A. Sikora: Nie zdziwiłbym się, gdyby ordynacja wyborcza została zmieniona
Wczoraj rozmawialiśmy z prezesem Akcji Miasto Jakubem Nowotarskim o podwyżce cen za wywóz śmieci we Wrocławiu. Padły takie zarzuty, że sposób wprowadzenia tej podwyżki był nieco niezręczny, bo nie odbyła się dyskusja na ten temat. Jak pan to ocenia? Trochę racji w tym jest.
Na pewno o tego typu rzeczach powinno się rozmawiać szeroko i odpowiednio wcześniej.
Dłużej niż 2 dni?
Tak, dłużej niż 2 dni. Aczkolwiek my musimy też wiedzieć o tym, że, niestety, przetarg, który został ogłoszony, został nierozstrzygnięty. Stąd być może ten tryb podjęcia decyzji, ponieważ żadna z ofert nie została przyjęta. W tej chwili czekamy na otwarcie kolejnego przetargu, który pokaże nam, jak wysokie opłaty będzie musiał ponosić Wrocław, z tego tytułu i mieszkańcy Wrocławia. Być może ceny, które zostały zaproponowane przez Radę Miejską Wrocławia, zostały ustalone na wyrost, ale tego nie wiemy.
Ponad 41 złotych.
Być może w tych ofertach, które znajdują się dzisiaj i są przed otwarciem, będzie taka cena, która spowoduje, że być może zostaną obniżone te ceny za wywóz śmieci. Sprawa jest cały czas otwarta.
A ten sposób naliczania od mieszkańca? On w naszej sytuacji być może nie jest najszczęśliwszy.
Wydaję mi się, że jest to chyba najbardziej popularny w tej chwili sposób, aczkolwiek nie ma idealnego sposobu, żebyśmy mieli tego świadomość. W Warszawie zastosowano wcześniej metodę liczenia opłat w zależności od zużycia wody. Jak wiemy Warszawa wycofała się z tego sposobu i jest to liczone, jak we Wrocławiu, na mieszkańca Wrocławia. Tak jak wspomniałem wcześniej, że nie jest to idealna metoda, ponieważ dzisiaj tak naprawdę, w tym trudnym roku, roku wojennym, w którym...
No właśnie. Jest tu wielu nowych mieszkańców.
Tak.
Których jakby nie ma. To też o tym trzeba pamiętać.
To trzeba powiedzieć wprost, że system został zaskoczony ilością napływu naszych gości z Ukrainy. Tutaj we Wrocławiu jest to szczególnie widoczne, ponieważ w trakcie roku do Wrocławia przyjechało ponad 200 tysięcy naszych gości z Ukrainy. To jest o 1/3 więcej, niż liczy dzisiaj liczbą mieszkańców sam Wrocław, bo we Wrocławiu mieszka ponad 600 tysięcy osób, natomiast 200 tysięcy osób, które przyjechały w tym roku tylko z Ukrainy, no wchodzą do tego systemu.
Ale też pamiętajmy, że wchodzą tworząc jednak, to nie jest oczywiście zarzut, szarą strefę. Część tych ludzi tu po prostu mieszka, a nie jest ujętych w różnych statystykach.
Oczywiście. Pamiętajmy, że samo zarejestrowanie tych osób, przyjęcie tutaj do Wrocławia, trwa czasami tygodnie, a czasami nawet miesiące. W związku z tym te liczby się zmieniają i to jest, jeszcze raz powtórzę, wyjątkowy rok dla Wrocławia, wyjątkowy rok dla tych miast, w których tych gości z Ukrainy jest najwięcej.
Czy Lewica obmyśliła jakiegoś kandydata na prezydenta? Kandydatkę może?
Mówimy tutaj o wyborach wrocławskich?
Tak.
Sytuacja w polityce jest bardzo dynamiczna. Jak wiemy, przed wyborami samorządowymi czekają nas przede wszystkim wybory do parlamentu krajowego. Dzisiaj cała opozycja jeszcze nie podjęła decyzji, co do tego w jakim kształcie pójdziemy do wyborów parlamentarnych, czy będzie to jedna lista, czy będzie to więcej list. Na pewno, jeśli chodzi o wybory do Senatu, będzie obowiązywał pakt senacki, który został przedłużony niedawno. Przypomnę, że do tego paktu senackiego przystąpiły 4 ugrupowania: Platforma Obywatelska, Nowa Lewica, PSL oraz ugrupowanie Szymona Hołowni. Polega on na tym, ten pakt senacki, że w okręgach wyborczych, a wiemy, że są to okręgi jednomandatowe, jest ich 100 w całym kraju, opozycja wystawi tylko jednego kandydata.
No tak, żeby się nawzajem nie zwalczali.
Dokładnie. To powinno nam dać, mówię tutaj o opozycji, zdecydowaną większość.
W Senacie?
Tak, w Senacie. Liczymy, że między 55 a 65 mandatów na 100 opozycja ma szansę zdobyć.
A pan uważa, że opozycja powinna pójść do wyborów parlamentarnych jako jeden blok?
Tego nie wiemy jeszcze dzisiaj. Mnie jest trudno też osobiście powiedzieć, w jakim porozumieniu powinna pójść opozycja, czy to powinna być lista jedna, czy więcej. Jeszcze dzisiaj nie ma ostatecznej decyzji, jaka będzie obowiązywała ordynacja wyborcza.
Są jakieś próby zmian.
Tak. Prawo i Sprawiedliwość próbuje zmieniać, na razie w obszarze frekwencji wyborczej.
A spodziewa się pan głębszych ruchów?
Prawo i Sprawiedliwość już niejednokrotnie pokazywało, że jest w stanie zmienić bardzo ważne ustawy w ciągu jednej nocy, więc wcale nie zdziwiłoby mnie to, gdyby ta ordynacja wyborcza została zmieniona. Jest taka zasada, że na pół roku przed wyborami tej ordynacji już się nie zmienia. Poczekajmy jeszcze miesiąc, czy nawet więcej niż miesiąc i będziemy wtedy wiedzieli. Bo trudno jest podjąć decyzję, opozycji również o tym, jak powinniśmy startować, jeśli nie znamy ordynacji wyborczej.
(...)
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.