Euroliga: Niespodzianka w wykonaniu BC Polkowice
Fenerbahce jest faworytem nie tylko grupy, ale całych rozgrywek. Ekipa z Dolnego Śląska nie przestraszyła się jednak i zaczęła od prowadzenia 6:0. Mogło być jeszcze lepiej, ale w kilku sytuacjach podopieczne trenera Karola Kowalewskiego nie trafiły z czystych pozycji. Ten sam problem miały przyjezdne, które pierwsze punkty zdobyły dopiero po ponad czterech minutach gry (6:2).
Polkowiczanki twardo broniły, a w ofensywie stawiały głównie na rzuty z dystansu. W pierwszej kwarcie miały aż 14 takich prób (pięć celnych) przy zaledwie jednej Fenerbahce. Mocna defensywa sprawiała natomiast, że łapały faule. Już w pierwszej kwarcie dwa przewinienia miała na swoim koncie kluczowa zawodniczka Stephanie Mavunga.
Kiedy przy stanie 19:19 dwa razy z dystansu trafiła Natasha Howard i przyjezdne odskoczyły na sześć oczek, wydawało się, że przejmują inicjatywę. Przez kolejne cztery minuty nie potrafiły jednak przeprowadzić skutecznej akcji, a polkowiczanki powoli zmniejszały straty. Turczynki w końcu się przełamały, ale na trzy minuty przed końcem kwarty był remis 28:28, a po trafieniu Mavungi mistrzynie Polski prowadziły 31:28.
Fantastycznie rozegrana końcówka drugiej kwarty sprawiła, że po pierwszej połowie polkowiczanki nieoczekiwanie prowadziły 37:28. Zespół trenera Kowalewskiego konsekwentnie robił swoje – twardo bronił, co powodowało, że przyjezdne oddawały rzuty z trudnych pozycji oraz rzucały z dystansu. Po dwóch kwartach BC na koncie 21 prób za trzy punkty (osiem celnych), a Fenerbahce tylko siedem (trzy celne).
Po wznowieniu gry obraz się nie zmienił. Przyjezdne musiały dużo się nabiegać i z dużym problemem zdobywały punkty, a polkowiczanki nadal głównie szukały kolejnych oczek rzutami z dystansu. Po „trójce” Artemis Spanou było już 42:30 i sensacja stawała się coraz bardziej realna. Kilka minut później sytuacja mistrzyń Polski była jeszcze lepsza, bo zza linii 6,75 metra przymierzyła Mavunga i zrobiło się 51:33.
Ostatnią część spotkania Polkowice rozpoczynały prowadząc 53:38 i tylko katastrofa mogła odebrać im zwycięstwo. Zespół Fenerbahce grał pressingiem na całym boisku, szybko rozgrywał swoje ataki, ale efekt był taki, że pierwsze punkty w tej części zdobył po ponad dwóch minutach gry. Wtedy było już 57:40. Kiedy w połowie kwarty Zala Friskoviec dwa razy z rzędu trafiła z narożnika boiska i zrobiło się 66:43, mecz był rozstrzygnięty.
BC Polkowice – Fenerbahce Stambuł 73:46 (17:17, 20:11, 16:10, 20:8)
Punkty:
BC Polkowice: Stephanie Mavunga 23, Zala Friskovec 14, Klaudia Gertchen 8, Yvonne Turner 6, Sasa Cado 6, Weronika Gajda 5, Artemis Spanou 5, Weronika Telenga 6, Bożena Puter 0, Liliana Banaszak 0, Julia Piestrzyńska 0;
Fenerbahce Stambuł: Natasha Howard 15, Kayla McBride 13, Ivana Raca 5, Alina Iagupova 5, Kiah Stokes 4, Olivia Epoupa 2, Mina Djordjevic 2, Olcay Cakir 0, Alperi Onar 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.