Trzy czerwone kartki, dwie stracone bramki. Zero punktów Śląska w Radomiu
Po trzech porażkach z rzędu Radomiak wygrał, ale gola zdobył dopiero wtedy, kiedy Śląsk grał w dziewiątkę, a drugiego, jak na placu gry było już tylko ośmiu wrocławian.
Plan Radomiaka na mecz z Śląskiem był prosty – cofnąć się na własną połowę, oddać inicjatywę rywalom i szukać okazji na wyprowadzenie szybkiego ataku. Gospodarze po przyjęciu piłki starali się szybkimi prostopadłymi podaniami uruchamiać zawodników ofensywnych, ale obrońcy gości dobrze się ustawiali i nic z tych akcji nie wynikało.
Śląsk nie prezentował się w ofensywie wcale lepiej, bo zmuszony do ataku pozycyjnego miał ogromne problemy z przedostaniem się w pole karne Radomiaka. Piłkarze trenera Ivana Djurdjevica mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale sprowadzało się to do podań w poprzek boiska, a następnie próbie długiego zagrania do Erika Exposito lub jednego ze skrzydłowych.
Ciekawie zrobiło się dopiero po pół godzinie gry. Johne Yeboah po ładnym przyjęciu i zdecydował się od razu na strzał zza pola karnego i Gabriel Kobylak tylko wzrokiem mógł odprowadzić piłkę, która o centymetry minęła górny róg bramki. Kilka minut później Niemiec ponownie znalazł trochę miejsca na oddanie strzału z narożnika pola karnego, ale bramkarz Radomiaka nie dał się zaskoczyć.
Gospodarze pierwszy strzał oddali dopiero w doliczonym czasie gry. Po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego z woleja uderzył Luis Machado i Rafał Leszczyński musiał ratować swoją drużynę.
Po zmianie stron obraz gry się nieco zmienił, co wynikało głównie z nastawienia gospodarzy. Radomiak zaczął wyżej podchodzić pressingiem, atakować większą liczbą zawodników i Śląsk stracił przewagę w posiadaniu piłki. Teraz to wrocławianie cofnięci na własną połowę grali długimi podaniami do skrzydłowych i Exposito.
Temperaturę spotkania podniósł jednak dopiero Patrick Olsen. Kapitan Śląska nieatakowany tak wycofał piłkę, że ta trafiła pod nogi rywala, który miał szansę znaleźć się w sytuacji sam na sam z Leszczyńskim. Sytuację próbował jeszcze ratować Łukasz Bejger, ale uczynił to tak fatalnie, że powalił przeciwnika na murawę i został ukarany czerwoną kartką.
Po czerwonej kartce dla zawodnika Śląska Radomiak ruszył śmiało do przodu i mógł zdobyć gola. Po uderzeniu Machado Leszczyński odprowadził wzrokiem piłkę, która trafiła w słupek. Później kilka razy mocno się zakotłowało w polu karnym gości i na długie minuty to było na tyle.
Radomiak jeszcze raz zaatakował w doliczonym czasie gry, a impuls dała druga czerwona kartka dla zawodnika Śląska. Poprawa ostro zaatakował rywala i został ukarany żółtą kartką, a ponieważ było to drugie upomnienie, obrońca gości musiał opuścić boisko.
Gospodarze grając w przewadze dwóch zawodników zaczęli wstrzeliwać piłkę w pole karne i po jednym z dośrodkowań do siatki trafił z bliska Maurides. Brazylijczyk kilka minut później zdobył drugiego gola, ale w tym momencie Śląsk grał już w ósemkę, bo z boiska został usunięty wcześniej za drugą żółtą kartkę Diogo Verdasca. Na tym emocje w Radomiu się zakończyły.
Radomiak Radom - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Maurides (90+2), 2:0 Maurides (90+7)
Żółta kartka – Radomiak Radom: Raphael Rossi, Luis Machado, Gabriel Kobylak; Śląsk Wrocław: Konrad Poprawa, Diogo Verdasca, Caye Quintana. Czerwona kartka za drugą żółtą – Śląsk Wrocław: Konrad Poprawa (90), Diogo Verdasca (90+5). Czerwona kartka – Śląsk Wrocław: Łukasz Bejger (64-faul taktyczny).
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 2401.
Radomiak Radom: Gabriel Kobylak – Pedro Justiniano (81. Dariusz Pawłowski), Raphael Rossi, Mateusz Cichocki – Mateusz Grzybek, Daniel Łukasik (46. Maurides), Luizao, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (72. Leandro), Roberto Alves, Luis Machado (88. Michał Feliks).
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Konrad Poprawa, Diogo Verdasca, Daniel Leo Gretarsson (46. Patryk Janasik) - Łukasz Bejger, Patrick Olsen, Petr Schwarz, Victor Garcia - John Yeboah (61. Caye Quintana), Erik Exposito (71. Michał Rzuchowski), Matias Nahuel Leiva (61. Sebastian Bergier).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.