Grzegorz Schetyna: Jeżeli nie będzie porozumienia na opozycji, to grożą nam 4 listy. Tak to się zakończy
Zastanawiałem się, od czego zacząć nasze spotkanie i zacznę od Jarosława Gowina. Czy dla Gowina jest jeszcze miejsce w polskiej polityce? Czy opozycja powinna zaproponować mu miejsce na listach?
Trudna sprawa, bo Gowin przez 6 lat był jednym z filarów złych rządów PiS i pomagał, głosował, wprawdzie się nie cieszył, ale ten system utrzymywał. On taka postacią powiedziałbym tragiczną, bo przecież później zachowywał się i miał momenty bardzo pozytywne, chociażby w skutecznym wyrzuceniem, podważeniem wyborów kopertowych, prezydenckich. Także ja myślę, że on jest czystej rasy politykiem i będzie chciał być w polityce przez lata jeszcze, ale jest pytanie, czy znajdzie dla siebie miejsce. Uważam, ze te jego ostatnie wystąpienia i taka chęć ekspresowego, przyspieszonego powrotu do polityki, nie służyła mu. On musi mieć czas, żeby nad sobą się zastanowić i nad swoją przyszłością i wszyscy się muszą do tego przyzwyczaić. Sugeruję mu więcej cierpliwości.
Czyli kadencja przerwy?
Nie wiem, czy kadencja, czy wystarczy rok. Dużo rzeczy będzie się działo na scenie politycznej. Będą różne warianty i tu już widać, że zaczyna się ten czas przedwyborczy. Kampania wyborcza, już ona jakby się buduje, ona już się zaczyna, więc uważam, że wiele rzeczy się stanie i on będzie szukał swojego miejsca. Uważam tylko, że nie powinien tego robić tak w zbyt ekspresowym tempie. Musi mieć pewność, że też musi w taki czytelny sposób podsumować swoje sześć lat obecności i współpracy z Jarosławem Kaczyńskim, bo tutaj elektorat, wyborcy opozycji tego nie wybaczą.
A pan znalazłby miejsce przez ten nadchodzący rok dla Gowina, czy nie?
W Platformie Obywatelskiej sprawa jest zamknięta, tu słyszeliśmy deklaracje przewodniczącego Tuska. On do Platformy na pewno nie wróci. Zresztą chyba nie ma tego tematu. Reszta jest otwarta, zależy od tych, którzy chcą z nim rozmawiać i chcą takie miejsce szykować. Nie szykuje się jedna lista opozycji, więc być może on jakieś miejsce przycupnie, jakieś miejsce znajdzie, ale uważam, że to nie będzie sprawa priorytetowa.
To bardzo ciekawe, co pan powiedział. Co to znaczy, że nie szykuje się jedna lista opozycji? Jak rozmawialiśmy w minionych miesiącach, to pan tutaj w tym studiu wielokrotnie podkreślał, że albo jedna lista, albo...
No tak, tylko proszę zobaczyć, że jest coraz więcej takich wypowiedzi, które pokazują różnice i dystans do tego pomysłu. Ja wiem, że on jest trudne. Sam prowadząc rozmowy, czy budując Koalicję Europejską, czy pakt senacki, przechodziłem przez to i wiem, jak to jest bardzo trudne w wykonaniu. Natomiast, wie pan, trzeba być przekonanym, że opozycja idzie w porozumieniu i zakłada to, że nie rywalizuje, nie walczy ze sobą, tylko walczy po to, żeby pokonać PiS. Czyli jest wspólny mianownik, który powoduje, że opozycja mówi jednym głosem w najważniejszych sprawach.
Ja rozumiem, ale wejdę w słowo. Czyli rozumiem, że gdy dziś rozmawiamy o kształcie list wyborczych, w jakim kierunku ta opozycja zmierza, to dziś raczej jest panu jednak bliżej do takiej oceny, że na jedną listę nie ma szans?
Ja uważam, że powinno być porozumienie liderów ugrupowań opozycji demokratycznej. To oni powinni ustalić, czy lepsze jest pójście na jednej liście, czy też np. na dwóch. Bo jeżeli nie będzie takiego porozumienia, to grożą nam 4 listy. Tak to się zakończy. Uważam, że to jest zły scenariusz dla opozycji i przed takim scenariuszem przestrzegam. Konieczne porozumienie i ustalenie, w jakim wymiarze i w jakiej formie opozycja demokratyczna idzie do wyborów.
Marek Sawicki komentował wczoraj w Radiu Plus, że wolałby, tu cytat żeby Donald Tusk nie zajmował się sprzątaniem, bo od tego są sprzątaczki, tylko, żeby Tusk zajął się dyskusją z PSL-em o poważnych propozycjach programowych. Wnioskuję, że do porozumienia raczej dużo dalej niż bliżej?
Osobiście bardzo lubię i szanuję posła Marka Sawickiego, ale to nie są wypowiedzi, które budują zaufanie i przekonanie, że trzeba być razem i trzeba ze sobą współpracować, mówię o partiach opozycji. Uważam, że takie rzeczy i takie sygnały utrudniają porozumienie. Dlatego mówię, że potrzebna rozmowa i potrzebne wspólne ustalenie, w jaki sposób idziemy, w jaki sposób się organizujemy i w jaki sposób podkreślamy i mówimy swoim wyborcom: słuchajcie, jesteśmy dzisiaj umówieni na to, że po wyborach złożymy rząd większościowy, zbudujemy większość parlamentarną i będziemy rządzić, i odsuniemy skutecznie PiS od władzy. Dzisiaj to jest najważniejsze. Każdy wyborca opozycji musi mieć pewność, że jego głos nie zostanie zmarnowany, że oddany głos na jakąkolwiek listę opozycji demokratycznej, spowoduje odsunięcie PiS-u od władzy. To jest najważniejsze dla naszych wyborców. To jest najważniejsze dla Polaków dzisiaj.
Tylko słuchają nas wyborcy, mieszkańcy Dolnego Śląska i myślą sobie: "no niby poważni ludzie, doświadczeni politycy, obiecywali jakieś rozmowy merytoryczne". No i mija kolejny miesiąc, a pan tutaj, mimo różnych deklaracji właśnie o tym, że musicie iść na jednej liście, bo jak nie jedna lista, to przegracie, teraz mówi pan, że za chwilę, jak tak dalej pójdzie, to będą cztery listy.
Mówię o pewnym zagrożeniu. Wie pan, jest jeszcze sporo czasu, jest rok do zamknięcia, do kampanii wyborczej pewnie kilka dobrych miesięcy. Opisuję sytuację. Robię fotografię rzeczywistości. Mnie budowanie paktu, który wygrał w Senacie, zajęło półtora roku i wiem ile to trwa i wiem, jak to jest trudne. Ale wiem, że nie ma alternatywy w stosunku do takiego rozumienia polityki i organizowania się opozycji, dlatego o tym w otwarty sposób rozmawiam i widzę po prostu problemy, próbuję je nazywać. Sam rozmawiam i angażuje się w to, żeby to porozumienie zbudować. Uważam, że to jest możliwe i wymaga wielkiego zaangażowania z naszej strony.
A Bronisław Komorowski, czy np. Paweł Kukiz, są jeszcze potrzebni polskiej polityce?
Paweł Kukiz jest potrzebny Jarosławowi Kaczyńskiemu. Robi wiele, żeby pokazać, że tam lokuje swoją polityczną przyszłość. Nie chcę go oceniać, bo za długo się znamy i mam swoje zdanie o tej jego aktywności politycznej, natomiast widzę, jak to wygląda w parlamencie, wiedzę jego sposoby głosowania, jego grupy i jego polityczne plany. To jest dziwny dla mnie kontredans. Mam do tego naprawdę spory dystans. Natomiast jeżeli będzie w polityce w przyszłym rozdaniu, to uważam, że to będzie oznaczać, że znalazł się na liście PiS-u i przez kandydowanie z list PiS-u znajdzie się w Sejmie.
A Bronisław Komorowski?
Bronisław Komorowski jest po aktywności politycznej. Jest obserwatorem, komentatorem, ale ma ogromną pozycję, dlatego że jest byłym prezydentem. Dlatego, z tego, co widzę, będzie chciał mieć wpływ na koordynację i integrację ugrupowań opozycyjnych. Ja każde takie zaangażowanie z radością witam, bo, tak jak mówię, wszystkim nam powinno zależeć, żeby opozycja się integrowała, a nie dezintegrowała. Więc też tak oceniam te aktywności prezydenta Komorowskiego.
Marek Kuchciński został nowym szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jak pan ocenia te nominację? Czy Marek Kuchciński u boku pana premiera to jest silniejszy premier, czy wręcz przeciwnie.
Ja patrzę na nie tylko na nominację Marka Kuchcińskiego, ale też Szynkowskiego vel Sęka, patrzę jako pakiet. To jest fatalna zmiana, nawet bym nie powiedziałbym, że zła zmiana. I Dworczyk, i Szymański to są osoby z różnych powodów jednak organizacyjnie i bardzo bliskie premierowi, i odpowiedzialne za ważne miejsca w rządzie, za Kancelarię Premiera i relacje z Unią Europejską. Ta zmiana jest, po pierwsze potwierdza słabość premiera Morawieckiego. Po drugie pokazuje, kto jest naprawdę nad premierem i to nie ma żadnych wątpliwości, że to Kaczyński wskazuje osoby, które mają pilnować tych spraw. Czyli Kuchciński będzie pilnował Morawieckiego i trzymał, patrzył jak funkcjonuje Kancelaria Premiera, natomiast polityką zagraniczną i relacjami z Unią Europejską nie będzie zajmować się Szymański, bliski współpracownik premiera, tylko wskazany właśnie przez Kaczyńskiego były radny PiS z Poznania, a potem wiceminister. To pokazuje, tak naprawdę coraz większe osamotnienie i odosobnienie polityczne Morawieckiego. Jak on sobie z tym poradzi, bo robi na razie dobrą minę do złej gry? Zobaczymy. Ale to źle wróży, nie tylko funkcjonowaniu rządu, ale także takiej pełnej polityce, która będzie jeszcze gorsza niż była, chociaż trudno sobie to wyobrazić.
Gdy pytałem o to prezesa Jarosława Kaczyńskiego, to mam wrażenie, że kilka godzin później otworzyliśmy na antenie Radia Wrocław puszkę Pandory, ale zadam to pytanie też panu. Czy pan premier Morawiecki ustoi na stanowisku premiera właśnie do wyborów, czy dojdzie do zmiany?
Ja uważam, że to zależy od zimy. Od tego, w jaki sposób państwo, w ten sposób zorganizowane i nieprzygotowane, przeżyje mrozy i przeżyje zimę. Czy rzeczywiście będzie brakować węgla, czy rzeczywiście ta sytuacja wymnie się spod kontroli rządzącym? Jeśli tak się stanie i jeżeli Polacy będą marznąć i nie będzie ciepłej wody w kranie, umownie, to oczywiście będzie poszukiwanie winnego i premier Morawiecki jest najsmaczniejszy do tego, żeby go po prostu publicznie zbesztać, odsunąć i odwołać, a to Kaczyński potrafi, jak mało kto inny, więc na pewno taki scenariusz jest możliwy. Ale, tak jak mówię, on jest ostatnim dzwonnikiem, jest osobą, która utrzymuje ten rząd w całości, ale jego zadanie jest bardzo jasno zdefiniowane: pozwolić przeżyć zimę temu rządowi. Jeżeli tak się nie stanie, jeżeli będą straty dla PiS-u, to on tego politycznie nie przeżyje.
Czy pan już wie, mniej więcej, a może już więcej, gdzie ewentualnie w nadchodzących wyborach będzie walczyć? Z którego rejonu i na jakim odcinku politycznym? Czy nadal jeszcze nic nie wiadomo?
Walczyć trzeba codziennie w polityce, jak w życiu i w sporcie. Może tak zrobimy panie redaktorze, bo zawsze kończymy te rozmowy i pan mnie pyta o moje plany polityczne i także inne. To umówimy się tak, że jak ja będę gotowy i przygotowany, i będę znał tę odpowiedź, jakie są moje plany polityczne na najbliższe wybory, to zaczniemy od naszej rozmowy i ja u pana je przedstawię opinii publicznej.
Czyli u mnie, w Radiu Wrocław pan opowie o swoich planach politycznych?
Tak, obiecuję. Tak jest. Jest obietnica, jak umowa.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.