Znęcał się nad swoim psem, a teraz "ucieka przed prawem"
W 2021 roku oprawca wlał jej do pyszczka żrący płyn. Zwierzę ogromnie cierpiało, bo dopiero po kilku dniach konkubina Marcina W. zawiozła ją do lekarza.
- To było znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem – powiedziała dzisiaj sędzia Magdalena Żelazny:
Suczka żyje tylko dzięki zaangażowaniu organizacji Centaurus i lekarzy weterynarii, którzy za wszelką cenę ratowali jej zdrowie. Sprawca nie przyznał się do winy. Twierdził, że pies sam musiał napić się trucizny.
- Ten wyrok powinien być sygnałem - mówi mecenas Katarzyna Piątkowska Zagiczek, oskarżyciel posiłkowy:
Dodatkowo Marcin W. ma zapłacić 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu, a także ma 15-letni zakaz posiadania jakiegokolwiek zwierzęcia. Mężczyzna nie był obecny na ogłoszeniu wyroku, bo po zniesieniu dozoru policyjnego po wyroku pierwszej instancji, wyjechał z Polski. Według ustaleń fundacji, przebywa za granica. Ma zostać wysłany za nim europejski nakaz aresztowania.
- Zrobimy wszystko, aby odpowiedział za swoje winy - mówi Norbert Ziemlicki z fundacji Centaurus, która zaopiekowała się czworonogiem:
Poszkodowany pies został adoptowany przez lekarkę weterynarii, która ratowała ją zaraz po zdarzeniu. Do końca życia będzie wymagał opieki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.