Świąteczne tradycje: Całujemy się pod jemiołą, czyli... półpasożytem
- Jemioła jest półpasożytem wysysającym z drzew życie, a my się pod nią całujemy - wyjaśnia Hubert Kawalec nadleśniczy nadleśnictwa Głogów:
- Mimo tego że wydaje się, że ona jest przyrośnięta do tego drzewa, nie ma nóg i nie może biegać, fruwać i tak dalej, to mimo to opanowała cały las. Jak to się stało? Jest rozprzestrzeniania przez wiatr, przez śnieg, a na większe odległości pomagają jej ptaki.
- Nikomu bym takiego partnerstwa nie życzył, bo jednak tu zyski są wyłącznie po jednej stronie, ona przekroczyła takie dobre zasady współżycia pasożyta i żywiciela, że pasożyt dopóty je, dopóki żywiciel żyje. Zdarza się, że ten żywiciel nie wytrzymuje tego niechcianego partnera i zamiera. - mówi Jacek Kramarz nadleśniczy nadleśnictwa Złotoryja.
Leśniczy tłumaczy, że nie da się skutecznie walczyć z jemiołą, tak jak z tradycyjnymi chwastami, jednak by ratować lasy, które zmagają się z suszą, leśnicy starają się ją wyeliminować. Mimo tego, że jest niebezpieczna dla drzew, jest częścią bożonarodzeniowej tradycji w wielu domach. Dlatego też jeśli ktoś nie zaopatrzył się jeszcze w gałązkę jemioły, może jeszcze dziś podjechać do nadleśnictwa i dostanie taką w prezencie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.