Michał Jaros: Podwyżki za śmieci? Nikt ze mną nie rozmawiał na ten temat
Czy pan, panie pośle, wiedział, jako szef dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej, o funkcjonujących w naszym mieście radach programowych?
Nie, nie widziałem.
Jak to możliwe?
Nikt ze mną tego nie konsultował. To nie ja powołuję ludzi do rad programowych, to nie ja ich opiniuję, to nie ja desygnuję jakiekolwiek osoby. To jest kwestia ciał statutowych tych spółek miejskich, a także tych, którzy zarządzają tymi spółkami i nadzorują spółki. Także to jest ich kwestia, ich kompetencja.
To wygląda na to, że nikt o tych radach nie wiedział i gdyby nie dziennikarze, to wszystko byłoby po staremu. Czy kierownictwo ratusza panuje nad sytuacją, czyli w jakimś stopniu Platforma Obywatelska?
Ja nie jestem osobą, która zarządza Wrocławiem, ja się zajmuję Platformą Obywatelską.
Jest dwóch wiceprezydentów z PO.
Wie pan, to tak jakbym decydował o ich losie, tak jak prezes Kaczyński decyduje o tym, czy ktoś czeka na jego wizytę, czy ktoś ma taki zaszczyt, żeby zobaczyć się z prezesem i zamienić z nim dwa słowa i tak dalej, no i on jest jak ta wyrocznia i rozstrzyga: ciebie w tym sezonie politycznym lubimy, a ciebie nie lubimy. Tak w Platformie nie jest, przepraszam bardzo. Są oczywiście proponowane osoby na stanowiska wiceprezydentów. Nie ja proponowałem wiceprezydentów, ja z nimi współpracuję. Oczywiście z każdym na różnym poziomie się zajmuję Dolnym Śląskiem, a nie Wrocławiem. Wrocław jest oczywiście ważny dla Dolnego Śląska, ale to nie jest kwestia tylko i wyłącznie jednego miasta.
Kiedy Platforma Obywatelska da o sobie znać we Wrocławiu, kiedy na przykład w Radzie Miejskiej powstanie klub Platformy Obywatelskiej? Kiedy ten szyld Platformy pojawi się na nowo w naszym mieście?
To trzeba zapytać dlaczego nie pojawił się wcześniej. Była Koalicja Obywatelska.
To jest bardzo dobre pytanie, nadal aktualne.
My zastanawiamy się i pracujemy nad tym, żeby Platforma Obywatelska była obecna we Wrocławiu, nie tylko w Radzie Miejskiej, oczywiście są nasi przedstawiciele w Radzie Miejskiej.
Ale bez waszego logotypu?
Wie pan co? Logotyp jest. My jesteśmy i pracujemy na ulicach. Zbieramy podpisy, chociażby teraz pod projektem ustawy o refundacji in vitro i Platforma Obywatelska we Wrocławiu jest. Tutaj też chcę powiedzieć, panie redaktorze, że to nie kwestia Wrocławia i poparcia dla Platformy Obywatelskiej, czy Koalicji Obywatelskiej, czy koalicji, którą będziemy współtworzyli, jest decydująca we Wrocławiu. To jest miasto, które jest mi bardzo bliskie. Ja tu mieszkam, żyję, funkcjonuję tutaj na co dzień, tu chodzą do szkoły moje dzieci, ja tutaj żyję, tak, jeżdżę komunikacją publiczną i ono jest dla mnie oczywiście bardzo istotne. Natomiast my musimy dzisiaj realnie powalczyć o Polskę w powiatach ziemskich. To tam Platforma miała największe straty i to tam Platforma w niektórych miejscach nie miała struktur. Trzeba je odbudować, trzeba ten szyld na nowo postawić. To się udaje, aczkolwiek to jest bardzo trudna, trudna praca. Nie wszyscy chcą się zapisywać do partii, a chociaż mamy wielu sympatyków, to też jest kwestia tego, żebyśmy ich zmobilizowali odpowiednio do wyborów. Nie będzie mobilizacji bez członków partii w terenie, więc ten teren jest dla nas istotne. Cały region musimy wygrać, nie tylko we Wrocławiu.
Ale zauważył pan na pewno, że też w regionie, włodarze większych miast, jednak bliżej jest im, jeśli rozmawiamy o logotypach, do tego, by jednak występować pod własnym nazwiskiem, pod szyldem samorządowym, a nie Platformy Obywatelskiej. Czy to się zmieni przed wyborami?
Donald Tusk wielokrotnie o tym mówił, że nie ma co się wstydzić Platformy. Nie ma co się wstydzić naszej partii.
Ale trochę tak to wygląda.
My obserwujemy też taką politykę, która jest w Polsce inna niż na przykład u naszych zachodnich partnerów, sąsiadów, gdzie rzeczywiście to partie determinują i ustawiają wszystkie wybory tak naprawdę na różnych szczeblach, od wyborów parlamentarnych, przez wybory samorządowe, na tym szczeblu regionalnym, ale też powiatowym czy miejskim. U nas nie jest tak do końca. Jest taka chęć bezpartyjności. Powstało takie środowisko Bezpartyjnych Samorządowców. Dzisiaj bym powiedział, że im bliżej do PiS-u, a nawet niektórzy w Platformie mówią, że to są "Bezpartyjni PiS-owcy. Natomiast na koniec, jednak mimo wszystko to partie polityczne, to środowisko polityczne, które są skupione wokół partii politycznych, mają tą reprezentację w parlamencie i one też mają reprezentację silną w samorządzie. My jesteśmy mocno związani z samorządem, mówię o Platformie Obywatelskiej, my jesteśmy za decentralizacją państwa. Jesteśmy za tym, żeby samorząd wzmacniać, żeby nie tylko dostawać kompetencji, ale przede wszystkim też żeby za tymi kompetencjami też pojawiły się środki na funkcjonowanie. A w ostatnich latach widzimy taką próbę zawłaszczania samorządu, przekazywania władzy centralnej pewnych kompetencji, tak jak chociażby w przypadku melioracji, Te Wody Polskie, które powstały, mamy teraz efekty przy okazji zatrucia Odry. Do tej pory nie wyjaśniona zresztą ta afera. I widzimy też taką chęć takiego narzucania swoich przedstawicieli w gminach, tak jak to było w PRL-u, że Komitet Centralny PZPR decydował o tym, czy w danej gminie ma być ten naczelnik, czy inny.
Czy przed wyborami do parlamentu, im bliżej do nich, tym większa będzie mobilizacja? Czy na przykład Donald Tusk tupnie nogą i powie, że on nie będzie tolerować tego, żeby np. prezydenci, którzy z jednej strony mają rodowód z Platformy Obywatelskiej, z drugiej grają wyraźnie na siebie i na swoje nowe środowisko? Bo tak to wygląda na Dolnym Śląsku.
Ja mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że tylko jedność przed wyborami parlamentarnymi, da nam jakąkolwiek szansę na zwycięstwo. I ta jedność tyczy się opozycji, jeśli nie na wspólnej liście, to na pewno z wielkim szacunkiem do siebie, z dobrym podejściem i próbą budowania takiej opozycji, która ma przejąć władzę w Polsce jeszcze przed wyborami. Najlepiej by było, jakby to było na jednej liście. Już nie mówiąc o tym, że w każdej formacji politycznej dzisiaj musimy się skupić na tym, żeby przepracować ten czas do wyborów, tak żeby wygrać, tak żeby taką ofertę stworzyć dla Dolnoślązaków i Dolnoślązaczek, która ich przekona do tego, że jednak my jako Platforma mieliśmy więcej sukcesów, dokonań dla Dolnego Śląska, niż PiS. I to jest oczywiste dla nas, tak się wydaje, aczkolwiek też trzeba o tym przypominać wszystkim mieszkańcom i mieszkańcom.
Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy stolicy regionu zapłacą więcej za śmieci od nowego roku. Zewsząd podwyżki. Jak to będzie wyglądać we Wrocławiu? Czy miał pan okazję rozmawiać już z panem prezydentem? O co tutaj chodzi i dlaczego na kilka dni przed końcem roku dowiadujemy się o tym, że te podwyżki będą naprawdę gigantyczne?
Nikt ze mną nie rozmawiał na ten temat ze strony władz miasta, nie poinformował mnie o tym. Natomiast tak, to są trzy ważne aspekty w tym obszarze. Po pierwsze, niestety, to jest pochodna też wysokich cen energii, paliwa...
Wiadomo, czynniki zewnętrzne.
...inflacji, drożyzny. To, w jakimś stopniu, odpowiedzialny jest za to rząd, a także współodpowiedzialni ludzie z PiS-u, którzy dzisiaj zarządzają Narodowym Bankiem Polskim. Są oczywiście czynniki zewnętrzne, to wiadomo, to jest pierwsza kwestia. Druga kwestia, no to jest kwestia tego, czy pan prezydent nie powinien przyjrzeć się, czy wszystkie, powiedzmy, obszary funkcjonowania miasta funkcjonują w sposób dobry i harmonijny. No bo na przykład podwyżki w niektórych miastach są mniejsze, jak na przykład Kraków 17%, czy od 1 stycznia w Olsztynie tylko 6%, porównując do Wrocławia, no to jest duża różnica.
To proszę powiedzieć, ile to może być w stolicy regionu.
Pewnie więcej, chociaż te stawki one są w zależności od liczby mieszkańców, zamieszkujących daną nieruchomość, tam jest różnica 25 metrów, a 50. Ja nie znam całej treści uchwały.
Dzisiaj ma być konferencja prasowa o 12. w tej sprawie.
Tak. Więc tutaj kwestia, czy pewne rzeczy nie zostały zrobione zbyt późno, reaktywnie, to już jest kwestia oceny i zachęcam do tego, żeby się przyjrzeć temu. Mieszkańcy Wrocławia na pewno powinni mieć pełną informację na temat różnego rodzaju kosztów, które są z tym związane. Ten proces musi być maksymalnie transparentny, przejrzysty. Jest jeszcze trzecia kwestia, panie redaktorze, sprawę odpadów, to jest sprawa, która będzie do nas wracała i potrzebujemy poważnej dyskusji, nie tylko przy okazji podwyżek, czy zmian opłat za odpady. To jest kwestia rozmów na poziomie centralnym państwa, na poziomie regionu, ale także na poziomie Wrocławia. Ja przypomnę tylko, że gminy w 2022 roku miały osiągnąć poziom przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych na poziomie 25%, a już w przyszłym roku na poziomie 35%. Jeżeli tego nie osiągną, będą płaciły kary. My musimy absolutnie na ten temat przeprowadzić poważną dyskusję, nie tylko o kwestii związanych z opłatami za odpady, z podwyżkami ich.
Ja rozumiem, ale jest niepokojące w pana wypowiedzi to, że podkreślił pan, że nikt z panem tego nie konsultował, nie miał pan informacji. Współrządzicie jako Platforma Obywatelska Wrocławiem, więc siłą rzeczy bierzecie też za to wszystko odpowiedzialność, no i stan mamy taki, że właśnie na 10 dni przed końcem roku w zasadzie nie wiadomo, ile wrocławianie będą płacić za śmieci. Jeszcze nie wiadomo, bo nie ma przetargu, ponieważ kolejny przetarg nie doszedł do skutku i to chyba nie jest poważne, że tak powiem, rządzenie miastem? Rzadko sobie pozwalam tutaj na ocenę, bo nie jestem od tego, tylko też jako mieszkaniec Wrocławia chciałbym to wiedzieć.
Oczywiście, tak jak powiedziałem, dla mnie ważny jest oczywiście cały region. Wrocław jest dla mnie istotny ze względu na to, że tu mieszkam, ale to nie mnie powinni włodarze miasta informować, tylko szefa szefową wrocławskiej Platformy Obywatelskiej.
A ona pana.
A ona mnie. Ja się oczywiście o tym dowiedziałem w weekend i to, moim zdaniem, nie jest dobra informacja, kiedy o tak ważnych zmianach dowiaduję się w takim czasie, tym bardziej, że to jest okres przedświąteczny.
Żebyśmy rozmawiali o konkretach, to tylko powiem o tym, że wczoraj była konferencja Nowej Nadziei. Radny miejski Piotr Uhle wskazywał, że możemy zapłacić nawet 60% więcej. To naprawdę działa na wyobraźnię. Będziecie jeszcze z panem prezydentem mieli okazję rozmawiać na ten temat? Co w ogóle da się zrobić w tej sprawie, panie pośle?
Na pewno będą rozmawiali na ten temat nasi radni i będą zadawali pytania m.in. o to, kiedy były przetargi, czy nie można było tych przetargów zrobić wcześniej, czy to nie było działanie reaktywne. To jest szereg pytań, które się nasuwa. Nie tylko o kwestię na koniec związaną z opłatami, ale cały proces i transparentność.
Nie będą się radni bali pana prezydenta?
To nie jest kwestia jakiegoś strachu, odwagi, tylko rzetelnej rozmowy. Natomiast na koniec, panie redaktorze, ja zadam pytanie, czy pan powierzyłby komukolwiek, cokolwiek w momencie, kiedy wiedziałby pan, że ktoś jest współodpowiedzialny za spalenie, przepalenie półtora miliarda złotych w elektrowni w Ostrołęce?
Ja na szczęście tylko jestem od zadawania pytań. Ale oczywiście temat wraca jak bumerang i myślę, że powróci jeszcze nie raz, nie dwa na antenie Radia Wrocław. Platforma Obywatelska faktycznie zbiera podpisy pod ustawą TAK dla In Vitro. Powiedział pan o tym kilka minut temu. Czy Polacy popierają chętnie ten projekt i czy to jest właśnie jeden z elementów waszego programu?
Tak, Polacy popierają ten projekt. To jest projekt za życiem i to my potrzebujemy, żeby po prostu w Polsce rodziło się więcej Polek i Polaków. W 2022 roku we wrześniu urodziło się 26 tysięcy Polek i Polaków, a zmarło 34 tysiące. Rządzący z PiS-u zakładali, że między październikiem a wrześniem urodzi się w Polsce 371 tysięcy osób, a urodziło się 314 tysięcy. Więc jest pewien problem. Demografia jest problemem, więc trzeba wspierać te metody leczenia niepłodności, jak chociażby in vitro. Mało tego, w trakcie zbierania podpisów na ulicy spotkałem, teraz w niedzielę, parę, która właśnie jest w procesie i w procedurze in vitro, starają się o dziecko. A dwa tygodnie temu spotkałem małżeństwo z powiatu wrocławskiego, nie będę mówił o gminie, z synkiem, który się urodził właśnie dzięki metodzie in vitro. Więc my jesteśmy za życiem, chcemy tego projektu ustawy. Mam nadzieję, że przejdzie i zbierzemy podpisy, a mamy bardzo dużo, projekt obywatelski.
Ile?
Myślę, że mamy blisko 100 tysięcy w kraju. Na Dolnym Śląsku około 20 tysięcy, więc myślę, że jesteśmy naprawdę bardzo blisko celu. Natomiast wiadomo, że większość rządząca może ten projekt odrzucić, natomiast będziemy się starali, żeby przekonać m.in. posłów ekipy rządzącej dzisiaj do przyjęcia tego projektu ustawy, mówiąc o tym, że to jest za życiem projekt ustawy, a na koniec oczywiście będzie czas, kiedy będziemy rządzić, wtedy wprowadzimy, jak mieliśmy to okazję kiedyś zrobić, refundację in vitro, dzięki temu urodziły się 22 tysiące Polek i Polaków. To był rząd Ewy Kopacz. Pamiętajmy o takich kwestiach, to są fakty.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.