Zdrojewski o pakcie senackim: Porozumienie stało się faktem. (...) Liczymy na ok. 60 mandatów
Panie senatorze. Czy powinno dojść do debaty Kaczyński-Tusk lub Morawiecki-Tusk? Czy powinno i czy dojdzie?
Dojdzie do takiego spotkania, jestem o tym przekonany. Natomiast od razu to powiem, taka debata trwa de facto w chwili obecnej. Widzimy zarówno Jarosława Kaczyńskiego, jak i Donalda Tuska, którzy z sobą prowadzą pojedynek korespondencyjny, z udziałem publiczności. W jednym wypadku mamy spotkania otwarte, czy półotwarte, w drugim bardzo mocno zamknięte, ale nie szkodzi, bo ta debata de facto się odbywa. Ma to charakter pojedynku korespondencyjnego, ale odbywa się i obserwujemy to.
Szkoda jednak, że obaj panowie nie chcą usiąść obok siebie, przynajmniej tak to interpretuje, bo zakładam, że jeżeli byłaby wola, to udałoby się to zrobić. A o czym właściwie panowie powinni porozmawiać w trakcie takiego spotkania? Czy jest jakiś plan, gdzie nasz kraj może być za rok, czy za 5 lat?
Posługiwanie się długą perspektywą, to jest element element odpowiedzialności polityków profesjonalnych. W związku z tym najważniejsza jest długa perspektywa, nie ta doraźna. Drugi element, być może pana zaskoczę, ale dla mnie to, co jest najważniejsze w chwili obecnej, to zakończyć wojnę polsko-polską. Jestem człowiekiem dialogu, porozumienia i uważam, że ponosimy bardzo, jako społeczeństwo, wysoki koszt tych wojen, nieprawdopodobnych wojen, pewnej nienawiści zbudowanej w debatach, jak i również braku porozumienia, który buduje bardzo istotny koszt. A więc pierwsze zadanie, to zakończyć jednak wojnę polsko-polską. Drugi element, który z mojego punktu widzenia są kluczowe, to jest służba zdrowia i to jest oświata. Jeżeli chodzi o służbę zdrowia, to do mnie docierają liczne, niezwykle precyzyjne sygnały, z jaką zapaścią mamy do czynienia, jak wygląda przyjęcie w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia, takiego wymagającego pomocy medycznej, bez względu na to, czy to dotyczy starszego człowieka, czy dziecka, to jest katastrofa. To jest katastrofa i ja uważam, że w tej materii musi dojść do pewnego przełomu i także takich propozycji, w wyniku których będziemy zatrzymywać lekarzy i nie będą uciekać z Polski, ani lekarze, ani sanitariusze, ani pielęgniarki. Oświata to jest właśnie ta długa perspektywa. My naszą oświatę w ciągu ostatnich 7 lat cofnęliśmy o dekadę. Nasze dzieci pozbawiane są w chwili obecnej tych szans, których nie pozbawia się dzieci we Francji, w Wielkiej Brytanii, we Włoszech, Hiszpanii, czy w Niemczech. Boleję nad tym bardzo i nie chodzi tylko o likwidację gimnazjów, czy także programy, które są nastawione bardzo mocno na przeszłość, a nie na przyszłość, nie na kompetencje, tylko na wbijanie do głów określonej wiedzy, ja nad tym boleję najmocniej. No i oczywiście ten kontekst bieżący, czyli bezpieczeństwo.
A jak idą rozmowy na temat paktu senackiego. Kiedy ogłosicie szczegóły? Kiedy konkrety?
De facto on jest zamknięty, zamknięty w sensie pozytywnym. Wiadomo, że w przypadku Senatu nie będzie list konkurencyjnych. Będą to listy wspólne, czyli opozycja wystawi swoją reprezentację. Wiadomo, że ci, którzy są senatorami w chwili obecnej i reprezentują Koalicję Obywatelską, mają, może nie zaakceptowane, ale w jakimś sensie potwierdzone prawa, żeby ubiegać się o reelekcję. Skupienie takie autentyczne i największe odbywa się w tych okręgach, w których nie mieliśmy sukcesu i tam te porozumienia dotyczące PSL-u, Koalicji Obywatelskiej, czy Ruchu Szymona Hołowni będą finalizowane personalnie. Ale generalnie wiemy, że w tej materii porozumienie de facto stało się już faktem.
To na ile mandatów liczycie jako opozycja?
Liczymy na około 60 mandatów. Wydaję mi się, że to jest zadanie i realne, i możliwe do przekroczenia. Ale bez wątpienia zależy na tym, aby ta większość była trwalsza, stabilniejsza, niż jest w chwili obecnej. Przypomnę, mamy jeden mandat więcej od krótko mówiąc ekipy rządzącej.
Czy na Dolnym Śląsku możemy wymienić pewniaków, którzy powalczą o miejsca w Senacie? Czy będzie to pani Barbara Zdrojewska?
Żona jest bardzo dobrze oceniana, zarówno jako przewodnicząca Komisji Kultury. Przeprowadziła wiele bardzo ważnych i projektów, i debat. W związku z tym oczywiście ma potwierdzoną szansę ubiegania się reelekcję. Natomiast sama się troszkę jeszcze waha. Waha to za mocno powiedziane, ale my cały czas myślimy o tym, żeby sprawować mandat po coś, żeby mieć następną misję, następne zadanie. To nie jest tak, że w moim domu odbywa się taka dyskusja: startujemy czy nie. Tylko odbywa się zawsze dyskusja: po co, co możemy zrobić, czy w tej izbie, czy w innej, czy w tej roli, czy innej. Ta dyskusja jeszcze trochę potrwa. Ale generalnie rzecz biorąc, to odsyłam do Basi. Ona powinna na to pytanie odpowiadać. Natomiast z pewnością ma prawo i ma tę zgodę na ewentualny start i reelekcję.
To kto jeszcze na Dolnym Śląsku?
Jak pan wie i państwo także wiedzą, ja raczej będę starał się o to, aby nie startować do Senatu na następną kadencję. Wynika to z takiego przekonania, że funkcja w Senacie jest funkcją bardzo mocno obciążoną takim teoretycznym życiem, teoretyczną aktywnością. Natomiast ja mam doświadczenia raczej menedżerskiej, raczej organizatora i wolałbym tak naprawdę funkcjonować w sferze większych konkretów i trochę innych wyzwań. Choć nie żałuję tej kadencji. Uważam, że mój powrót do Senatu akurat się przysłużył. Wygrałem w okręgu, w którym nie udawało się wygrywać w ostatnich latach. W związku tym ten jeden mandat większości mogę sobie w jakimś sensie symbolicznie przypisać.
Czyli może być tak, że małżeństwo Zdrojewskich się podzieli, czyli pan pójdzie do Sejmu, a małżonka do Senatu?
Nie wykluczam takiej sytuacji, choć, tak jak powiedziałem, jeszcze trochę tej dyskusji jest przed nami.
Marek Falenta udzielił wywiadu Rzeczpospolitej. Powiedział między innymi, że o synu Donalda Tuska opowie przed komisją śledczą bądź weryfikacyjną. Czy taka komisja powinna powstać i czego właściwie można się po niej spodziewać?
Po 7 latach rządu PiS-u takich komisji powinniśmy mieć z 10. Tak dużo mamy rozmaitych afer. Natomiast o jednej rzeczy od razu powiem, wyciągnięcie przez ministra zeznań sprzed 5 lat, aby uderzyć w syna Donalda Tuska, było obrzydliwe. Ja uważam, że dotykanie rodziny może odbywać się wówczas, kiedy mamy dosyć twarde dowody, bo oczywiście nie powinna być chroniona, dosyć twarde dowody. Powinno się to odbywać natychmiast po zgromadzeniu takich dowodów, a nie z opóźnieniem 5, 6-letnim. Jest to niedopuszczalne w polityce zawodowej, uprawianej z dużą odpowiedzialnością i też takim przekonaniem, że najważniejsze w tej materii są też wzajemne wrażliwości. Natomiast jeżeli chodzi o Falentę, to generalnie rzecz biorąc patrząc na to, co się dzieje na linii Polska - Rosja w ostatnich latach, to widzę ogromne skutki rozmaitych aktywności służb nam obcych, wrogich. Według mojej oceny trzeba byłoby się przyjrzeć tym pierwszym latom także funkcjonowania szefostwa Ministerstwa Obrony Narodowej, z Antonim Macierewiczem na czele, z tym włamaniem do siedziby NATO w Warszawie. Uważam, że tych generalnych takich rzeczy, które muszą nas niepokoić z punktu widzenia bezpieczeństwa, jest na tyle dużo, że wymagają one wyjaśnienia. Niektóre przy otwartej kurtynie, jak komisje śledcze, niektóre przez służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, ale to się musi odbywać.
Ale to chce pan powiedzieć, że Antoni Macierewicz działał na rzecz obcego wywiadu?
Nie wiem, czy mógł działać, czy nie. Chciałbym wiedzieć. Natomiast wiem, ze skutki jego aktywności były dla naszej armii, dla naszego bezpieczeństwa druzgocące.
(...)
Wprawdzie do wyborów samorządowych jeszcze wiele miesięcy, ale siłą rzeczy o tym już rozmawiamy. Czy pan wie, kogo poprze Platforma Obywatelska za półtora roku we Wrocławiu?
Nie wiem, bo nie ma takiej decyzji. Nie ma takiej decyzji, a ta decyzja mogłaby już kiełkować, przesunięto jednak wybory samorządowe o pół roku, więc można powiedzieć, że zyskaliśmy jeszcze 5-6 miesięcy, aby oberwać to, co się we Wrocławiu dzieje, albo co powinno się dziać, a czego nie ma. Ta recenzja powoli powstaję. Muszę powiedzieć, że nie ma w chwili obecnej spotkania bez takiego diagnozowania sytuacji we Wrocławiu, od strony zarówno politycznej, ale częściej, co mnie cieszy, merytorycznej. Gdzie są główne bolączki miasta, gdzie są jego atuty, te atuty, które tracimy albo te atuty, które nie wykorzystujemy. Ale też rozmawiamy o modelu rządzeniu Wrocławiem w następnej długiej perspektywie. Ta następna kadencja dla Wrocławia będzie niezwykle ważna. Ja to chcę mocno podkreślić, że ekipa, która zostanie zbudowana na następne 5 lat, musi być niezwykle profesjonalna, wyprzedzająca czas i dająca Wrocławiowi bardzo dużo takiego tlenu inwestycyjnego w różnych komponentach i to takich kluczowych.
Jacek Sutryk będzie w tej ekipie?
Dyskutantów na pewno. Natomiast czy będzie liderem? Zobaczymy.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.