M. Machałek: W 2023 pierwsze Branżowe Centra Umiejętności. Planujemy co najmniej 20
Pani minister. Jaki to był rok dla edukacji? Ten kalendarzowy, który się właśnie kończy?
Kolejny, trudny rok dla edukacji, bo po dwóch latach pandemii, to był rok, w którym mamy wojnę i ta wojna odbiła się bardzo mocno też na działaniach, które trzeba było podjąć w edukacji. Dlatego też jedną z ważniejszych kwestii, którymi się też zajmowaliśmy, to elastyczne przyjęcie dzieci z Ukrainy do polskich szkół i przedszkoli. Tutaj należą się podziękowania dla wszystkich, dla dyrektorów, samorządowców, nauczycieli, że udało się to w taki płynny sposób uczynić. Przypomnę, że w takim szczycie mieliśmy 200 tysięcy dzieci w szkołach i placówkach oświatowych, dzisiaj mamy ich 190 tysięcy. Udało się. No ale to nie tylko tym się zajmowaliśmy, bo to było trudne, ważne i konieczne, ale trzeba było to tak zorganizować, by nie przeszkodziło to w procesie edukacji polskich dzieci. Powiem szczerze, że to oczywiście się udało, dlatego że szybko przygotowaliśmy odpowiednie przepisy, ale też było ogromne zaangażowanie społeczne.
Przybyło pani siwych włosów?
Siwych włosów nie przybyło. Jest to związane z wiekiem, tak. Ale rzeczywiście bardzo się tym martwiliśmy, bo to tak naprawdę w ciągu kilku tygodni pojawiła się taka liczba dzieci ukraińskich w polskim systemie edukacji. No i trzeba było to bardzo mocno monitorować i przygotować. Przypomnę, że Dolny Śląsk jest w tej czołówce, a rozmawiamy o Dolnym Śląsku też, która przyjęła dzieci zarówno w przedszkolach, jaki i szkołach. Głównie to są szkoły podstawowe, około 140 tysięcy, około 30 tysięcy w przedszkolach, mówię teraz w skali Polski. Ale rzeczywiście to było ogromne zadanie, z którym polska edukacja sobie poradziła i radzi dalej znakomicie. To jest ważny wątek, ale też tutaj nie zaprzestawaliśmy działań na różnych, innych odcinkach. Realizowaliśmy bardzo ważne działania.
Weto prezydenta Duda dla nowelizacji o prawie oświaty było dla pani zaskoczeniem?
Tak. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, zwłaszcza że obserwowałam tutaj prace, które były realizowane wspólnie z Kancelarią Prezydenta. To była prace na dwóch przedłożeniach: poselskim i prezydenckim. Byłam przekonana, że to, co ostatecznie trafiło na biurko prezydenta, było uzgodnionym projektem, gdzie te kwestie, które były istotne i ważne, dla prezydenta, czyli rola rodziców, duża, w procesie wychowawczym, dydaktycznym, podejmowaniu decyzji w szkołach, była uwzględniona. To jest dla mnie zaskoczenie.
To dlaczego tak się stało?
Trudno mi powiedzieć. Prezydent Andrzej Duda tak to ocenił i ma do tego prawo. Podjął taką decyzję. Dla mnie to była decyzja zaskakująca, zwłaszcza że wydawało się, że w konsensusie powstają te zapisy.
Będzie kolejne podejście, jak deklaruje pan minister Czarnek? W jaki sposób będzie starali się przekonać pana prezydenta, żeby jednak ugiął się i podpisał?
Tutaj nie o to chodzi, żeby prezydent się ugiął, bo tu nie chodzi o to, żeby ktoś poczuł się w tym momencie do czegokolwiek przymuszony. Są bardzo ważne kwestie dla polskiej edukacji, które należy rozwiązywać. M.in. to, by rodzice mieli wpływ na to, jakie treści, te które są poza podstawą programową, realizowane są w polskich szkołach. Szczególnie dotyczy to tutaj różnych organizacji pozarządowych i ważne jest, żeby nad tym wszystkim w polskiej szkole była kontrola. Temu to miało służyć. Ponadto ta ustawa porządkowała kompetencje kuratora, które są bardzo ważne i istotne. Tutaj my nie chcemy ograniczać wpływu samorządów na szkoły. One mają bardzo ważną tutaj rolę i to cały czas się dzieje. Natomiast uważamy, że w sprawach programowych, dydaktycznych, wychowawczych, bardzo ważny wpływ mają, z jednej strony rodzice, to jest jasne, ale też tutaj realizuje swoje zadanie państwo. Ma swoje cele i to musi być kontrolowane i musi być monitorowane, a także szkoła musi być w sposób skuteczny wspierana przez kuratoria. Niestety przez lata, wcześniej ta rola kuratoriów została osłabiona i my ją nie tyle wzmacniamy, co porządkujemy pewne kwestie, dotyczące decyzyjności, jeśli chodzi o nadzór nad jakością edukacji.
To kiedy kolejne podejście? Kiedy kolejny projekt ustawy? Jaki macie plan?
Tutaj wiem, że przemyślenia trwają. Myślę, że pan minister Czarnek podejmie właściwą decyzję. Myślę, że pewne kwestie możemy też, które są bardzo niecierpiące zwłoki, ująć w innych ustawach, które przed nami. Ale warto się skupić też na tym, co się naprawdę też udało. Ja bardzo mocno pracowałam i uważam, że to jest historyczne, że wreszcie określiliśmy standardy zatrudniania specjalistów w szkołach. W tym roku, od 1 września, tylko od 1 września, trafiło do polskich szkół ponad pół miliarda złotych i przedszkoli również, na specjalistów, psychologów, pedagogów specjalnych, logopedów, neurologopedów. 21-22 tysięcy, bo tak to liczymy, mamy 41 tysięcy. To jest absolutnie skokowy wzrost. W przyszłym roku realizacja tego standardu to ponad 1,86 miliarda złotych. To są naprawdę ogromne środki dodatkowe na wsparcie dzieci. To jest też bardzo ważne, bo to są skutki pandemii, to są skutki też tego, co się dzieje wokół też naszej granicy. Dzieci przeżywają różne trudności i my tu absolutnie, jako resort, dzieci wspieramy.
Ale jest też druga strona medalu. Ktoś z samorządowców może tu powiedzieć, że pieniędzy ciągle jest mało, a specjalistów jest tak trudno zachęcić do współpracy w szkołach i innych placówkach, że w zasadzie liczba wakatów jest ogromna.
Słuszna uwaga. Dlatego my też otworzyliśmy i finansujemy studia podyplomowe dla nauczycieli. I to są studia, które dotyczą wczesnego wspomagania dziecka i rodziny. To są studia, które dotyczą pracy ze zróżnicowanym zespołem edukacyjnym. To są studia, które dotyczą doradcy rodziny. Akurat w tej kwestii naprawdę realizujemy bardzo kompleksowe działania. Jest nierównomierne rozłożenie tych specjalistów. W większych szkołach jest ich więcej. 70% szkół już zwiększyło zatrudnienie specjalistów. W sumie, jeśli chodzi o liczby, to już osiągnęliśmy to, co zamierzaliśmy. Natomiast nie jest to równomierne rozłożenie specjalistów, dlatego też cały czas musimy też nad tym pracować. Ale jest to bardzo potrzebne, bardzo konieczne. Też zainwestowaliśmy w szkoły przyszłości, laboratoria przyszłości. Ponad 1,1 miliarda złotych. To też myślę, że warto na to zwrócić uwagę, że do szkół trafił nowoczesny sprzęt kształcący kompetencje przyszłości.
Pan minister Czarnek powiedział w Radiu Zet, że wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich i to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo. Dodał również, że zwolnienia mogą objąć nawet 100 tys. nauczycieli, a te rozpoczną się w 2024 r. i mogą dotyczyć wszystkich, bez względu na nauczany przedmiot. Nie brzmi to optymistycznie, pani minister? Liczba wakatów, które są do wypełnienia, jest wciąż całkiem duża, a ponadto mamy system zmianowy, przynajmniej w większych miastach, więc wydaje się, że tych nauczycieli powinno być więcej, niż mniej?
No tak, ale tutaj nigdy nie potwierdzaliśmy tego, że jest jakikolwiek bardzo duży problem, jeśli chodzi o zatrudnienie nauczycieli. Wykazaliśmy, że wakatów, które wykazali kuratorzy, to jest analogiczne, jak w poprzednich latach. Natomiast fakty są, jakie są i rzeczywiście wchodzi do szkół, szczególnie średnich, niż demograficzny i trzeba będzie się z tym problemem zmierzyć. Tutaj pan minister Czarnek powiedział bardzo jasno, że musimy tutaj siąść do rozmów, chociaż już te rozmowy się zaczęły i bardzo dobrze, ze związkami zawodowymi i wrócić do rozmowy o tych wcześniejszych emeryturach. Jeżeli będzie taka konieczność, taka potrzeba, to my będziemy chcieli stworzyć taki system dla nauczycieli ochronny. Natomiast już dyrektorzy przewidują niż, czy to, że będzie brakować etatów. Też tworzą i realizują pewne takie ruchy, które powodują, że zabezpieczają na przyszłość nauczycieli, na razie nie zatrudniając innych nauczycieli. To nie było też tak, jak niektóre media zwracały uwagę, a często przekręcają, że był jakiś masowy brak nauczycieli. Tutaj zupełnie dane tego nie potwierdzały. Natomiast musimy oczywiście mierzyć się z rzeczywistość. Szkoda, prawda, bo to jest nie tylko szkół, nauczycieli, ale też rynku pracy. To, że brakuje fachowców na rynku pracy, w bardzo różnych dziedzinach, tych po studiach i tych po szkołach branżowych, technicznych, mimo, że to bardzo mocno się rozwija. Też to szkolnictwo branżowe i techniczne, to nieprawda, co mówią niektóre gazety, bo mamy absolutnie taki renesans tego szkolnictwa branżowego i technicznego. Tych fachowców na rynku będzie brakować, bo jest po prostu niż demograficzny. Ale ten niż też odbija się w szkołach i tych dzieci jest mniej. Oczywiście w tej chwili mamy 190 tysięcy dzieci ukraińskich w polskich szkołach. To ma znaczenie. One są głównie w szkołach podstawowych i przedszkolach. Ale to będziemy nad tą kwestią oczywiście bardzo mocno pracować w przyszłym roku. To jest oczywiście wyzwanie.
To co przyniesie nowy rok szkolny?
Przyszły rok szkolny to oczywiście jest dalsza kwestia rozwoju, tak jak powiedziałam, specjalistów w szkołach i placówkach oświatowych, dalszy rozwój kształcenia branżowego i technicznego. Będą powstawać, mam nadzieję, pierwsze Branżowe Centra Umiejętności. Planujemy, że co najmniej 20 powstanie do końca przyszłego roku. W tej chwili zakończył się nabór do konkursu. W styczniu ogłosimy drugą część, w tych branżach, do których nie ma zgłoszeń, ale to jest niewiele branż. Dlatego oprócz tego rozwoju kształcenia branżowego i technicznego, dalszej pracy nad psychologami i pedagogami, unowocześnieniem szkoły, bardzo poważne rozmowy na temat statusu zawodowego nauczyciela, awansu zawodowego. Tutaj pewne zmiany zostały poczynione, ale myślę, że musimy dalej rozmawiać o tym, co i w jaki sposób unowocześnić ten sposób, w jaki nauczyciele są zatrudniani. To rzeczywiście ważna sprawa, ważna kwestia do rozmów ze związkami zawodowymi.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.