redaktorze, chciałabym powiedzieć, że jestem członkiem OBWE, czyli jako obserwator jeżdżę po różnych krajach, obserwuję, jak w innych krajach odbywają się wybory i we wszystkich krajach np. liczenie głosów odbywa się w obecności całej komisji. W Polsce jest jakiś ewenement, gdzie komisja dzieli się na tzw. podgrupy. Nie wiem, jak te grupy podgrupy się tworzą. Być może podgrupy nie są mieszane, tylko np. danego ugrupowania i nie wiemy, tak, w jaki sposób te głosy są segregowane, liczone, unieważniane, jak dana komisja uważa, czy głos jest ważny, bądź nieważny. Te przepisy wprowadzają taki zapis, że w tym momencie cała komisja będzie brała udział podczas liczenia głosów, co m.in. wyeliminuje ewentualne takie przypadki, które mogły wcześniej zaistnieć. Kolejnym takim dobrym jeszcze przepisem, to są mężowie zaufania. Mężowie zaufania do tej pory pracowali w komisjach, nie byli wynagradzani. W tej chwili otrzymają 50% wynagrodzenia, które otrzyma członek komisji, tylko musi oczywiście spełnić pewne warunki. Musi 5 godzin być w ciągu dnia, musi być obecny w trakcie liczenia głosów. Również, jeżeli będą występowały jakieś sytuacje, takie niekorzystne i zakłócające przebieg wyborów, wówczas również komisja wyborcza, bądź mąż zaufania będzie mógł nagrywać takie zdarzenia, które będą mogły być później wykorzystane jako dowód w sądzie.

Ale wie pani, że to trochę brzmi tak, jak gdyby te wszystkie wcześniejsze wybory, no w zasadzie ich wynik mógłby być mocno, mocno dyskutowany do tej pory.

Ale dlaczego mógłby być dyskutowany?

Chodzi o to, że samo sugerowanie, że wybory mogłyby być sfałszowane, może działać demobilizująco na wyborców. Nie boi się pani, że właśnie taka dyskusja, którą się w tej chwili przytacza, ostatecznie spowoduje, że Polacy machną ręką? Czy wręcz przeciwnie?

Panie redaktorze, liczymy na to, że frekwencja będzie dużo wyższa, ponieważ dużo mieszkańców, którzy do tej pory nie mogli, chociaż chcieli, nie mogli wziąć udziału w wyborach, będą mogli w końcu pojechać do swoich urn wyborczych i zagłosować. Jest to na pewno ustawa prodemokratyczna i profrekwencyjna, więc liczymy na to, że właśnie ta ustawa, tymi rozwiązaniami, które wprowadza, zwiększy znacznie frekwencję.

Posłuchaj całej rozmowy: