Rafał Dutkiewicz: Widzę pewną konieczność zaangażowania się politycznie
Trochę minęło panie prezydencie od naszego ostatniego spotkania. Czy zdarza się panu zatęsknić za fotelem prezydenta Wrocławia?
Głównie za moimi współpracownikami, ale też za kontaktami z wrocławianami, czy wrocławiankami. Oczywiście. Każdego dnia bardzo tęsknię. 16 lat intensywnej pracy. Ale ja teraz jestem głównie we Wrocławiu, więc mam sporo wciąż kontaktów. Co ciekawe ostatnio te kontakty dotyczą spraw ukraińskich, w najbardziej intensywny sposób.
Namawiają pana osoby, które pan spotyka, żeby pan pomyślał o powrocie do magistratu?
Kiedyś mi się zdarzyła bardzo śmieszna rzecz, mianowicie przechodziłem zabieg, niegroźny, ale musiałem być uśpiony i anestezjolog: to ja panu obiecam, że pana wybudzę, jak pan mi obieca, że pan wróci. Ale to były żarty oczywiście.
Wrocławianie mają jeszcze sentyment do pana? Może ten pan Dutkiewicz to był taki i taki, ale...
Ja nie potrafię tego oceniać. Bardzo wiele osób pozdrawia mnie na ulicy. No ale to jest zrozumiałe. Ci, którzy podchodzą i rzeczywiście zdarza się czasem, że pytają, czy nie chciałbym wrócić, to jest raczej taka rozmowa, że czasem ludzie prawią sobie komplementy.
Czyli kurtuazja, tylko i wyłącznie?
Bardzo jest mi trudno ocenić. Ale rzeczywiście, zdarza się, że mnie pytają znajomi i nieznajomi o to, czy nie chciałbym wrócić.
A czysto hipotetycznie rozważa pan to w ogóle?
Nie, nie.
To już jest zamknięta ścieżka?
Dopóki jestem tak młody, jak jestem, żartuję, to nic nie jest zamknięte. Ale nie. Nie snuję takich rozważań.
Obecny prezydent Wrocławia radzi sobie na tym stanowisku? Tylko szczerze.
Czasy są bardzo trudne. Wyborcy oczywiście ocenią za ponad rok. Mam wrażenie, że wiele spraw jest załatwianych poprawnie. Pewnie zdarzają się też wpadki. Ale proszę pamiętać panie redaktorze, że ja parę lat temu złożyłem taką obietnicę, że nie będę komentował, więc powiem tylko tyle, że cały czas trzymam kciuki i kibicuję w tym pozytywnym tego słowa znaczeniu.
A macie ze sobą kontakt?
Mamy, chociaż ostatnio dość długo się nie widzieliśmy. Jak się spotykamy, to jest miło i serdecznie. Rzeczywiście, być może ze względu na to, że ja trochę podróżowałem i wyjeżdżałem gęsto, to może ze 3-4 miesiące się nie widzieliśmy.
A gdyby pan mógł, to by pan cofnął swoją rekomendację, czy nie?
Ja się nie zajmuję takimi rozważaniami, co by było gdyby. Raz jeszcze trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Tęskni pan za polityką, nie mówię już lokalną, ale taką krajową, do której wielokrotnie pan się przymierzał?
Bogiem a prawdą, nigdy wystarczająco poważnie się nie przymierzałem do polityki krajowej, chociaż parę tego rodzaju aktywności wykazywałem. Oczywiście ja myślę o życiu politycznym, tym niemniej w tej chwili jestem dużo silniej związany z sektorem prywatnym. Uczestniczę w kilku bardzo interesujących przedsięwzięciach o charakterze biznesowych i dopóki ich nie ustabilizuję, dopóty nie będę podejmował żadnych decyzji o charakterze politycznym. Ale oczywiście sfera publiczna jest bardzo silnie obecna w moich myślach. Oczywiście jestem bardzo silnie po tej stronie, która mocno życzy, żeby Prawo i Sprawiedliwość przegrało najbliższe wybory.
Do najbliższych wyborów mamy rok. Czy przez ten rok uda się panu sprawy biznesowe na tyle poukładać, żeby myśleć właśnie o ewentualnym starcie?
Taką mam nadzieję, ale nie ze względów politycznych, tylko dlatego, że jestem człowiekiem generalnie niecierpliwym i chciałbym wszystkie sprawy szybko załatwiać. Te przedsięwzięcia, w które jestem w tej chwili zanurzony, dobrze się układają, więc to się powinno stabilizować biznesowo w miarę rychło, aczkolwiek, jeżeli chodzi o sytuację gospodarczą, to jest ciężki czas albo zbliża się jeszcze cięższy czas.
Sejm czy Senat?
Nie wiem.
Pytam pana przy kawie, jest sympatycznie, może pan powiedzieć.
Jest mi miło i bardzo dziękuję za zaproszenie, też dziękuję za pytanie. Tylko, raz jeszcze, polityka mnie interesuje. Widzę pewną konieczność zaangażowania się politycznie, tylko tak właśnie sobie poukładałem ten fragment życia, że najpierw muszę ustabilizować te historie, te startupy, w których jestem, a potem być może będę, rozważam możliwości różne polityczne.
Ale bliżej jest panu do Sejmu, czy do Senatu?
To są nieodległe od siebie budynki.
Ale Bogdan Zdrojewski ostatnio po spędzonych latach w Senacie stwierdził, że teraz chciałby się zaangażować zapewne już jednak w Sejmie.
Raz jeszcze panie redaktorze, ja nie snuję tego rodzaju rozważań, ponieważ przez cały czas funkcjonowania we Wrocławiu byłem politykiem niezależnym, to pewnie opcja senacka jest pewnie opcją bardziej naturalną. Na marginesie moje najsilniejsze kompetencje są związane, powiedziałbym ze stosunkami międzynarodowymi. Tak się jakoś moje życie potoczyło, że władam...
To w Senacie mógłby się pan realizować. W komisjach rozmaitych.
Tak. Ale to wrócimy za jakieś pół roku do tej rozmowy.
Kto najczęściej dzwoni do pana? Czy to jest środowisko Szymona Hołowni, czy Polskiego Stronnictwa Ludowego - Koalicji Polskiej, czy może paradoksalnie to jest Platforma Obywatelska?
Muszę pana rozczarować.
Nikt nie dzwoni?
Nie doświadczam niezwykle gęstych telefonów. Michał Kobosko się ostatnio odzywał, ale nie mogliśmy się zobaczyć, bo ja byłem w Berlinie. Widziałem, ale to na gruncie towarzyskim, z kilkoma kolegami z Platformy Obywatelskiej. Ze 2,3 miesiące temu widziałem się z szefem PSL-u. Ale to są bardziej spotkania o charakterze towarzyskim. Ja ich wszystkich znam przez kilkanaście, bądź kilkadziesiąt lat, zatem jak się pojawiają we Wrocławiu, czy jak gdzieś, to się czasem spotykamy, ale nie rozmawialiśmy o polityce.
Wymieniłem te barwy klubowe, polityczne, dlatego że kiedyś pan firmował Koalicję Polską swoją obecnością, w związku z tym zastanawiam się, czy to jest pana naturalne środowisko? Gdyby pan np. za pół roku miał ogłaszać ewentualne zaangażowanie w politykę.
Pan redaktor bardzo naciska, ale nie da się wycisnąć z tej materii zbyt wiele, dlatego że ona się jeszcze nie rozgrzała, nie pojawiła po prostu. Wszystkie te środowiska, o których mówiliśmy, są mi jakoś powiedziałbym historycznie bliskie, ale teraz bardziej mówię o znajomościach, o przyjaźniach. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że gdyby analizować scenę polityczną, to trzeba powiedzieć, że w tej chwili najsilniejszą partią polityczną jest Platforma Obywatelska. Ja nie składam żadnej deklaracji, tylko jest taka pewna zasada, którą znają wszyscy matematycy, wspierać trzeba najsilniejszych.
To ciekawe, jakie wnioski wyciągną niektórzy działacze Platformy Obywatelskiej, po tym co pan powiedział. Opozycja powinna iść w jednym bloku?
Myślę, że są dwa rozwiązania, które mogą przynieść sukces, to jest jeden blok albo dwa bloki. Myślę, że będą ostatecznie dwa bloki. Jednak różnice o charakterze światopoglądowym są na tyle istotne, że najprawdopodobniej będą to dwa bloki, ale to jest też dobre rozwiązanie. Sondaże i takie prognozy pokazują, że także dwóch dzisiaj opozycyjnych bloków jest możliwe zwycięstwo wyborcze. Co więcej, ja bardzo mocno uważam, naprawdę w sposób zdecydowany, że z dwóch albo trzech zasadniczych powodów, tak jak powiedziałem, PiS przegra najbliższe wybory.
Dlaczego?
Dlaczego tak uważam mogę powiedzieć. Po pierwsze tak się układa już dynamika sondażowa, to wyraźnie widać.
Widzi pan tendencję? Tylko ona chyba nie jest jakaś spektakularna.
Nie jest spektakularna, ale już trend jest bardzo wyraźny. No i po drugie równie wyraźnie widać, że z sytuacją gospodarczą, przede wszystkim inflacją, Prawo i Sprawiedliwość sobie nie radzi. Teraz z mojego punktu widzenia bardzo istotne jest to, że Prawo i Sprawiedliwość psuje państwo i rozrywa tkankę społeczną, a także no jednak bardzo mocno niszczy stosunki międzynarodowe, które dla Polski są współcześnie bardzo istotne. My żyjemy w rozchwianym świecie. Wojna w Ukrainie pokazała, że bezpieczeństwo nie jest gwarantowane, więc dla nas stosunki międzynarodowe, szczególnie związane z Unią Europejską są bardzo istotne.
Teraz na nowo wrócił wątek reperacji. Jak pan ocenia tę dyskusję?
Bardzo negatywnie. Nie ulega wątpliwości, ja się posłużę czasem przeszłym, że Polsce należały się reparacje wojenne. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Polska jest krajem, który straszliwie ucierpiał. Tym niemniej współcześnie są nam potrzebne bardzo dobre stosunki polsko-niemieckie. Pojednanie polsko-niemieckie jest jednym z gwarantów Unii Europejskiej. Ale oceniał z jeszcze jednego powodu całą narrację związaną z reparacjami negatywnie. Podkreślam, że reparacje się Polsce należały. Ta narracja nie jest adresowana na zewnątrz. Ona ma kształtować polską politykę wewnętrzną. Chodzi o wykreowanie wroga zewnętrznego w oczach Polaków, tym wrogiem mają być Niemcy i to jest zła narracja. Natomiast pewien dialog dotyczący zamknięcia kwestii związanych z II wojną światową, dialog pomiędzy Polską a Niemcami może się dokonywać, powinien on być jednak prowadzony w dużo bardziej zrównoważony sposób.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.