TOP5 dolnośląskich straży miejskich [GŁOSOWANIE]
Głosowanie potrwa do soboty 5 listopada, do godziny 15:30. Codziennie można oddać głos. Zwycięża straż, która uzbiera najwięcej punktów. Głosy oddawane z adresów IP będących węzłami sieci TOR oraz serwerami proxy oraz głosy oddane przez roboty będą usuwane.
Straż Miejska w Gryfowie Śląskim
Straż Miejska w Gryfowie Śląskim ma pond 30 lat. Przeżywała w swojej historii upadki i wzloty. Kilka lat temu przed urzędem w Gryfowie odbyła się nawet manifestacja przeciwników straży. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło. Nawet ludzie w tej formacji. Mikroskopijnej, bo dwuosobowej.
Wrocławska Straż Miejska
fot. SM Wrocław
Wrocławscy strażnicy miejscy od 31 lat działają na terenie miasta - pilnują porządku, sprawdzają, czym palimy w piecach, usuwają wraki z ulic, pouczają mieszkańców, a gdy to nie skutkuje - wręczają mandaty. W formacji zatrudnionych jest około 300 osób. które pracują min. w centrum kierowania i monitoringu przy Strzegomskiej.
Świdnicka Straż Miejska
fot: sm.swidnica.pl
Straż Miejską w Świdnicy powołano w 1991 roku. Początkowo formacja miała dwunastu funkcjonariuszy. Dziś ta liczba jest blisko dwukrotnie większa. Świdniccy strażnicy robią co w ich mocy, by pomóc zgłaszającym i potrzebującym. Najwięcej interwencji dotyczy osób bezdomnych. Nie brakuje też interwencji dotyczących zanieczyszczania powietrza czy parkowania. W tym mieście jednak blokady to ostateczność. Strażnicy tygodniowo realizują najczęściej od 100 do 200 interwencji wszelkiego typu. Nie brak też tych, które samodzielnie są wykrywane dzięki liczącemu ponad 100 kamer monitoringowi. Najciekawsze można poznać zaglądając na stronę Straży Miejskiej. Świdniccy mundurowi prowadzą też działalność edukacyjną skierowaną szczególnie do najmłodszych i najstarszych mieszkańców.
Straż Miejska w Polkowicach
Fot: Straż Miejska Polkowice/UG Polkowice
Działają 24 godziny, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. Wbrew utartym stereotypom ich rola nie ogranicza się tylko do patrolowania miasta z bloczkiem mandatowym i karania mieszkańców za spożywanie wysokoprocentowych trunków pod chmurką. Dla Polkowiczan, strażnik miejski jest trochę jak ratownik pierwszego kontaktu, bo wyratuje z niemal każdej opresji. Mieszkańcy obdarzyli strażników tak dużym zaufaniem, że dzwonią na 986 nawet w sprawie cieknącego kranu. Polkowiccy strażnicy udowadniają, że żadnych wyzwań się nie boją - nie przestraszyli się koronawirusa, teraz wzięli na siebie opiekę nad uchodźcami z Ukrainy. Mówią, że stoją na straży porządku i bezpieczeństwa, ale też edukują dzieci, pomagają zwierzętom, walczą z nielegalnymi wysypiskami śmieci i kopciuchami, a od niedawna obsługują też miejski monitoring.
Straż Miejska ze Złotoryi
fot: Piotr Maas
Ta formacja jest jedną z pierwszych, jakie powstały w naszym regionie. Nigdy nie była zbyt wielka - maksymalnie tworzyło ją siedem osób - ale to było jeszcze w czasach, gdy po ulicach funkcjonariusze poruszali się starym polonezem - tzw. kanciakiem, jakim w filmie "07 zgłoś się" jeździł porucznik Borewicz. Bardzo aktywnie korzystają z monitoringu i systemu głośników. Wystarczy jeden strażnik, który grzecznie, choć stanowczo - jedynie mówiąc - potrafi powstrzymać przestępców przed łamaniem prawa...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.