Podział punktów, emocje i... spory niedosyt na stadionie we Wrocławiu
Mecz na Tarczyński Arenie od początku był toczony w szybkim tempie i mógł się podobać kibicom. Jagiellonia grała nieco cofnięta, ale nie broniła się całym zespołem, też starała się podchodzić pressingiem i rozgrywać ataki, a nie tylko kopać piłkę do przodu. Śląsk miał przewagę, częściej gościł pod polem karnym rywali, ale w samej szesnastce było już znacznie gorzej.
Bardzo widoczny był John Yeboah, który co chwilę nękał obronę gości. Niemiecki skrzydłowy już w 5,. minucie oddał pierwszy celny strzał w tym spotkaniu, ale zbyt słaby, by zaskoczyć bramkarza gości. Okazje na gola miał także Erik Exposito. Za pierwszym po strzale Hiszpana świetną paradą popisał się Zlatan Alomerovic, a za drugim piłka przeleciała o centymetry obok bramki.
Wydawało się, że jeżeli ktoś strzeli gola, będzie to Śląsk. Wówczas fatalny błąd popełnił Victor Garcia, który tak podawał do Nahuela Leivy, że piłkę przejął Marc Gual. Napastnik Jagiellonii był sam, ale zdołał najpierw przepchnąć Leivę, później "zakręcić" Konradem Poprawą i mierzonym strzałem z pola karnego skierować piłkę do siatki.
Gol niewiele zmienił w obrazie gry. Śląsk nadal nacierał, miał przewagę, ale akcjom gospodarzy brakowało skutecznego wykończenia. Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie już nic się nie zmieni, w ostatniej akcji przed przerwą Piotr Samiec-Talar świetnie zagrał do Petra Schwarza, który uderzył pod poprzeczkę i było 1:1.
Druga połowa mogła, a nawet powinna zacząć się od gola dla Śląska. Po kontrataku Yeboah zdecydował się na strzał i piłka minęła bramkę, a powinien dograć do niepilnowanego Samca-Talara.
Obraz gry po przerwie się zmienił, bo Jagiellonia równie często gościła pod bramką rywali, co gospodarze. Mniej było gry w środkowej strefie i akcje szybko przenosiły się z jednego pola karnego pod drugie. Śląsk miał teraz więcej miejsca na swoje ataki i po jednym z nich wywalczył rzut wolny w pobliżu pola karnego. Do dośrodkowania Patricka Olsena najwyżej wyskoczył Daniel Gretarsson i zgrał głową piłkę do Samca-Talara, a ten z bliska trafił do siatki, zdobywając swoja pierwszą bramkę w tym sezonie.
Gospodarze prowadzili tylko osiem minut. Doskonałym podaniem za plecy obrońców Śląska popisał się Nene, Garcia złamał linię spalonego i Jakub Lewicki znalazł się sam przed Rafałem Leszczyńskim. Młodzieżowiec gości technicznie przerzucił piłkę nad bramkarzem wrocławian i było 2:2.
Gol sprawił, że ponownie inicjatywę i przewagę osiągnął Śląsk. Akcje wrocławian wyglądały dobrze, ale tylko do pola karnego, gdzie rozbijali się o mur obrońców gości. Przewaga zespołu trenera Ivana Djurdjevica jeszcze bardziej wzrosła po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Nene. Gra przeniosła się zupełnie na połowę gości, którzy jednak nie tylko się bronili, ale wyprowadzali też kontry.
Bohaterem Wrocławia mógł zostać Yeboah, ale Alomerovic zatrzymał strzał Niemca, a dobitka była niecelna i mecz zakończył się remisem 2:2.
Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Marc Gual (24), 1:1 Petr Schwarz (45+2), 2:1 Piotr Samiec-Talar (58), 2:2 Jakub Lewicki (66).
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Patryk Janasik, Konrad Poprawa, Daniel Gretarsson, Victor Garcia – Piotr Samiec-Talar (68. Dennis Jastrzembski), Patrick Olsen, Petr Schwarz, Nahuel Leiva, John Yeboah - Erik Exposito (68. Caye Quintana).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Bogdan Tiru (77. Mateusz Skrzypczak), Israel Puerto, Bojan Nastic - Tomas Prikryl (59. Wojciech Łaski), Martin Pospisil, Nene, Jakub Lewicki (88. Bartłomiej Wdowik) – Jesus Imaz, Mateusz Kowalski (59. Fiodor Cernych), Marc Gual (88. Andrzej Trubeha.
Żółte kartki - Śląsk Wrocław: Petr Schwarz. Jagiellonia Białystok: Nene, Mateusz Kowalski, Bogdan Tiru. Czerwona kartka za drugą żółtą - Jagiellonia Białystok: Nene (85).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 7 870.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.