Mocny początek sezonu w wykonaniu koszykarzy Śląska
Podopieczni Andreja Urlepa mocno weszli w mecz. Wrocławianie rozpoczęli od zdobycia 6 punktów z rzędu, chwile później prowadzili już 10:2. Potem gra się wyrównała. Legia szybko zapomniała o nieudanym początku i po 5 minutach gry w drugiej kwarcie na tablicy był już remis 20:20. Na przerwę to jednak goście schodzili w lepszych nastrojach. Po 20 minutach Śląsk prowadził 5 punktami.
Trzecia kwarta znów należała do przyjezdnych. W 27 minucie po rzucie z wyskoku Arcioma Parachouskiego przewaga mistrzów Polski urosła do 12 punktów (34:46). Wydawało się się, że wrocławianie mają to spotkanie pod kontrolą, ale Legia nie składała broni. Wystarczył słabszy, 2-minutowy okres gry WKS-u w czwartej kwarcie i gospodarze dwóch trafieniach za 3 Janisa Berzinsa i Devyna Marble'a wyszli na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Na 5,5 minuty przed końcem gry zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wygrywał 63:62.
Wrocławianie końcówkę rozegrali jak na mistrza przystało. Ważne rzuty głównie Jeremiaha Martina oraz Conora Morgana przyczyniły się do tego, że goście zdobyli 14 punktów z rzędu, a legioniści do końcowej syreny nie trafili już ani razu!
Najwięcej punktów w drużynie wrocławskiej zdobył Martin - 24. Amerykanin zanotował także 9 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. 10 punktów i 7 zbiórek zapisał na swoim koncie Jakub Nizioł.
Śląsk w dwóch kolejkach zgromadził komplet zwycięstw i przewodzi w ligowej tabeli.
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 63:76 (11:16, 19:19, 17:21, 16:20)
Legia Warszawa: Devyn Marble 19, Ray McCallum 10, Geoffrey Groselle 9, Janis Berzins 7, Travis Leslie 6, Dariusz Wyka 4, Grzegorz Kamiński 3, Łukasz Koszarek 3, Grzegorz Kulka 2.
Śląsk Wrocław: Jeremiah Martin 24, Jakub Nizioł 10, Arciom Parachouski 9, Conor Morgan 9, Daniel Gołębiowski 8, Łukasz Kolenda 6, Aleksander Dziewa 6, Aleksander Wiśniewski 2, Ivan Ramljak 2, Mikołaj Adamczak 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.