W poszukiwaniu polderu
Fot. archiwum prw.pl
Bez niego nie ma pozwoleń na budowę, ściąganie inwestorów, a także... zalewanie terenów - nawet jeśli są one do tego przystosowane. Tymczasem okazuje się, że w gminie Oława, którą po raz kolejny w zeszłym roku nawiedziła powódź, nie ma aktualnych dokumentów.
Jak to możliwe i co to oznacza w praktyce?
Posłuchaj:
Komentarze (12)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~zpowiatu2011-02-21 14:34:52 z adresu IP: (94.40.xxx.xxx)
Odpowiedz
Technicznie te tereny też nie są przystosowane, nie tylko prawnie! Brak jest odpowiednich wałów przeciwpowodziowych na granicach terenu zalewowego. Woda wydostaje się z tzw. polderu i zalewa okoliczne osiedla mieszkaniowe. To jakaś paranoja. Dlaczego rząd w ogóle dopuszcza do takiej sytuacji?!
zgłoś do moderacji
~kik2011-02-15 11:05:44 z adresu IP: (94.40.xxx.xxx)
Co by nie mówić to skandal z tym nieistniejacym polderem w powiecie oławskim. Po takich ekscesach można zupełnie stracić zaufanie do administracji i władzy.
~heh2011-02-15 07:18:12 z adresu IP: (94.40.xxx.xxx)
Jaki jest prawdziwy powód, że administracja nie naprawia wałów w powiecie oławskim? Wały zostały zbudowane prawdopodobnie w 1903 roku i ich modernizacja z powodu powojennej zabudowy Wrocławia jest konieczna. Bezpieczeństwo i mienie mieszkańców powiatu oławskiego jest tak samo ważne jak bezpieczeństwo Wrocławian.
~Stowarzyszenie2011-02-09 16:51:51 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Pani Martyno zapraszamy do Jelcza, my też mamy coś w tej sprawie do powiedzenia!
~Zalany2011-02-09 16:46:54 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Co zamierzają zrobić z tym faktem urzędnicy?
Jeżeli nie ma polderu to nie mogą otwierać śluzy i zalać polder!
Ale jeżeli nie będą mogli zalać polderu to wysadzą wały tak, aby to wyglądało na przerwanie.
Czyli w efekcie to nic się nie zmieni.
Jedynie zrzuca się odpowiedzialność w oczach opinii publicznej, ale nie rozwiązuje się problemów.
A problem to przesiedlenie ludzi z Otoku i Górnika na godziwych warunkach oraz przesiedlenie lub zabezpieczenie Jelcza . Tylko jest mały szczegół, kto to ma finansować?! Wygląda na to, że w tej chwili o to toczy się gra.
~krótko2011-02-09 11:10:38 z adresu IP: (94.40.xxx.xxx)
Najkrócej jak można:
Polder prawnie nie istnieje. W związku z tym, nie powinno mieć miejsca zalewanie mieszkańców poprzez otwieranie śluzy. Jeśli mimo wszystko otworzono śluzę i zalano mieszkańców, to należy im się realne zadośćuczynienie finansowe za ten fakt wypłacone przez Skarb Państwa.
W następnej kolejności należy wybudować wały i uregulować status prawny polderu, żeby z niego korzystać w przyszłości. To proste jak budowa cepa
~Bono2011-02-09 11:04:06 z adresu IP: (77.254.xxx.xxx)
Eks, masz świętą rację. Ja miałem już wodę dwukrotnie w Jelczu - w 1997 i 2010. Na moim pozwoleniu też nie ma żadnych uwag, że mieszkam na terenie zagrożonym powodzią. Pytałem o wodę, twierdzono, że w mojej części Jelcza nigdy jej nie było. Nawet mi pozwolono postawić piwnicę! I co? Do kogo mam pójść? Chyba zostaje sąd, bo urzędnicy najwidoczniej są w tym kraju bezkarni. W każdym razie - wydaje im się, że są. Ale czas z tym je.skończyć. NIkt mnie więcej bezkarnie nie zalen
~2011-02-09 10:52:31 z adresu IP: (77.254.xxx.xxx)
A co Z Jelczem i Łęgiem? Na sto procent nie są polderem, ani terenem zalewowym, a wody powodziowej mają w domach więcej niż mieszkańcy St. Górnika i St. Otoku! Otwarcie śluzy w Lipkach to świadoma zgoda urzędników na zalanie mieszkańców Jelcza i Łęgu. To jest, niestety, sprawa do sądu!
Nie mogą urzędnicy tłumaczyć się niewiedzą, że polderu nie było i nie m. To jakie są kompetencje i odpowiedzialność tych urzędników??!!
~eks2011-02-09 10:48:43 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
nie tylko gmina Oława nie ma planów zagospodarowania przestrzennego, gmina Wisznia Mała również ich nie ma. podczas wiosennej powodzi 2010 roku wciskano mieszkańcom terenów sąsiadujących z Widawą, że wiedzieli co robią budując się na terenach zalewowych. nic bardziej mylnego. w moim pozwoleniu na budowę wyraźnie napisane jest, że teren, na którym stoi mój dom nie jest zagrożony powodzą ani osuwiskiem. dokument wystawiony został przez wójta gminy. kto zwróci mi poniesione straty moralne i nie tylko? urlop na żądanie, wiązanie worków z piaskiem, układanie ich na wałach, nieprzespane noce, nerwy.
~wyborca2011-02-09 09:23:40 z adresu IP: (94.40.xxx.xxx)
Do noa - nie masz racji. Za wydanie wadliwych prawnie pozwoleń budowlanych odpowiadają urzednicy, którzy je wydali. Wadliwość tych pozwoleń polega na tym, że, że nie zawierały one informacji, ze teren jest zagrożony powodzią. Przeciwnie, pozwolenia zawierają często informację, ze teren nie stanowi polderu zalewowego.
Jeśli urzędy wydają pozwolenia na budowę, to muszą też brać za te dokumenty pełną odpowiedzialność. Przeciętny człowiek nie jest w stanie przeprowadzić ekspertyzy hydrologicznej,czy geologicznej. Płaci za pozwolenie, przestrzega obowiązujących przepisów, więc powinien mieć pewność, że na tym terenie może się bezpiecznie budować. W wydawanych pozwoleniach nie było i do dzisiaj nie ma adnotacji, że teren jest zagrożony powodzią.
~abc2011-02-09 09:17:13 z adresu IP: (94.40.xxx.xxx)
W tej sytuacji administracja nie ma prawa podejmować decyzji o otwieraniu śluzy w Lipkach. Niedopuszczalne jest zabezpieczanie Wrocławia i Oławy kosztem innych miejscowości. Stan posiadania i dobrobyt mieszkańców Wrocławia nie jest ważniejszy od mienia i bezpieczeństwa mieszkańców innych miejscowości.
~noa2011-02-09 08:18:03 z adresu IP: (79.190.xxx.xxx)
Jak moze urzednik odpowiadać?? jesli pozwolenia by nie wydano wtedy byla by gadka ze urzednik sie upral i nie chce dac pozwolenia na budowe ;/. jak juz, idac tym tropem wg mnie za to odpowiada projektant, ale przedewszystkim inwestor ktory powinien zrobic rozeznanie przed zakupem działki, nikt za nikogo nie bedzie myslal, pozdrawiam