Michał Jaros: Zmierzamy drogą Turcji, to nie jest dobra droga
Kiedy powrót wspólnego biletu na kolej i MPK? Obiecywał pan na naszej antenie, że się pan zaangażuje w ten temat i że poprosi o to miejskich radnych. Jak się mają sprawy?
Uważam, że to jest kwestia nie tylko miejskich radnych, to też jest kwestia radnych z powiatu wrocławskiego i to też jest kwestia radnych z poszczególnych gmin, ale też i włodarzy tych gmin, starosty, który dziś ma rozdawać podobno środki poszczególnym gminom, to jest jakiś tam ułamek procenta. Szczerze mówiąc, to powiat wrocławski w ogóle nie dokłada się do komunikacji publicznej. Natomiast my potrzebujemy wspólnego biletu nie tylko w ramach Wrocławia, potrzebujemy wspólnego biletu w ramach metropolii aglomeracji wrocławskiej. Potrzebujemy ustawy metropolitalnej, która na pewno by ułatwiła tworzenie nie tylko związku metropolitalnego, ale przede wszystkim poprawiłaby transport, komunikację, planowanie przestrzenne w ramach całej metropolii aglomeracji.
No i co z tym biletem?
Ja wierzę w to, że w momencie kiedy wygramy wybory parlamentarne, mówię oczywiście o dzisiejszej opozycji, to projekt ustawy, który został złożony w Sejmie jeszcze w zeszłej kadencji, o powołaniu Wrocławskiego Związku Metropolitalnego, ujrzy światło dzienne.
Pamiętamy panie pośle.
Problem w tym, że ta ustawa nigdy nie była poddana pod żadne głosowanie. Jest schowana w zamrażarce pani Witek i koniec.
Ale problem mają też mieszkańcy Dolnego Śląska, z naciskiem na mieszkańców Wrocławia i najbliższych okolic. Czy radni miejscy mieli okazję porozmawiać z panem prezydentem, jak się mają sprawy?
Na pewno i będą na pewno w tej kwestii jeszcze rozmawiali, dlatego że ten wspólny bilet na komunikację publiczną, nie tylko w ramach całego Wrocławia, ale w ramach całej metropolii, jest nam po prostu potrzebny. Ale do tego potrzeba współpracy i pojednania ze wszystkimi gminami, bo przecież korki nie powstają w granicach miasta, tylko korki zaczynają się tworzyć przed wjazdem do Wrocławia. Jeżeli chcemy ograniczyć korki we Wrocławiu i pod Wrocławiem, to musimy stworzyć dobre warunki do tego, żeby była sprawna, szybka komunikacja publiczna, dobrze zorganizowana. Pociąg jest jednym z elementów.
Kilka tygodni temu miejscy aktywiści, konkretnie Akcja Miasto, zaczęła publikować w swoich mediach społecznościowych rozmaite powiązania między włodarzami Wrocławia, mam na myśli prezydentów i wiceprezydentów, a także prezydentów i wiceprezydentów z innych regionów Polski. Chodzi o wymianę stanowisk w spółkach miejskich. To też nie jest tak, że łupem polityków padają spółki samorządowe, ale też, niestety, Skarbu Państwa. Chyba powinno to inaczej funkcjonować? Czy Platforma to zmieni?
Ja uważam, że trzeba zawsze skupić się na swojej pracy. Jeżeli ktoś pracuje we Wrocławiu, powinien przede wszystkim skupić się na Wrocławiu i pracować na rzecz Wrocławia. Mimo wszystko taka turystyka nie służy dobrze, moim zdaniem, sprawom wrocławskim i tyle, kropka. Jeżeli chodzi o spółki samorządowe, to akurat nie spotkałem się z tym, żeby ktoś powiedział, że ta, czy inna osoba jest niekompetentna do tego, żeby zasiadać w radzie nadzorczej. Natomiast jeżeli chodzi o spółki Skarbu Państwa, to tutaj niekompetencja nas poraża. To jest moim zdaniem dzisiaj największy problem, że nie można dawać 1:1 i utożsamiać przedstawicieli w spółkach skarbu państwa ze spółkami samorządowymi. Tam jest zasadnicza różnica, że tu PiS wszedł z taką PiS-owską butą, jeśli tak mogę powiedzieć, do spółek Skarbu Państwa i je zawłaszczył, niestety też pod własne cele. Widać wpłaty na konto wyborcze polityczek PiS-u, które pochodzą wprost ze spółek Skarbu Państwa, z ludzi, którzy tam pracują. Oni poszli tam pracować, nie wiem, na rzecz partii politycznej? Oni przede wszystkim poszli pracować na rzecz państwa polskiego, bo to są spółki Skarbu Państwa.
Ktoś mógłby powiedzieć, że fundusz Platformy Obywatelskiej też wspierają sympatycy i ludzie, którzy tworzą całą infrastrukturę partii i zarabiają w różnych miejscach.
Nie pamiętam, żeby była jakaś taka sytuacja, że jakiś pion w danej spółce Skarbu Państwa wpłacił na komitet wyborczy Platformy Obywatelskiej. Mało tego, nie było takiej sytuacji i to mogę panu ręczyć. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. PiS zmienił pewną formułę i upolitycznił spółki Skarbu Państwa do takiego stopnia, że przedstawiciele PiS-u, zarabiając bardzo duże pieniądze w spółkach Skarbu Państwa, płacą na rzecz komitetu PiS. To jest karygodne, zwłaszcza w czasach, w których po prostu teraz jesteśmy. Powinniśmy zachować przede wszystkim skromność i nie zachowywać się tak, jak zachowują się politycy.
Skoro pan ręczy, to ja panu wierzę. Zakładam, że nie chciałby pan zostać bez ręki, czy bez dłoni.
Ręczę.
Kończąc ten wątek, to powiedział pan o turystyce w kontekście spółek samorządowych i powiedział pan o spółkach Skarbu Państwa. Jak Platforma chce to zmienić, jak byście zaczęli rządzić?
Zawsze jest tak, że patrząc na niekompetencję osób, które dzisiaj zasiadają w spółkach Skarbu Państwa, to wiadomo, że zapewne poprosimy ich o to, żeby zrezygnowali, żeby po prostu nie psuli, nie niszczyli państwa polskiego.
Czyli kolejne tsunami kadrowe?
Uważam, że w wielu aspektach, ja nie mówię o tym, co robił PiS, czyli jednego dnia wyrzucili wszystkich kierowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nie patrząc się na to, jakie mają kompetencje, czy w ogóle mieli legitymację partyjną, bo było wiele osób bez legitymacji partyjnej i nie byli to nominaci partyjni. Natomiast ja uważam, że te osoby, które są kompetentne, nie mają się o co obawiać. Natomiast te osoby, które są niekompetentne, niech po prostu drżą w posadach, bo na pewno z nimi nie będziemy współpracowali.
We wrześniu w Rozmowie Dnia powiedział pan, że do zwycięstwa Platformę poprowadzą m.in., tutaj na Dolnym Śląsku, Monika Wielichowska, Bogdan Zdrojewski, Tomasz Siemoniak. Mówi się coraz więcej o pakcie senackim, że on już praktycznie jest na finiszu i tu mówi się np. o pani senator Barbarze Zdrojewskiej. Najpewniej to ona powalczy o kontynuację. Kto jeszcze jest w kręgu tych nazwisk, które na Dolnym Śląsku będą toczyć bój?
Na pewno obecni senatorzy i senatorki mają największe szanse, żeby znaleźć się w pakcie senackim, dlatego że wygrali w okręgach wyborczych do Senatu, zdobyli Senat.
Ale Bogdan Zdrojewski nie.
Bogdan Zdrojewski powiedział chyba, że chce startować do parlamentu, a parlament to Sejm i Senat, izba wyższa i niższa.
To prawda, ale dopytywany powiedział, że raczej bliżej mu do Sejmu.
Tak. Rzeczywiście takie też rozmowy są prowadzone. Natomiast chcę powiedzieć, że trudno się nie zgodzić z Donaldem Tuskiem, bo jeżeli pójdziemy, jako opozycja, zjednoczeni do wyborów i do Senatu, to wygrywamy naprawdę 60-70 mandatów na 100, czyli mamy spokojną i pewną większość, możemy rządzić nie tylko w Sejmie, ale i w Senacie, a jeśli chodzi o Sejm to mamy nie tylko większość, ale przede wszystkim większość konstytucyjną. Uważam, że dzisiaj naszą odpowiedzialnością za losy Polek i Polaków jest to, żebyśmy wspólnie poszli do wyborów, bo wtedy naprawdę możemy osiągnąć więcej. Czasami warto nie o swój interes zadbać, tylko zadbać o interes narodowy.
Wczoraj mieliśmy okazję w Rozmowie Dnia pytać o różne rzeczy wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego z PSL-u. On absolutnie nie dopuszcza możliwości, żeby była jedna lista. Zastanawiam się ile jeszcze będziemy świadkami takich targów, bo tak to też można opisać, a na ile faktycznie PSL będzie na tyle zdeterminowany, żeby były te dwie listy.
Zawsze na wspólnej liście straci ten największy. Największą partią opozycyjną, z największym poparciem, jest Platforma Obywatelska. Na pewno jest tak, że nie wszystkim się ta wspólna lista podoba, bo ktoś może mandatu nie zdobyć. Ale my dzisiaj walczymy o wyższe cele. W imieniu wyższych wartości powinniśmy stworzyć wspólne listy. Apeluję do wszystkich polityków i polityczek opozycji o to, żeby pomyśleli o tym, że Polskę trzeba reformować. Nie tylko wygrać wybory z PiS-em, ale gruntownie zreformować, tak jak Polska była reformowana o 89. roku. Dzisiaj ta zmiana, ten zwrot musi też nastąpić po wyborach parlamentarnych.
Pan premier Donald Tusk powiedział, że jeszcze w tym roku będzie przedstawiał "drużynę marzeń". On ma specyficzne kryteria, bo chodzi o relatywnie młodych ludzi, do 40. roku życia. Pan, jak sprawdziłem, ma już 41. Nie będę panu tego wypominać, ale tak jest. Czy pan się znajdzie w tej drużynie marzeń?
Wiek to jest mój atut, tak zawsze uważałem. Drużynę marzeń to może ma premier Tusk i to jest jego autorska lista. Ja nie będę gmerał w jego notatkach i jego propozycji, przede wszystkim w jego pomyśle.
A chciałby pan być w tej drużynie?
Ja przede wszystkim buduję na Dolnym Śląsku zwycięską drużynę. Zbieramy wszystkich kandydatów i kandydatki, i wszystkich tych, którzy chcą powalczyć w wyborach, powalczyć o wynik i wyciągnąć te głosy, które być może by nie padły na listę Platformy Obywatelskiej, czy koalicji, którą będziemy tworzyli, bo to jeszcze nie jest powiedziane, jaka to będzie formuła. Zapraszamy wszystkich. Chcemy pójść razem, pod jednym szyldem, niech to będzie zjednoczona opozycja. Czy ja będę w drużynie marzeń? Czy chciałbym? Zapewne każdy marzy o tym, żeby być w drużynie marzeń. Ale ja skupiam się na realnej polityce. Polska to nie tylko duże miasta, w których wygrywaliśmy do tej pory, Polska powiatowa, mniejsze miasta, wioski, tam jestem, tam też są ludzie Platformy Obywatelskiej i tam też odbudowujemy struktury, żeby wygrywać w tych mniejszych miejscowościach, wygrywać na wsi.
A będzie pan odbudowywał struktury we wrocławskim urzędzie miejskim, jak jesteśmy przy strukturach i drużynie marzeń? Czy Jacek Sutryk jest w drużynie marzeń Platformy Obywatelskiej.
Jacek Sutryk nie określił się, że będzie kandydował do Sejmu, czy do Senatu, czyli w wyborach parlamentarnych nie będzie brał udziału.
Powiedział, że będzie walczył o Wrocław. Powiedział to na antenie Radia Rodzina.
I jeżeli dzisiaj każdy z nas jest odpowiedzialny za państwo, to wie o tym, że jak PiS wygra kolejne wybory parlamentarne, to samorząd już nie będzie tym samorządem, który jest teraz i który był 5 lat temu. To będzie zupełnie zdominowany przez PiS, być może docelowo nawet z naczelnikami, których będzie nominował prezes Kaczyński z Nowogrodzkiej. Moim zdaniem, dzisiaj czas na to, żeby skupić się na wyborach parlamentarnych. Wszystkie ręce na pokład. Chodźmy razem, chodźcie z nami.
Jeszcze pytanie o inflację. Jaki macie pomysł, jako Platforma? Marek Belka w radiu RMF powiedział wczoraj wprost, że "walka z inflacją musi być bolesna dla społeczeństwa" i że "tarcze antyinflacyjne obniżające ceny paliw i energii powinny zostać bardzo mocno ograniczone". Prawda czy fałsz?
Uważam, że jeżeli chcielibyśmy rozmawiać o błędach, które zostały popełnione przy walce w z inflacją, to przede wszystkim za późno rozpoczął się proces, który rozpoczął prezes Glapiński, czyli podwyższania stóp. Być może one nie musiały być tak drastyczne, gdyby rozpoczął je wcześniej. Jak patrzymy na inne państwa Unii Europejskiej, to ta inflacja nie jest tak wysoka jak w Polsce. Jak patrzymy na Turcję i politykę Erdogana, no to niestety widzimy, że to jest kierunek, w którym zmierza, niestety, państwo polskie. Nie tylko w wymiarze politycznym, ale też w wymiarze gospodarczym. Przed tym strzeż nas panie, bo to naprawdę jest niebezpieczne, to co się wydarzyło w Turcji. Politycy PiS-u używają takiego określenia putinflacja. Oczywiście jest putinflacja i wynika to oczywiście z działań wojennych i to są obiektywne rzeczy. Obiektywny jest też covidinflacja, czyli inflacja, która wynikała z zerwanych łańcuchów dostaw, że półproduktów, produktów nie ma na rynku i te ceny rosły. To jest obiektywne. Natomiast, niestety, obiektywne jest też to, że za politykę w Polsce, również politykę fiskalną, gospodarczą, monetarną, odpowiada PiS i jego akolici, których nominowali do Narodowego Banku Polskiego. Dlatego uważam, że trzeba też mówić o PiSinflacji. Niestety za inflację również odpowiada rząd, który raczej nie walczy z inflacją i raczej stara się zrobić wszystko, żeby wygrać kolejne wybory, a po nich, jak wygrają wybory, to wtedy będą się martwić. Niestety sygnał jest jeden, bardzo znaczący, znamienny i niebezpieczny - wczoraj komitet polityczny PiS-u zebrał się na Nowogrodzkiej, żeby rozmawiać na temat finansów publicznych i budżetu państwa na przyszły rok, że jest podobno zagrożony. Na czym to polega? Na razie, przy prezentacjach budżetu, to wydaje się, że wszystko jest ok, tak przynajmniej politycy PiS-u mówią. A co jest w środku? Tego nie wiemy. Obawiamy się o finanse publiczne państwa i obawiamy się generalnie o przyszłość Polek i Polaków. Mało tego, szef PFR-u, pan Borys, powiedział, że w przyszłym roku wzrost będzie na poziomie 1% PKB. W związku z tym stracą na tym ludzie, stracą na tym firmy. To jest niebezpieczna sprawa, która się toczy, dla polskiej gospodarki. Zmierzamy drogą Turcji, to nie jest dobra droga.
To już naprawdę na koniec zapytam o programy socjalne, te rozmaite dodatki i pieniądze, które dostają Polacy, chociażby 500+. Czy powinny się zmienić kryteria?
Chodzi o to, żeby podwyższyć kwotę 500+?
Nawet nie o to, żeby ją podwyższyć, bo to raczej jest mowa o rewaloryzacji. To jest pierwsza sprawa. Druga sprawa, czy te świadczenia nie powinny trafiać tylko do najuboższych, a nie do wszystkich?
Nic co jest dane, nie zostanie zabrane. To powiedzieliśmy jasno. Natomiast jeszcze jest kwestia tego, jak wygląda sytuacja budżetowa. Jak powiedziałem, jest poważny problem, my o nim dzisiaj nie wiemy, wiedzą tylko i wyłącznie politycy PiS-u, którzy spotkali się wczoraj na Nowogrodzkiej, na komitecie wyborczym PiS-u. Czas panowie i panie pokazać, jaka jest prawda, jak wygląda stan naszej gospodarski, jak wygląda stan naszych finansów publicznych.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.