Marzena Machałek: Planujemy kolejne spotkanie z ZNP pod koniec listopada
Pani minister. Od nowego roku średnie wynagrodzenie nauczycieli na wszystkich stopniach awansu ma wzrosnąć o prawie 8 procent. Miała pani zresztą spotkanie w tej sprawie m.in. z szefem ZNP. Udało się osiągnąć porozumienie?
To było pierwsze takie spotkanie. Przewodniczył temu spotkaniu minister Czarnek. Brał udział pan prezes Baszczyński i oczywiście pierwszy raz pan prezes Broniarz. To było mocne spotkanie, tam padały argumenty, ale w mojej ocenie, też ministra Czarnka, to było konstruktywne spotkanie. Padły oczekiwania i propozycje ZNP. Zostały one przedstawione, my nie mówimy, że wszystkie są do odrzucenia, czy wszystkie są niewłaściwe. Mówimy, że w pewnych sprawach możemy się porozumieć albo przynajmniej zacząć prace. Planujemy kolejne spotkanie pod koniec listopada. Tak uważam, że to było konstruktywne spotkanie. Jeżeli pana redaktora interesuje, choć to jest oczywiste, to mogę powiedzieć jakich kwestii dotyczyło.
To może za chwilę, bo zakładam, że zadam podobne pytanie. Na razie mówimy o 8 procentach podwyżki.
7,8% od nowego roku, ale 20% było już od września dla nauczycieli początkujących, a wcześniej w maju 4,4% dla wszystkich nauczycieli, więc w perspektywie całego roku, to jest, szczególnie dla młodych nauczycieli, znacząca podwyżka wynagrodzeń.
A czy te podwyżki to już wszystko, czy jeszcze macie jakieś asy w rękawie i nauczyciele np. od września, czyli od kolejnego roku szkolnego będą mogli liczyć na kolejny wzrost wynagrodzeń?
To zapowiadaliśmy i jesteśmy w tym konsekwentni, że my oczywiście zabiegamy, staramy się o większe podwyżki dla nauczycieli. Mamy świadomość, że nauczyciele zarabiają za mało i należy zdecydowanie podnieść wynagrodzenia. Ale też trzeba zdawać sobie sprawę, że w sposób zdecydowany zwiększyliśmy na przyszły rok subwencję, o 21% i to jest naprawdę bardzo dużo.
A ZNP ile by chciało?
A żeby jeszcze to zwiększyć wszystkim o 20, to trzeba by o kolejne kilkanaście miliardów, jak nie 20, te wynagrodzenia, te subwencję podnieść, więc to byłoby niemożliwe. Jest zdecydowane, właściwie historyczne zwiększenie subwencji. Ja nie przypominam sobie, żeby w takim zakresie była zwiększona subwencja, kiedykolwiek, odkąd jestem posłem. Ta subwencja oczywiście jest przeznaczona i na wynagrodzenia nauczycieli, na dodatkowych specjalistów w szkołach, a także na zwiększoną liczbę orzeczeń, czyli na dzieci, które mają specjalne potrzeby edukacyjne. To wszystko jest oczywiście bardzo znaczące i to bardzo duże pieniądze. Natomiast my rozmawiamy i nie uciekamy od rozmowy, by te wynagrodzenia zwiększyć. Ale to wszystko będzie zależało od sytuacji finansowej, która się ukształtuje w najbliższych miesiącach. Jeszcze jest kryzys. Jeżeli będzie taka możliwość, to oczywiście takie podwyżki się pojawią. Jeżeli będzie taka możliwość finansowa, makroekonomiczna, to wszystko ze sobą się łączy.
Rzeczpospolita wczoraj informowała o tym, że w co trzeciej szkole w naszym kraju mówi się o przywróceniu zdalnego trybu nauczania. Respondenci twierdzą, że jako główną przyczynę wymienia się właśnie wysokie opłaty za ogrzewanie, ale co 10 ankietowany wskazuje też na problem z kadrą i odejścia nauczycieli. Jak by pani skomentowała te doniesienia? Może zacznijmy od tego zdalnego trybu nauczania. Widzi pani takie ryzyko?
Jest wprowadzona taka możliwość w sytuacjach wyjątkowych, ekstraordynaryjnych. Do tej pory nie mówiliśmy o sytuacji pandemii. Nie było takiego procesu, czy takiego sposobu, trybu nauczania, jak zdalne. Jeżeli gdzieś była awaria ogrzewania, czy coś się działo, to wtedy oczywiście w trybie rozporządzenia można było zawiesić zajęcia. Dzisiaj jest taka możliwość, ale w mojej ocenie, dzisiejszej rzeczywistości, takiej potrzeby nie ma i nie należy teraz straszyć przejściem dzieci na zdalne nauczanie, bo dzisiaj już mamy naprawdę duże konsekwencje zdalnego nauczana i to nie chodzi tylko o wyniki w nauczaniu, tylko o kondycję psychiczną młodzieży, ale też ludzi dorosłych. Pandemia zostawiła ogromne ślady, więc musimy robić wszystko, żeby to nauczanie odbywało się w normalnym trybie. Też z naszych informacji wynika i z ofert, jakie składają kuratorzy oświaty, że nie ma większego zapotrzebowania, czy większych wakatów. Jeżeli dobrze pamiętam to około 6 tysięcy wakatów, brakujących nauczycieli, z czego około 2,5 to są specjaliści, a to jest nowe przedsięwzięcie w szkołach. Nawet mam przed sobą dane. 6 tysięcy ofert jest, czyli nie jest to jakaś zdecydowana zmiana, a w tym 2436 to są oferty związane ze specjalistami.
Tu się zatrzymajmy. Na początku września pytałem panią o wakaty na stanowisku pedagoga specjalnego i psychologa w szkołach. W wielu miejscach specjalistów brakowało. Jak wygląda sytuacja w połowie listopada?
Oczywiście to jest bardzo nowe przedsięwzięcie, specjaliści w szkołach. To nie są tylko pedagodzy specjalni, ale pedagodzy specjalni to jest zupełnie nowe stanowisko. Psycholog niezupełnie, ale to może być i logopeda, neurologopeda, psycholog, pedagog i pedagog specjalny. Mamy w tej chwili brakujących, według, 2,4 tysiąca wakatów. Będziemy to sprawdzać i monitorować. Z moich informacji i zebranych badań wynika, że w niektórych ośrodkach mamy nadmiar specjalistów, choć to nie znaczy, że jest ich za dużo, ale po prostu jest ich więcej, niż przewidują standardy i to nas bardzo cieszy. Szczególnie w mniejszych miejscowościach jest jeszcze problem. To są pierwsze miesiące wprowadzenia specjalistów, ale jest to niezwykle potrzebne. Biorąc pod uwagę wzrost zaburzeń w funkcjonowaniu dzieci, problemów psychologicznych, psychicznych, stan po pandemii, kondycja, jest bardzo ważne wsparcie tutaj specjalistów. To wsparcie ma nie dotyczyć tylko i wyłącznie uczniów, ale przede wszystkim nauczycieli też, którzy pracują z uczniami, by temu po prostu zaradzić. W ogóle dane wskazują, że 1/3 dzieci doświadcza różnych problemów psychologiczno-pedagogicznych i powinni to wsparcie otrzymać, bo inaczej będą różnego typu problemy, którym można naprawdę byłoby przeciwdziałać i to jest istotne. To wielkie przedsięwzięcie, bo przypomnę, panie redaktorze, że pół miliarda złotych, 520 milionów, zostało przekazane do samorządów od 1 września, a ponad 1,3 miliarda to są dodatkowe środki ze skutkami przechodzącymi na przyszły rok, by zatrudnić tych psychologów, pedagogów, neurologopedów w szkołach. Jasne, że nie jest to łatwe, że trzeba szukać, że trzeba też i szkolić. Otwieramy kierunki i są otworzone kierunki na studiach podyplomowych, żeby pomóc w tym zadaniu, ale to jest proces, bo to jest zupełna, absolutna nowość. To jest na niespotykaną zresztą skalę przekazanie środków, by szkoły mogły zatrudniać specjalistów w szkołach.
A o co chodzi z tą dyskusją ws. edukacji domowej? Czy tutaj coś się zmieni w związku z nowelizacją prawa oświatowego i jeśli tak, czy to jest dobra zmiana, czy nie? Dlaczego od kilku tygodni jesteśmy świadkami tak gorącej dyskusji w mediach, wśród specjalistów, ekspertów, ale też rodziców i uczniów, których to zagadnienie najbardziej dotyczy?
Edukacja domowa, to tak naprawdę edukacje, gdzie rodzice decydują się, żeby poza szkołą dziecko odbierało naukę, ale oczywiście ta nauka musi być potwierdzana w odpowiedniej szkole, do której to dziecko jest przypisane. Oprócz tego, że rodzice mają do tego prawo i oczywiście to jest decyzja rodziców, żeby się dziecko w domu uczyło, trochę z dala od rówieśników i tego systemu szkolnego, no to z tym się wiążę oczywiście odpowiednia subwencja i przyporządkowanie do szkoły. Ja szanuję takie decyzje rodziców, chociaż też myślę, że dobre jest, kiedy dziecko uczy się z rówieśnikami i uczy się kontaktu z różnymi rówieśnikami, ale decyzje rodziców i powody są różne, ja ich nie oceniam. Natomiast źle się dzieje, jeśli pod płaszczykiem tego typu edukacji domowej, powstają quasi-szkoły, które zarabiają duże pieniądze niekoniecznie dając takie same usługi, więc to musi być tak doprecyzowane, tak zrobione, żeby pod pretekstem nauczania domowego, nie powstały quasi-szkoły, które tak naprawdę szkołami nie są.
Ale mówi pani po prostu o prywatnych szkołach? O prywatnych inicjatywach?
To są prywatne inicjatywy, natomiast dzisiaj każdy może założyć szkołę. Może mieć prywatną, może mieć publiczną, niepubliczną, tylko musi spełniać pewne wymogi i musi być w systemie to uwzględnione. Oczywiście to jest trudne zagadnienie. Wydaję mi się, że tutaj doszliśmy do kompromisu i trochę zostało to w jakiś sposób ograniczone. Z jednej strony taki wypływ pieniędzy, nie wiadomo do końca gdzie, a z drugiej strony ministerstwo, tzn. to był projekt poselski, poszliśmy na rękę i myślę, że wszyscy powinni być zadowoleni po tej regulacji.
Sądzi pani, że pan prezydent podpisze tę ustawę?
Myślę, że tak, bo ta ustawa powstawała łącznie z ustawą prezydencką, bo tutaj mamy taki wątek dostępu organizacji pozarządowych, a przede wszystkim dostępu rodziców do treści, które te organizacje pozarządowe będą przekazywać w szkołach. Bardzo często są to bardzo wartościowe zadania, działania, profilaktyka, doradztwo zawodowe. Ale trzeba też i też rodzice powinni wiedzieć, szczególnie w kwestiach wrażliwych, wychowawczych, jakie treści są przekazywane, a z drugiej strony kurator ma taką rolę tylko, że ewentualnie, gdy coś jest niewłaściwego, to może zgłosić coś w rodzaju weta, ale nie będzie tutaj utrudniał życia organizacjom pozarządowym. To rodzice powinni wiedzieć właśnie, czego się uczą ich dzieci.
Czy minister Czarnek zastąpi pana ministra Ziobro?
Nic mi o tym nie wiadomo, żeby były takie planu, względem zastąpienia w ogóle ministra Ziobry na stanowisku. Minister Ziobro dobrze sobie radzi i jest ministrem w naszym rządzie. Nie wiem, czy ktoś chciałby go zastępować. Natomiast jeśli chodzi o kompetencje ministra Czarnka, to uważam, że on sobie świetnie radzi i jest bardzo dobrym ministrem edukacji i nauki. Wprowadza bardzo ważne zmiany do programów, do polskiej szkoły, istotne. Natomiast ma też wszelkie kompetencje do sprawowania też innych, szczególnie też stanowiska ministra sprawiedliwości. Z tego co mi wiadomo, to się nie wybiera, a minister Ziobro nie zamierza rezygnować ze swojego stanowiska, ani nikt nie zamierza go odwoływać, oprócz opozycji, która ciągle kogoś chce odwoływać.
Jest pani w komitecie politycznym Prawa i Sprawiedliwości. Czy szykuje się powrót Dawida Jackiewicza do polityki?
No nie wiem, czy takie kwestie są omawiane na komitecie politycznym. Nie wiem, czy on zamierza wrócić do polityki i czy ta kwestia jest omawiana. Nic mi o tym nie wiadomo.
A powrót Jacka Kurskiego?
A on odszedł z polityki?
Wydaję mi się, że w tej chwili tak. Jak się jest szefem TVP, to w moim takim romantycznym poglądzie na świat, raczej nie jest się wtedy politykiem.
Aha.
Czy się mylę?
Nie. Moim zdaniem Jacek Kurski to jest osoba czuje politykę, rozumie politykę i zna się na polityce. Myślę, że nigdy nie zamierzał od tej polityki odchodzić. Polityka ma szersze znaczenie, niż tylko kwestia partyjna, to jest dużo szersze znaczenie. Natomiast z tego, co wiem, jakieś tam zadania dla Jacka Kurskiego są przewidywane. W polityce.
A kiedy ogłoszenie?
A tego nie wiem.
To już zupełnie na koniec. A czy pan premier Morawiecki będzie stał na czele rządu do wyborów?
A dlaczego miałby nie stać?
Bo jeszcze kilka tygodni temu była gorąca dyskusja w tej sprawie.
W każdym obozie politycznym są dyskusje na różne tematy, natomiast premier Mateusz Morawiecki jest znakomitym premierem. Przeprowadzał Polskę przez czas pandemii, teraz jest czas wojny na Ukrainie i to nie jest czas na to, żeby zmieniać premiera, szczególnie takiego, który sobie świetnie radzi.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.