Kukiz: Jeśli nie będzie nadziei na wprowadzenie kolejnych reform, to wyjdę z polityki. Z nikim nie będę startował
Zaczniemy od rewolucji, którą pan ogłosił u Bogdana Rymanowskiego w Radiu Zet. Zapowiedział pan, że od 1 października, od jutra, przestaje pan głosować z Prawem i Sprawiedliwością. Dlatego pytam dziś, gdzie jest ustawa o sędziach pokoju?
Ja z pół roku temu zapowiadałem, że oczekuję, że do końca września bieżącego roku zostaną sędziowie pokoju, którzy są przedmiotem umowy, ta ustawa jest przedmiotem umowy, znaczy jednym z przedmiotów umowy z Prawem i Sprawiedliwością, że zostaną uchwaleni do końca września. Więc to nie jest nic nowego. A przypadku, jeżeli nie będą do końca tego września uchwaleni, to, uwaga, bo to jest bardzo ważne, nie zrywam współpracy, tylko zawieszam wspólne głosowania z PiS, do czasu uchwalenia sędziów pokoju. Wierzę w to, że ci sędziowie uchwaleni zostaną. Im wcześniej, tym lepiej i dla nas, i przede wszystkim dla obywateli, dla nas i dla PiS-u.
Kiedy ta ustawa może być w takim razie głosowana? Co powiedział panu pan prezes Jarosław Kaczyński, gdy mieliście okazję rozmawiać w tym tygodniu?
To nie tylko pan prezes, również szef podkomisji pan Smoliński, twierdzą, że ten poślizg wynika z opóźnienia prac przy poprawkach, które się odbywają w Kancelarii Prezydenta. Jest to możliwe, bo niedawno zmienił pan minister Mucha, objął funkcję w spółce Skarbu Państwa, w związku z tym zastąpiła, tą całą materię przejęła, a on się wcześniej tą materią sędziów pokoju zajmował, przejęła pani minister Paprocka. No i to być może rzeczywiście spowolniło proces powstawania tej ustawy. Prezes zarzeka się, że ta ustawa będzie z całą pewnością uchwalona, ale dopiero po przyjściu pełnych, analizy właśnie przepisów, poprawek, ze strony Kancelarii Prezydenta. Ja powiedziałem, że jak przyjdą, jak je uchwalimy, to powrócimy do wspólnego głosowania.
To jest ciekawe, bo miałem okazję rozmawiać z prezesem Jarosławem Kaczyńskim w sobotę i on mówił o sędziach pokoju, że to są sprawy najbliższych dni. Tak minęło kilka dni i nagle się okazało, że zabrakło czasu.
W różnym wieku ma się różne perspektywy czasowe, że tak powiem. Coś co może być krótką chwilą dla pana, czy długą chwilą dla pana, młodego człowieka, to może być dla ludzi troszkę starszych momentem, czy sekundą. Ale to nieważne. Nie ma w tej chwili tej ustawy. Czekamy aż przyjdą przepisy, ustawa zostanie uchwalona i będziemy wtedy mogli wspólnie z PiS pracować dalej. Potem mamy po drodze jeszcze w umowie, oprócz sędziów pokoju, mamy jeszcze ustawę o obniżeniu progu frekwencyjnego przy referendach odwołujących wójta, burmistrza, prezydenta miasta i mamy przy ustawie o referendach obniżenie przy referendum lokalnym, merytorycznym progu do chyba 10% oraz wydłużenie czasu zbierania podpisów wśród obywateli.
Czyli mamy jeszcze kilka ustaw...
Mamy już w tej chwili bardzo dużo ustaw. Chciałem zaznaczyć, że do tej pory Prawo i Sprawiedliwość naprawdę super wywiązywało się ze swojej umowy. Wszystkie ustawy, oprócz tych sędziów i referendów, zostały uchwalone. Antykorupcyjna, o marihuanie leczniczej, o konopiach włóknistych, wyrównanie świadczeń...
Przepraszam, że wchodzę w słowo. Na pewno się z czymś rozstaliście panowie w tym tygodniu, mam na myśli pana spotkanie z prezesem Kaczyńskim. Jaki jest nowy deadline? Czy to jest końcówka tego roku?
Nie ma żadnego deadline'u. Deadlinem jest po prostu moment uchwalenia tych sędziów pokoju. Jeżeli sędziowie pokoju zostaną uchwaleni na pierwszym posiedzeniu październikowym, to wznawiam głosowanie z PiS. Jeżeli sędziowie pokoju nie zostaną uchwaleni do końca kadencji, to do końca kadencji nie będę głosował z PiS. I tyle. Oczywiście nie na zasadzie takiej, że na przekór PiS-owi będę głosował wszystko, ale, no powiedzmy tak bardzo umownie, sądząc tutaj po głosowaniach PSL-u, będę głosował w sposób podobny, jak ta partia.
Czyli będzie pan głosował podobnie jak PSL?
Nie. Nie wiem, jak będę głosował. Wiem, że przy tych ustawach, które służą społeczeństwu i które są akceptowalne przez opozycję, będę głosował tak jak cała reszta.
A nie tak jak trzeba? Zgodnie z sumieniem?
No zgodnie z sumieniem. To nie jest tak, że ja mam najlepsze na świecie pomysły. Tylko niech pan spojrzy na różne głosowania i zauważy pan, że są ustawy takie, które np. są mocno dyskutowane przed głosowanie, a potem summa summarum i tak opozycja głosuje tak, jak zaproponował to wcześniej PiS.
Głosuje, ale się nie cieszy, jak mawiał klasyk.
Przepraszam, bo jak ja znam media, niestety, bo przykro mi to mówić, jeżeli ja w tej chwili powiem, że nie będę głosował tak, jak PiS, to potem, nawet jeśli wszyscy zagłosują tak jak PiS, to się rzucą na mnie jakieś Newsweeki, czy Onety i zaczną mi pisać, że Kukiz nie miał głosować tak jak PiS, a głosuje i nie dotrzymuje umowy, itd., itd. Tłumaczę, przestaję po prostu pomagać PiS-owi przy różnego rodzaju głosowaniach, co do których mam też różne tam wrażenia. Natomiast, jeżeli jestem pewien, że ta ustawa będzie dobra, to pewnie z nimi zagłosuje, podobnie jak PSL z nimi zagłosuje prawdopodobnie przy takich dobrych ustawach, czy tam jeszcze jakieś inne opcje. I tyle. Jeszcze raz, nie ma żadnego innego deadline'u, tylko uchwalenie sędziów pokoju powoduje, że powracamy do wspólnych głosowań z PiS i wówczas PiS ma w miarę pewną większość, ponieważ w tej chwili tej większości nie posiada.
A doszło w końcu w ostatnich dniach do pana spotkania z ministrem sprawiedliwości panem Zbigniewem Ziobro? Czy nie?
Nie, nie dzwonił do mnie.
Zaproszenie gdzieś publicznie padło, ale rozumiem, że nic się nie wydarzyło do tej pory?
Wie pan, takie zaproszenia przez media, przez telefon, czy za pomocą kilku pośredników, to nie jest żadne zaproszenie. To jest po prostu kpina z tej osoby, której się to zaproszenie w takiej formie proponuje.
Gdyby dzisiejsza opozycja zaproponowałaby panu start ze swoich list, to w ogóle by pan to rozważał np. w przypadku gwarancji wpisania do programu pana ustaw?
Nie, proszę pana. Ja wielokrotnie byłem u opozycji, jeszcze w czasie, kiedy opozycja mogła, dzięki naszym głosom, przejąć władzę, z pytaniem o to, czy zmienią ordynację wyborczą, mówiąc wprost, z pytaniem do Platformy, czy wrócicie do swoich postulatów z 2005 roku, czyli do jednomandatowych okręgów wyborczych, do pakietu ustaw antykorupcyjnych, antysitwowych, itd. Odpowiedzieli, że nie, że to już im się zmieniło, że oni już nie chcą. Oni mi mogą oczywiście obiecać wszystko. Ja mam podpisaną umowę z PiS. Do tej pory umowa układało świetnie. W tej chwili, no tam się niestety przy tych sędziach to zatrzymało. Jeśli zobaczę, że nie ma żadnej nadziei na wprowadzenie tych dalszych, kolejnych reform, postulatów z 2015 roku, to po prostu wyjdę z tej polityki i tyle. Z nikim nie będę startował.
Czyli rozumiem, że jeżeli do końca tej kadencji Sejmu te ustawy nie wejdą w życie...
To w 100% nie wystartuję wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością. Natomiast tamtym nie wierzę, bo łżą od 2005 roku, więc nie ma sensu. Jeżeli rozpatrywałbym w ogóle jakikolwiek start, to wystartowałbym sobie samodzielnie, mając pełną świadomość, że przekroczenie progu 5% graniczyłoby z cudem. Ale przynajmniej skomplikowałbym im wszystkim wtedy sytuację. No i tyle, cała filozofia. Nie ma zamiaru, ja tamtym Platformom i tak dalej, nie wierzę absolutnie w ani jedno słowo, bo mam takie doświadczenie. W momencie, kiedy Platforma mogła przejąć, opozycja mogła przejąć władzę, chodziłem do tych kacyków platformianych i oni nie chcieli wrócić do swoich własnych postulatów z 2005, które ja obecnie niosę, czyli do zmiany ordynacji, do referendum, do antysitwy, antykorupcji. Im pasuje taki ustrój, jaki jest. Tak naprawdę wyścig się toczy tylko i wyłącznie o spółki Skarbu Państwa, zniszczyć tamtych, zmieść ze sceny tamtych i swoich wsadzić do spółek Skarbu Państwa.
A gdyby Donald Tusk, który na nowo wrócił do polskiej polityki, zaproponował coś panu? Rozważałby pan to?
Nie. Pan żartuje. Proszę pana, akurat tego człowieka pan podaje, jako ewentualnego człowieka do negocjacji? Gdy słyszę samo to nazwisko, to o żadnych negocjacjach nie ma mowy, bo ja pana Tuska na tyle znam, że on dzisiaj mówi jedno, a jutro co innego zrobi, Niech mi pan pokaże, co zostało spełnione z tych postulatów. Tłumaczę panu cały czas, że to ja jestem tak naprawdę paradoksalnie ostatnim platformiarzem, bo ja niosę te postulaty, które porwały za Platformą tłumy. Zmianę ordynacji wyborczej, referenda, państwo obywatelskie, niskie podatki i tak dalej. Niech mi pan pokaże, co oni takiego zrobili, który z tych postulatów został zrealizowany. Mało tego, Platforma bardzo mocno zapowiadała pakiet ustaw antykorupcyjnych, antysitwowych, że to wprowadzą w życie, jak wygrają wybory. Oni nawet takiego pakietu nie mają przygotowanego. Nie istnieje coś takiego.
Czy to prawda, że obronił pan pozycję pana premiera Morawieckiego? Że gdyby nie pana postawa, to byśmy mieli kogoś innego na czele rządu?
Pośrednio można tak powiedzieć. Natomiast bezpośrednio wynikało to po prostu z niedotrzymania terminu umowy, czyli uchwalenia tych sędziów pokoju. Skoro nie uchwalili sędziów pokoju, ja w tym momencie, tak jak deklarowałem, od 1 października, od tego pierwszego posiedzenia, przestaję z nimi głosować, no to rząd mogą odwołać, ale w jaki sposób powołają nowy. Nie ma takiej opcji, bo zostaje im 231 posłów, licząc tych posłów razem z panem Ajchlerem, z panem Mejzą i Kołem Polskich Spraw. Samego PiS-u z Solidarną Polską, Zjednoczonej Prawicy w tym pierwotnym kształcie, to tam jest raptem 227 osób. Więc powołanie rządu mając taką liczbę posłów, nowego rządu, to jest ogromne ryzyko, bo istnieje możliwość nieuchwalenia, czy jak gdyby postawienia nowego rządu, tylko po prostu konieczności rozpisania nowych wyborów. W tym sensie przysłużyłem się do obrony premiera Morawieckiego.
(...)
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.